10. Za to ty, potrafisz skutecznie ostudzić...

10 0 0
                                    

Nie chciała za bardzo wyjść teraz z tej łazienki, bo po spojrzeniu w lustro, jej policzki były jak nigdy niemal purpurowe. No ale sweter już w pralce, a ona nie będzie przecież godzinami siedziała tutaj. W tej samej chwili usłyszała pukanie w drzwi.

- Maja, wszystko w porządku? - dało się usłyszeć śmiech w głosie jej gościa.

- Tak, już wychodzę. - zawołała, ale za nim wyszła to przemyła twarz zimną wodą.

Kiedy wróciła do kuchni, widziała że Robert ledwo może się powstrzymać od wybuchnięcia śmiechem. Musiała przyznać, że jej też zachciało się śmiać i w rezultacie pierwsza parsknęła śmiechem.

- No kochana, to ci się naprawdę udało. - stwierdził, kiedy już przestał się śmiać. - To może teraz poproszę o zwykłą kawę, bo przy niezwykłej są niespodzianki.

- Ja tylko ratowałam ten sweter, przed zniszczeniem. Nic więcej. - powiedziała na swoją obronę, wycierając łzy które pociekły po policzkach.

- Aaa to tak się sprawy mają. To nie, że ja bym się oparzył lub coś innego, tylko ty sweter ratowałaś. No to będzie trzeba się go pozbyć w takim razie. - udawał obrażonego, ale niezbyt długo mu się to udało bo zaraz znowu się uśmiechał.

- Ładny był, szkoda żeby się zniszczył. - odparła stawiając przed nim już zwykłą kawę, o jaką wcześniej prosił. - No to może coś powiesz mi o sobie co?

- A co chciałabyś wiedzieć o mnie?

- No nie wiem. To, że na przykład lubisz sport to nie tylko wiem, ale i widzę. - uśmiechnęła sie i spojrzała znacząco na jego umięśnione, oparte o stół ramiona. - Powiedz mi coś czego nie wiem.

- Lubię ratować urocze kobiety z opresji. - puścił oczko i uśmiechnął się do Majki. - Pracuję zawodowo, ale o pracy nie będziemy rozmawiać. Przeniosłem się tu z Warszawy.

- Ooo, ty też nietutejszy. Czemu się przeniosłeś z Warszawy?

- Mam rozumieć, że ty też nie jesteś stąd? - odpowiedział pytaniem na pytanie.

- Tak, nie jestem stąd. Przyjechałam jakiś czas temu, prawie dwa miesiące. Tu się czuję, jak ryba w wodzie. No ale nie o mnie mowa teraz. - próbowała wrócić do poprzedniego tematu.

- Chciałem zacząć wszystko od nowa. Zresztą w Warszawie było mi za tłoczno i chciałem wyjechać. A ty, jak się tu znalazłaś? - spytał odbijając piłeczkę w strone dziewczyny.

- Znalazłam się tu, bo musiałam coś zrobić ze swoim życiem. Nie wszystkim się to spodobało no ale mówi się trudno. To moje życie i nikt go za mnie nie przeżyje. - nerwowo zaczęła skubać rękaw bluzki, na samo wspomnienie ostatniej rozmowy z Filipem.

- Twojemu chłopakowi, na przykład? - spytał bez ogródek, co nieco zbiło z tropu Majkę.

- Nie, nie mam nikogo. Na siłę też nie szukałam. Jeśli ktoś będzie miał być, to będzie. Zresztą, po tym wielbicielu z plaży, widać jakie ewenementy przyciągam. - uśmiechnęła się szeroko.

- Momencik, ja też tam wtedy byłem. Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że ja i ten pan, że też go tak nazwę, stoimy na jednej półce. - spytał, udając urażonego.

Like a daydreamحيث تعيش القصص. اكتشف الآن