14

205 14 0
                                    

Harry

Wszedłem do salonu i cała trójka jakoś dziwnie się na mnie patrzyła.

-Co? Jak się patrzymy? Przecież normalnie sobie tu tylko siedzimy i rozmawiamy...-powiedział Niall dziwnie ściszając głos.
Popatrzyłem na Louisa pytająco ale on tylko posłał mi nic nie znaczące spojrzenie.

Rozglądnąłem się po całym pomieszczeniu i zauważyłem małe odłamki, o ile się nie mylę było to szkło.

-Co się rozbiło?-spytałem mierząc wzrokiem całą trójkę. Na to pytanie dziwnie się spieli.

-Szklanka...-powiedział powoli blondyn i głośno przełknął ślinę tak, że nawet ja stojąc przy drzwiach to słyszałem.

-Gdzie Meghan i Liam? Bo widzę, że od was się niczego nie dowiem...-westchnąłem.

-Nie! Znaczy...nie ma ich.-powiedział Niall.

-Japierdziele zachowujecie się jakbym miał was zabić!-wkurzyłem się bo coś ukrywali. I wyraźnie dawali mi znaki, że coś jestna rzeczy.

-Bo zabijesz...-odchrząknęła Bella a pozostała dwójka od razu spiorunowała ją wzrokiem.-Lepiej żeby wiedział od razu...-zwróciła się do nich.

-Ale mieliśmy to skleić...-powiedział szatyn.

-Nie skleił byś tego...-odpowiedziała mu dziewczyna.

-Halo! Ja tu jestem!-powiedziałem chcąc zwrócić na siebię uwagę.

-Dobra mów...-westchnął Niall chowając twarz w dłoniach. Nie ogarniałem co się stało i o co im chodzi ale pozwoliłem blondynce mówić.

-No...bo tak. Był tutaj lekarz na kontrolę do Louisa i był z nim taki pielęgniarz czy Bóg wie w ogóle kto to był. No i on trącił wazon...ten od twojej mamy i on...spadł i się rozbił. Ale...-nie skończyła jeszcze mówić ale przerwałem jej.

-Do cholery chcę na niego namiary.-powiedziałem stanowczo.

-Tak, tak! Dam ci numer dzwoń, najlepiej go zabij bo on jest jakiś nawiedzony...-powiedział entuzjastycznie Lou.

-Uff...już myślałem, że zwalicie to na mnie...-odetchnął z ulgą blondyn.
Nagle usłyszeliśmy jak drzwi wejściowe ponownie się otwierają.

-Haaaaaaaaaaaaaaarry!-krzyknął Liam. Wychyliłem się z salonu i spojrzałem pytająco na bruneta.

-Byłem teraz z Meghan na spacerze...-zaczął.-I byliśmy w parku...

-No i...co w związku z tym?-spytałem unosząc brew.

-Był tam Georg i on razem z Haroldem kogoś zakopywali!-krzyknął.

-Jesteś pewien, że to Georg i Harold?-nie wiedziałem co mam myśleć. Nic nie wiedziałem.
Oni mogli uderzyć na nas w każdej chwili.
Cokolwiek planowali to było to niepokojące.

-Tak, na sto procent to był Harold i Georg! Zakopywali kogoś. Chwilę ich obserwowaliśmy i o coś się kłócili a później musieliśmy zwiewać bo zaczęli iść w baszym kierunku.

-Romantycznie...-skomentował Niall a Bella tak o wybuchnęła śmiechem.

-Fuck...dobra. Jutro o tym pogadamy. Teraz lepiej chodźcie spać. A i Liam jutro musisz się zacząć przygotowywać bo za niedługo mogą być jakieś wyścigi a my nie możemy stracić naszej pozycji, jasne?-spytałem na odchodne a brunet przytaknął.

Meghan

Obudziłam się po czym przewróciłam się na drugi bok żeby sięgnąć po telefon i sprawdzić która godzina.
7.20 fajnie mam ferie i nawet nie potrafię spać dłużej przez to co się ostatnio dzieje.
Spojrzałam w bok na miejsce gdzie powinna być Bella ale jej tam nie było.

-Ymm...Bella?-spytałam wychylając się z łóżka. Po kilku minutach poszukiwań jej wzrokiem z pod kołdry bo niebardzo chciało mi się ruszać dostrzegłam ją śpiącą na podłodze. Czyli pewnie spadła w nocy lub ją zepchnęłam. Ups...
Jeśli chodzi o temperature to pod tym względem byłyśmy zupełnie inne.
Mi najczęściej było zimno i chodziłam w dziesięciu warstwach ubrań kiedy ona była tylko w podkoszulku i krótkich spodenkach.

-Ała...-mruknęła i podniosła głowę.-Jezus Maria!-krzyknęła kiedy mnie zobaczyła.-Wystraszyłaś mnie...-powiedziała.

-Aż tak źle wyglądam?-spytałam śmiejąc się. Nagle usłyszałyśmy huk a później tylko krzyk Nialla.

-Louis! Liam! Harry! Zayn! Pomocy! Lustro spadło!-krzyknął i prawdopodobnie przeleciał przez cały korytarz żeby wpaść do pokoju obok "naszego" i obudzić Louisa.
Darł się tak głośno, że my zza ściany wyraźnie słyszałyśmy co mówi.

-Jezu Niall, to je zawieś z powrotem i daj mi spać!-krzyknął Louis.

-Ale Lou! Na nim jest krew!-odpowiedział mu blondyn i wtedy nastała cisza.
Mhm, znowu te zagrywki. Krew na lustrze i te sprawy a później albo znowu będą chcieli kogoś zabić slbo znowu kogoś porwą.

Drzwi gwałtownie się otworzyły i do środka wparował Harry.
Kiedy nas zobaczył odetchnął głośno.

-Matko...już się wystraszyłem, że znowu was porwali...-powiedział.

-Nie, spoko. Ja tylko zepchnęłam Bellę z łóżka i tyle. Nikogo tu nie było. -wytłumaczyłam.

Godzinę później Harry kazał wszystkim zebrać się w salonie.
Tak też zrobiliśmy, chłopak usiadł na fotelu i zaczął.

-Słuchajcie, to poważna sprawa. To już nie są żarty oni naprawdę nam grożą. Prędzej czy później zaatakują.
Liam i Meghan widzieli wczoraj jak Harold i Georg zakopywali kogoś w parku.-powiedział Hazza a ja i brunet przytaknęliśmy-Dlatego robimy tak. Ja i Louis poszukamy jakiegoś wsparcia. Musicie być gotowi cały czas.
Najlepiej będzie jak będziemy wszyscy razem spać w jednym pomieszczeniu, będzie tak bezpieczniej.
Liam tobie powierzam opiekę nad dziewczynami i Normanem. Ni, Zayn, Cam i Michael przygotujcie broń i resztę rzeczy w razie w.-Taaa jeszcze niańczyć nas będą. Harry pilnuje nas jak małych dzieci. Ja rozumiem, że on się martwi i bla bla bla...ale to jest cholernie męczące. Ciągłe, praktycznie ukrywanie się przed ludzmi.-Wszyscy rozumieją? Okey, to do roboty.-powiedział po czym razem z Louisem ruszyli szukać innych gangów które mogłyby nam pomóc, Niall, Zayn i nasi bracia też wyszli a ja zostałam z Bellą, Liamem i Normanem.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Hejkaa 😘 Przepraszam, że taki krótki😒 Kogo zakopywali Georg i Harold? 😲 Jak myślicie co planują? Znowu będą usiłowali kogoś zabić lub porwać? Przekonamy się za niedługo...😘 😊 ❤

                                            Lounialle🍀❤

Bad Direction 2Where stories live. Discover now