7. Znajomo, nieznajomy zawrót

10 0 0
                                    

Rano wstała z o wiele lepszym nastawieniem niż przez ostatnie kilka dni. Dzięki Oliwii sporo się zmieniło. Podśpiewując, wpadła do kuchni z Tynką na rękach żeby zrobić kawę. Jej humor od razu szło zauważyć.

- Kochanie widzę, że dzisiaj jesteś w dużo lepszym humorze. - odezwała się ciocia na widok dziewczyny. 

- Tak ciociu. Jest o niebo lepiej. Pamiętasz na pewno Oliwię, tę moją koleżankę. Wczoraj jak byłyśmy na drinku, zaproponowała mi pracę u siebie w kawiarni. Jakiś czas temu ją otworzyła i dziewczyna która u niej pracowała, wyjechała zagranicę. Obie spadłyśmy sobie z nieba. - wyjaśniła, drapiąc sierściucha za uchem, dostając w zamian pomruki zadowolenia. Zalała kawę i poszły do salonu usiąść.

- Fantastycznie. To jak już na dobre ci się ułoży to znowu pójdziesz w świat. - zaśmiała się kobieta.

- Nie tak szybko. Nigdy nic nie wiadomo. Jak na razie zostaję z Tobą. Będę tylko musiała pozałatwiać sprawy z mieszkaniem. Przywieźć resztę rzeczy jeśli wszystko jest nadal aktualne.

- Tak kochana, nadal jest aktualne i przestań miętosić to biedne stworzenie. Jeść jej lepiej daj, a ja się nią chwilę zaopiekuję.

- No już, już. Widzę, że przypadłyście sobie do gustu. - zaśmiała się dziewczyna. - Dam jej jeść i będę jechać do tej kawiarni. Chce mi pokazać co i jak. Zaczynać powoli się wdrażać. - odparła i poszła do kuchni. Przygotowała jeść dla pupilki i poszła się szykować.


Dojechała do niej godzinę przed otwarciem. Miała stres choć to niby dzień próbny tylko.

- No hej! - zawołała od progu. - Już jestem.

- Z przodu, przy ladzie. - odkrzyknęła bo wcześniej się umawiały, że wejdzie od zaplecza. - Jestem naprawdę ci wdzięczna. Jeśli coś popsuję to mnie po prostu wyrzuć. - zaśmiała się. - Czekaj, gdzie ty tak rano w niedzielę dostajesz ciasto?

- Nigdzie. Piekę je sama. W kuchni są dwa piekarniki. Przychodzę wcześniej albo w domu wieczorem, piekę chociaż jedno.

- Poważnie? - Majkę to aż zdumiało.

- Poważnie. A teraz chodź, pokażę ci co, gdzie i jak. - mówiąc to, zaciągnęła Majkę do kuchni. Pokazała jej co i jak. Wzięła ją też na przyuczenie przy jednym z ekspresów do kawy. Można powiedzieć, że nawet się zaprzyjaźniła z tym urządzeniem.

- To co kochana, dzisiaj kawę będziesz robić. W razie jak ktoś poprosi o jakaś herbatę to tu masz skrzyneczki. Wszystko jest podpisane. Gotujesz wodę, wlewasz do filiżanek bądź kubków jak kto woli i podajesz herbatę na spodku obok. Nadążasz? - spytała widząc minę Majki, jednak dodała że zawsze może ja zapytać.

- Czekaj, jeszcze jedno, płatność od razu przy kasie tak? - spytała po chwili namysłu. - Tak właśnie. Kurczę, Majka, właśnie to jest to o czym zapomniałam.

- Spokojnie, tym ustrojstwem umiem się posługiwać. Tylko wiesz produkt-kod. - zaśmiała się szatynka.

- Kochana tym się nie martw, tu jest ściąga. - wskazała na drzwi od szafeczki przy kasie. Była na wysokości wzroku obu dziewczyn więc nie będzie problemu. - To co gotowa na dzień próbny?

Like a daydreamWhere stories live. Discover now