6.

11.5K 299 69
                                    

Znajomi.. chciałabym ich mieć, takich prawdziwych znajomych a nie na chwile.

Gdy wstałam ciągle myślałam o tym co pomyślałam wczoraj.
Ogarniając poranną toaletkę - moja rutyna, jedząc śniadanie i wyglądając przez okno wciąż myślałam o tym.. o znajomych, jak ich znaleźć gdy miałam problem wcześniej a teraz boje się wyjść z własnego domu.

Usiadłam do stołu, sięgnęłam po szklankę do której wcześniej nalałam sobie soku pomarańczowego. Na ogół nie lubię go pić ale gdy nie mam humoru to smak mi nie przeszkadza. Z moich myśli wyrwało mnie nagle otwarcie drzwi.

- Nela! Nela chodź pomóż szybciutko! - to moja matka.

Pobiegłam więc szybko, pomogłam jej wnieść walizki do domu ale coś mi tu nie grało, tych walizek było dużo więcej.

Do domu wszedł jeszcze jakiś mężczyzna, trochę wyższy niż ja, lekki zarost i okulary. Nie był jakiś urodziwy.

- Viktor. - wyciągnął dłoń w moją stronę w celu przedstawienia się.
- ymm.. Nela. - odpowiedziałam nieśmiało.

- oo, poznaliście się już, super! Viktor będzie mieszkał z nami, poznałam go na wyjeździe! Na pewno się polubicie! - słysząc słowa matki nie rozumiałam czegoś.. Wyjechała z innym facetem, wraca z innym..

Widocznie ktoś inny wpadł w jej oko a ona jest atrakcyjną kobietą jak na swój wiek - 36 lat. Ja sama mam 16 i nie wyglądam tak atrakcyjnie jak ona.

Zjedliśmy razem obiad który przygotowała nam moja matka.
Opowiadali jak się poznali i co ciekawego zwiedzali. Postanowiłam odnieść swój talerz i udać się do swojego pokoju. Odpaliłam komunikator.

Użytkownik blackXlady jest teraz dostępny.

Donixx: a któż to wrócił? Tęskniło się?

blackXlady: matka wróciła z jakimś innym fagasem. Będzie z nami mieszkał.. bynajmniej przez pare dni. R a t u j.

Donixx: Naszykuj się, zaraz będę.

blackXlady: ale ja.. ja tylko żartowałam z tym ratuj..

blackXlady: Ej! Wróć!

blackXlady: EJJJ!

Użytkownik Donixx jest teraz niedostępny.

Boże przenajświętszy co ja zrobiłam!? Dobra, nie ważne. Ubiorę jakąś pierwszą lepszą sukienkę na wypadek gdyby naprawdę przyjechał. Zrobiłam lekki makijaż i upięłam starannie włosy.

Usłyszałam dzwonek do drzwi więc od razu zaczęłam schodzić po schodach ale także usłyszałam niektóre słowa tego mężczyzny
- tak, jestem jej chłopakiem.. myślę.. na noc.. oczywiście..
Jednak zeszłam na dół i ujrzałam go.. stał w drzwiach, skórzana kurtka, włosy starannie ułożone, ciemne jeansy i uśmiech.. niesamowity uśmiech.

Głupio mi było gdyż nie znałam nawet jego imienia ale korzystając z sytuacji odparłam
- oo.. kochanie! Jak dobrze, że już jesteś.. - i pocałowałam go w policzek.

Ubrałam buty, delikatny żakiet idealny do owej ciemno granatowej sukienki i wyszłam z nim z domu. Otworzył mi drzwi do auta i mimo mojego lekkiego zawahania - wsiadłam.

- a więc nie znam twojego imienia ale jesteś moim chłopakiem? - zaczęłam temat.
- wole zapewnić twojej matce, że przy mnie nic ci nie grozi bo nie grozi. Dominik. - zabrzmiał jego lekko zachrypnięty głos.

Dominik..
Do-mi-nik..
D o m i n i k..
W mojej głowie ciągle słyszałam jak wymawia swoje imię tym zajebistym głosem. Przegryzłam wargę ale mam nadzieje, że nie widział.

- gdzie mnie.. Dominiku zabierasz? - zebrałam się na odwagę by spytać. - do baru - odpowiedział.

- pierwszy raz ktoś mnie gdzieś zabiera. - podsumowałam.
- jestem z tych wstydliwych.. ale po prostu mam ochotę się napić po tym co ostatnio się stało.
- rozumiem - odpowiedział.

- czy to normalne, że wsiadłam z obcym facetem do samochodu?
Co ja robię.. - wypuściłam głośno powietrze. - dałaś się zabrać na randkę - powiedział.

Przeszły mnie ciarki.. ja i randka? Hahaha.

- a co to takiego randka? - zadałam sarkastyczne pytanie.
Zamiast odpowiedzi spojrzał na mnie uśmiechając się.

Dojechaliśmy na miejsce gdzie otworzył mi drzwi od terenowego, czarnego i drogiego auta. Pomógł wyjść, zamknął za mną drzwi i samochód i pokierowaliśmy się do jednego z droższych barów w mieście.

Gadaliśmy o życiu, co u niego, co u mnie, do jakich szkół chodziliśmy i takie tam.

Pod wpływem alkoholu jednak zaczęłam mu opowiadać o rodzicach, o tym jaki czuje wciąż żal do matki za to kim jest i jak się zachowuje przyprowadzając do domu ciągle innych kochanków. Przypomniało mi się to co wydarzyło się ostatnio - scena z parku..

Zamknęłam oczy i nie chciałam już nic więcej słyszeć co on mówi.
Poczułam jak puszcza moje ramię i niemalże od razu otwierając oczy ujrzałam jak jakiś drugi mężczyzna okłada go pięściami.
- bohater - powiedziałam - mój bohater - dodałam i zaczęłam biegnąć w stronę domu.

- dlacz... dlaczego mnie.. uratowawałeś? - spytałam go pod wpływem alkoholu co można było słyszeć.
- nie pijesz więcej, nie wiedziałem, że tak łatwo cię upić.
- dlacze.. go? Mogli by.. mnie... zabrać! Mo.. może miałałabym lepiej! Niżżż.. mam te.. raz w domu! - wstałam i uderzyłam pięściami o blat.
- przestań pieprzyć takie głupoty!
Zabieram cię natychmiast do domu. - oznajmił stanowczym głosem.
- nie! nie chce tam! pomocy! on chce mnie porwać! - poczułam jak nogi odmawiają posłuszeństwa a Dominik mnie łapie.

Podszedł do nas jakiś mężczyzna, słabo widziałam ponieważ kręcił się w okół mnie. Czułam się jak bym była w środku betoniarki! Właśnie tak! Idealny opis tego.
Słyszałam też jak Dominik się mu tłumaczy.
- nie, nie.. to moja narzeczona, po prostu za dużo wypiła ale dziękuje za troskę. - oho, dziewczyna a teraz narzeczona.. rozumiem, że musi się jakoś tłumaczyć ale za szybko te etapy przechodzę, zaraz będę babcią.

                        ***

Musiałam zasnąć, ponieważ ocknęłam się w aucie.

Dalej we krwi czułam alkohol przez co znów mówiłam jakieś głupoty.
- Dooo.. Dominik.. jaki ty.. jesteeś.. przy.. przysto... jny!
- Już csi.. na trzeźwo mi w życiu tego nie powiesz pff.. zamknij oczka maleństwo i śpij. - po tych słowach pocałował mnie w czoło i dodał gazu a ja czułam jak zasypiam.

Be my little oneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz