16. Persona non grata

20 0 0
                                    

- Co ty tutaj robisz? – spytała zdziwiona bo wyraźnie odpisała mu na wiadomość, że nie chce go widzieć. – Nie dostałeś mojej wiadomości?

- Dostałem, ale i tak mamy do pogadania. – odparł pewny siebie. – Widzę, że układasz sobie tutaj życie pełną gębą. Nie oglądasz się za siebie.

Majka wiedziała do czego pił. Musiał ją zobaczyć z Robertem. Nie wiedziała ile siedział pod domem ciotki, ale na bank ich widział.

- To nie jest twój interes. Już ci to ostatnio powiedziała. Nie będę się z niczego przed tobą tłumaczyć. Skłóciłeś mnie z ojcem, czego jeszcze chcesz? – irytacja w głosie i złość dziewczyny wyraźniej zaczynały dawać o sobie znać.

- Nie zaprosisz mnie do środka? - jego bezczelność uderzyła Majkę do granic. Ostentacyjnie zamknęła za sobą drzwi od domu.

- Nie bądź bezczelny! Czego ty jeszcze nie rozumiesz? Nie dostałeś tego czego chciałeś, więc masz zamiar mi teraz niszczyć życie na każdym kroku?! Ty śmiesz się nazywać przyjacielem?! Obrażasz to słowo samym sobą. Zrozum, że między nami nic nie będzie. Przestań podburzać mojego tatę przeciwko mnie, bo to się dla ciebie źle skończy. Jeśli będzie trzeba posunę się do twoich metod, a wtedy będziesz spalony na całej linii. Zrobię z twoją rodziną dokładnie to, co ty robisz z moją. – furia z jaką to wyrzuciła z siebie, zadziwiła nawet ją samą, ale nie zamierzała spuścić z tonu nawet na chwilę. Widziała, że jej były przyjaciel stracił swój rezon z jakim tu przyszedł.

- Majka, ale powiedz mi, jak ty chcesz tak żyć? Z dała od rodziców, siostry, przyjaciół… – na ostatnim słowie się zawiesił. – Uciekłaś od tego wszystkiego!

- Wiesz co masz rację. – odparła mu z uśmieszkiem na twarzy. – Masz cholerną rację. Uciekłam z miasta, w którym znalezienie pracy graniczyło z cudem, uciekłam od obłudy i fałszywych ludzi jacy tam zostali.

- Mnie nazywasz fałszywym?! Ty chyba kpisz teraz! – Filip odzyskał swój rezon i był coraz bardziej pewny siebie.

- Swoimi szczeniackimi zagrywkami właśnie to pokazałeś. Prawda boli co? Powtórzę jeszcze raz żeby to do ciebie dotarło. Odczep się ode mnie i zostaw moją rodzinę w spokoju, bo nie chcę się zniżać do twojego poziomu. Jestem szczęśliwa tu gdzie jestem i z kim jestem. Sam wykluczyłeś się z tego kręgu. Winić możesz tylko siebie. – lodowaty i oschły ton, w jakim to powiedziała, sprawiły że chłopak stracił jakąkolwiek szansę na pojednanie z dziewczyną. – A i jeszcze jedno. Nie przyjeżdżaj tu, nie zastaniesz mnie już. Dzięki tobie musiałam znaleźć sobie mieszkanie. Żegnam.

Odwróciła się na pięcie i weszła do domu. Nawet nie obejrzała się na chłopaka, który swego czasu był jej cholernie bliski. Niestety, zamiast ją wspierać w obranej przez nią decyzji, postanowił jej robić pod górkę. Sam się od niej odseparował. Przez niego straciła ochotę na późniejsze spotkanie z Robertem. Wymówiła się chęcią odespania minionego tygodnia.

*

- No kochana, faktycznie to gniazdko Ci się fajnie trafiło. – stwierdziła z podziwem Oliwka.

- Nawet nie wiesz jak ja się cieszę. Do tej pory nie wierzę, że Krystian chce mieć tylko opłaty. Dostałam już dwa prezenty na gwiazdkę. Właściciela z takim mieszkaniem i mieszkanie. – zaśmiała się Majka

- Mówisz właściciel ci się trafił. A jakiś przystojny? – podpytała niby z ciekawości.

- Liwka! Ja mam Roberta. Jednak swoją drogą, przystojny z niego facet. Szkoda tylko, że wiecznie w rozjazdach. - chwilowo zawiesiła wzrok na przyjaciółce.

Like a daydreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz