8. Z Tobą albo wcale

12 0 0
                                    

Praca z Oliwią bardzo się spodobała Majce. Nawet nie zauważyła kiedy miesiąc dobiegł końca. Wiedziała już, że nie ma zamiaru wracać do Miasta. Jednak jedna sprawa była tam do załatwienia. Miała do zabrania resztę swoich rzeczy. Powiadomiła też właściciela o tym. Pan Wilecki był starszym, bardzo dobrym człowiekiem i ucieszył się, że Majce się układa. Siedziała z gorącym kakao w łóżku. Była sama, bo ciocia poszła na jakiś wieczorek do koleżanek. Zastanawiała się kiedy mogłaby pogadać z Liwką na temat dnia wolnego, żeby zabrać swoje rzeczy. Właśnie wtedy zadzwonił telefon.

- Hej, Liwka co tam? Ja za chwilę biorę się za babeczki. - zawołała do przyjaciółki.

- Kochana, nie rób nic. Kawiarnia zamknięta co najmniej na dwa dni. - Oliwia wnet krzyknęła do słuchawki.

- Co? A dlaczego?

W sklepie obok, mają jakiś problem z elektryką i żeby to zrobić muszą wyłączyć i u nas, żeby nikomu nic przy naprawie się nie stało.

- No to mnie trochę uspokoiłaś. - Majka wyraźnie odetchnęła z ulgą.

- Masz jakieś plany na te dni? - spytała z ciekawością.

- Wiesz, dobrze się składa bo i tak miałam pogadać z tobą na temat dnia wolnego w pracy.

No mów, o co chodzi? Co masz do zrobienia?

- Chciałam jechać do siebie po resztę rzeczy. Wiesz, dałam sobie miesiąc na ułożenie tu jakoś życia, no i się udało. Choć bez ciebie by się nie udało. Z właścicielem już rozmawiałam. Nie ma problemu. - wyjaśniła jej, a po chwili namysłu dodała. - Liwka, a może chcesz jechać ze mną?

Poważnie, chcesz żebym z tobą jechała?

- Szybciej nam pójdzie we dwie niż mnie samej. No i raźniej będzie.

- No to o której chcesz jechać?  - Jutro na spokojnie, jak wstaniemy. O 12 bym była po ciebie. Pasuje?

No oczywiście, że tak. To do jutra. Paa. - zawołała i rozłączyła się. Majka stwierdziła, że wybierze się na plażę pospacerować. Była osiemnasta i jeszcze jesienne, choć chłodne słońce świeciło.

Chodziła tak wzdłuż brzegu tam i z powrotem ze dwie godziny. Porozmawiała z mamą i siostrą przez telefon. U nich wszystko w porządku. Wracała do domu już porządni zziębnięta. Przy wyjściu z plaży, drogę zaszedł jej jakiś podpity mężczyzna.

- Laleczka sama o tej porze tak spaceruje?

- Przepraszam, chciałabym przejść. - odezwała się, chcąc go wyminąć

- Panience się spieszy. A może spędzi z mną chwilę. Miły wieczór by był.

- Wybaczy pan, ale ja mam inne plany na ten wieczór i pana w nich nie ma. Proszę zejść mi z drogi. - wycedziła przez zęby.

- Ostra, lubię takie. - facet zaśmiał się obleśnie i złapał Majkę za ramię. - To może spacerek kochaniutka co?

- Odpieprz się i puść mnie pijaku! - wrzasnęła ale wiedziała, że to na niego nie podziała. Szarpała się, mając nadzieję że w końcu ją puści. Nagle usłyszała głos, który wydał jej się znajomy.

Like a daydreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz