9

209 18 2
                                    

Isabella

Od dwóch dni Meghan codziennie znikała na kilka godzin. Nie podobało mi się to.
Kiedy pytałam jej gdzie idzie i czy mogę iść z nią odpowiadała, że nie bo idzie na zakupy a ja muszę zostać.
Tylko, że gdy wracała nie miała ze sobą niczego co mogłaby kupić.

Usiadłam na kanapie obok Zayna. Zostałam z nim sama bo chłopcy pojechali coś załatwić a moja przyjaciółka rzekomo była na zakupach.

-Co ty oglądasz...-jęknęłam niezadowolona kiedy na ekranie telewizora zobaczyłam jakiś fantastyczny film.

-Film.-odpowiedział krótko nawet na mnie nie patrząc.
I tak miał mnie gdzieś więc po prostu znudzona poszłam do góry.

Miałam iść do pokoju w którym razem z Meghan spałyśmy, żeby włączyć laptopa i porobić coś dla zabicia czasu ale coś mnie podkusiło i zatrzymałam się przy drzwiach od pokoju który jeszcze kilka dni temu należał do Louisa.
Chwyciłam za klamkę i otworzyłam je. Od razu poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Wróciły wspomnienia, kiedy Meghan była przetrzymywana przez Jacka i to w tym pokoju przesiadywałam większość czasu, to tu pocieszał mnie kiedy byłam na skraju załamania...

Podeszłam do tablicy korkowej wiszącej nad biurkiem na którą nigdy wcześniej nie zwróciłam uwagi.
Wisiały na niej zdjęcia na których był Louis z każdym z chłopaków i kilka takich na których byli wszyscy razem.
Wbrew pozorom jak może się wydawać Louis był naprawdę opanowany. Miał swoje odpały ale chodzi mi o to, że nie był agresywny ani nic z tych rzeczy, no chyba że była taka potrzeba. Napewno nie był spokojny. Miał ADHD i nie potrafił długo usiedzieć bez ruszania się.
Lubił adrenalinę i wyzwania.

Nawet nie wiem kiedy a po moim policzku spłynęła łza.
Może nie okazywałam mu za bardzo moich uczuć ale myślę, że on wiedział.

Louis

Meghan odwiedzała mnie codziennie za co byłem jej wdzięczny.
Gdyby nie ona nadal nie pamiętałbym kim tak naprawdę jestem.
Pamietałem już większość rzeczy ale nadal nie mogłem sobie przypomnieć kim jest Bella.

Spojrzałem na brunetke siedzącą przy moim łóżku.

-Meg, ja nie wiem kim ona była...-westchnąłem. Tak bardzo chciałbym sobie przypomnieć, ale nawet wielokrotne pokazywanie mi zdjęć i opisywanie jej co z resztą robiła Meghan, nie pomagało.

-Lou kochałeś ją...nie pamiętasz?
Raz siedzieliśmy razem na schodach, wtedy co miałam mały problem. Powiedziałam ci, że ona cię lubi, lubi.
Pamiętasz?-popatrzyła na mnie z nadzieją. Jednak ja pokiwałem przecząco głową.
Dziewczyna westchnęła i spojrzała na telefon.

-Ehh...dobra Louis. Muszę iść bo reszta będzie się martwić. Przyjdę jutro.-wstała z krzesła i popatrzyła na mnie.-Cześć-uśmiechnęła się i skierowała ku wyjściu.
Podobno wszyscy oprócz Meghan myśleli, że nie żyje. Brunetka postanowiła, że nie będzie im mówić i dowiedzą się kiedy już wyjdę ze szpitala.

Zamknąłem oczy i starałem się przytoczyć jaką kolwiek chwilę ze wspomnianą wielokrotnie przez Meghan dziewczyną.
Wysoka blondynka o zielonych oczach...
Nadal nic mi to nie mówiło.
Choć nie wiem jakbym chciał za cholerę nie przypominałem sobie żadnej chwili z nią ani nic z nią związanego.

Meghan

Will podwiózł mnie pod sam dom. Wysiadłam z samochodu żegnając się z chłopakiem i ruszyłam do drzwi.
Zdjęłam kurtkę i buty po czym ruszyłam do kuchni.
Podeszłam do lady i postawiłam wodę w czajniku żeby zrobić sobie herbatę.
Odwróciłam się i wychodząc z pomieszczenia na kogoś wpadłam.

-Oooo Bella...-uśmiechnęłam się sztucznie ale u niej to nie przeszło. Za dobrze mnie znała.

-Gdzie byłaś?-spytała krzyżując ręce na piersi.

-No w sklepie...gdzie mogłam być?

-Kłamiesz...-zmrużyła oczy. Co niby miałam jej powiedzieć? Nie umiałam dobrze kłamać.

-No dobra...byłam u takiego jednego chłopaka...-tak wiem, ona pomyśli zupełnie nie to co ja miałam na myśli ale nie mogę jej jeszcze powiedzieć, że Louis żyje. Nikomu nie mogę jeszcze powiedzieć.

-Co?!-krzyknęła.

-No co?-spytałam i wtedy czajnik dał o sobie znać. Odwróciłam się do szafek i wyciągnęłam sobie kubek. Po czym wrzuciłam do niego torebkę z herbatą.-Chcesz też?-na to pytanie nie dostałam odpowiedzi. Wyszła. Niestety, nie mogłam jej tego wyjaśnić, jeszcze nie teraz.

-Co się jej stało...?-spytał Harry wchodząc do kuchni.

-Nie wiem...obraziła się?-właściwie sama nie wiedziałam jak to nazwać.
Chłopak nie odezwał się.
Wzięłam herbatę i wyszłam na górę po schodach po czym udałam się do pokoju w którym nocowałyśmy.
Liczyłam, że Isa tam będzie ale się przeliczyłam.
Usiadłam na łóżku wcześniej odstawiając herbatę na szafkę nocną.
Muszę jakoś przywrócić Louisowi pamięć, do końca.
Musi sobie przypomnieć kim jest Bella i kim dla niego była.
Jednak obawiałam się jednej rzeczy i wiedziałam, że nie mogę jej wykluczyć. Lou mógł sobie jej po prostu nie przypomnieć co łączyło się z tym, że musiałby zakochać się w niej na nowo. Musiałby bo nie przeżyłabym gdyby Louis miał inną dziewczynę.

Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałam w ich stronę i ujrzałam Liama.

-Heej, ty sama tutaj?-spytał unosząc brew.

-Taa...powiedzmy, że Isa się obraziła...--westchnęłam.
Chłopak położył się na łóżku obok mnie.

-Boo...?

-Byłam u Willa...a z resztą nieważne...-przygryzłam warge.

-Will...-powiedział brunet, tak cicho, że ledwo go usłyszałam.

-Mój kuzyn...-mruknęłam.

-Wiem, wiem...przecież pamiętam...-Liam odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał na mnie.-Już mi go brakuje...-spowrotem skierował swój wzrok na sufit. Chodziło mu o Louisa.
Kusiło mnie, cholernie mnie kusiło, żeby mu powiedzieć. Ale nie mogłam, tak zdecydowaliśmy razem z Louisem.
Dziwinie się czułam kiedy oni mówili o nim w czasie przeszłym, tak jakby nie żył. Bo w sumie żyli w takim przekonaniu. Miałam szczęście, że to ja byłam pierwsza na liście ostatnio kontaktujących się numerów z Louisem. W sumie dziwiło mnie to, że byłam to ja, a nie któryś z chłopaków lub Bella. Ja byłam osobą do której było najmniejsze prawdopodobieństwo, że zadzwoni.

-Liaaaam!-usłyszeliśmy krzyk Harrego z dołu.

-Mhm...to se poleżałem...-chłopak wstał i wychodząc spojrzał jeszcze raz na mnie po czym zamknął za sobą drzwi.

Musiałam znaleźć Belle. Teraz sobie uświadomiłam, że zostawiłam ją samą prawdopodobnie załamaną a nigdy nie wiadomo co jej strzeli do tego łba.

Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju zastanawiając się gdzie mogłabym ja znaleźć.
Postanowiłam najpierw przeszukać dom.
I wtedy mnie oświeciło.
Podeszłam do drzwi na końcu korytarza i otworzyłam je.
Tak jak myślałam.
Bella była w pokoju Louisa. Leżała na jego łóżku wpatrując się w okno.

-Bella...-zaczęłam cicho.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Heej 😊 Krótkie info: do końca ferii (do niedzieli) postaram się rozdziały wrzucać codziennie.
Od poniedziałku rozdziały będą pojawiać się we wtorki, piątki, soboty i czasami jeszcze w niedzielę ale to nie często 😇 To tyle z informacji 😝 Jak myślicie Lou przypomnie sobie kim jest Bella? Może zakocha się w niej na nowo? A może jednak nie? Przekonamy się 😏

Lounialle ❤🍀

Bad Direction 2Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu