21.

6.1K 182 22
                                    

^Dominik^

Waliłem w drzwi z pięści tak mocno, że kostki były dość zaczerwienione.
- Nela.. otwórz.. to już nie są żarty.. - prosiłem.

Jej cichy płacz ucichł.

Wiedziałem, że coś jest nie tak i bez wahania uderzyłem barkiem z całej siły w drzwi, które w wyniku uderzenia wypadły z nawiasów.

Widok który ujrzałem był najgorszym widokiem odkąd wyprowadziłem się od rodziców.

Wanna..

Pełna wody czerwonej

zabarwionej od krwi..

- Nela boże.. Nela!? - krzyczałem niemalże od razu chwytając za jej nadgarstki.

Pierwsze co przyszło mi do głowy to, że muszę jakkolwiek ją ubrać.

Wziąłem ubrania które były rozrzucone i wyjąłem z wanny nieprzytomną dziewczynę.

Ubrałem ją jak najszybciej mogłem ale przed tem zabandażowałem mocno jej rany.

- Nela.. dlaczego.. - szepnąłem gdy przenosiłem ją do auta.

Ruszyłem z piskiem opon i zadzwoniłem do faceta od ochrony przez zestaw głośnomówiący.
- zamknij drzwi, pilnuj domu. Nie wiem kiedy wrócę, ważna sprawa.

Pod szpitalem byłem bardzo szybko, karetka za nim by przyjechała to mogło by być za późno.

- proszę, ratujcie ją! - krzyczałem gdy tylko wbiegłem na korytarz.

Jeden z lekarzy w szybkim tempie znalazł się blisko mnie i odebrał mi Nele z rąk. Od razu zauważył zakrwawione nadgarstki Neli - był w szoku.

- musi pan jej pomóc. - błagałem.
- zrobię wszystko co w mojej mocy ale nie może pan tu wejść, przepraszam. - i zamknął przede mną wielkie drzwi od sali operacyjnej.

                       ***

Czas niemiłosiernie się dłużył.

Nie miałem nawet numeru do rodziców Neli ani odwagi by go zdobyć i zadzwonić.

Wreszcie drzwi od sali otworzyły się. Pielęgniarki wywoziły Nele do jakiejś sali a ja musiałem wiedzieć w jakim jest stanie.
- co z nią doktorze? - zatrzymałem mężczyznę.
- kim pan dla niej jest?
- ojcem. - skłamałem ale nie miałem innego wyjścia.
- no dobrze.. szczęście w nieszczęściu. - powiedział zdejmując zakrwawione rękawiczki.
- to znaczy? - dopytywałem.
- straciła bardzo dużo krwi a to bardzo nie dobrze. - spojrzał na mnie. - ale nie na tyle źle aby ją stracić. - dodał.
- czyli? - dalej nie wiedziałem o co chodzi.
- jest w śpiączce farmakologicznej co jest normalne po tak dużej utraci krwi. Plusem jest to, że taka śpiączka trwa o wiele krócej niż te po wypadkach więc myśle, że około tydzień. - pocieszył mnie.

Dla mnie to nie było żadne pocieszenie bo nie powinienem dopuścić do takiej sytuacji.

- mogę do niej wejść? - spytałem.
- ale na pare minut. - i wskazał sale gdzie leżała Nela.

Zamknąłem za sobą drzwi i usiadłem na stołku koło jej łóżka.

Dokładnie przyjrzałem się każdej maszynie do której była podłączona.

Wyglądała jakby nie żyła.

Okropny widok.

- Nela.. przepraszam.. - zacząłem.
- nie chciałem doprowadzić do aż takiej sytuacji. - i chwyciłem jej małą dłoń do której była podłączona kroplówka.

- chciałem twojego szczęścia.. ale chyba bardziej sprawiałem, że to ja czułem szczęście a ty.. a ty smutek, złość, rozczarowanie i bezbronność. Chciałem zapewnić ci bezpieczeństwo.. a zapewniłem prawie smierć. Zostawiam ci tutaj twój telefon - i położyłem na szafkę smartfona którego wziąłem z samochodu. - podam tylko lekarzowi numer twojej matki aby mogła tu przyjechać.

Otarłem pare łez które spływały mi po policzku. Taka mała, bezbronna dziewczynka..

- przepraszam.. obiecuje, że zniknę z twojego życia.. kocham Cię.. - westchnąłem i podniosłem się.

- będzie mi brakować twojego uśmiechu, słoneczko. - ostatni raz wypowiedziałem słowa w jej stronę, oby mnie słyszała.

Tak jak mówiłem, przekazałem na kartce numer do jej matki.

Wyszedłem ze szpitala nie odpowiadając na zbędne dla mnie pytania i wsiadłem do swojego auta.

Dziewczyna którą miałem przed Nelą, za wszelką cenę gdy tylko uciekła chciała wsadzić mnie za kraty. Nela chciała tylko uciec.

Jednak i tak boje się, że teraz nic nie będzie stanowiło przeszkody aby zgłosiła to wszystko na policję. Dlatego postanawiam wylecieć z kraju i zmienić dane osobiste.

                        ***

- co żeś takiego odwalił? - spytał znajomy który był jednym z członków mafii.
- aa nic takiego. - parsknąłem mimo, że wciąż bolał mnie widok Neli.
- trzymaj, zmieniłem ci nazwisko i te inne. - podał mi fałszywe dane i poklepał po ramieniu.

                       ***

- za chwile wylądujemy, prosimy zachować spokój. - rozbrzmiał głos przemiłej stewardesy.

Faktycznie za chwile byliśmy na lotnisku i mogliśmy już odebrać swoje bagaże.

Ruszyłem w stronę taksówki i poprosiłem kierowce aby zabrał mnie pod wskazany adres.

Wysadził mnie pod moim nowym domem.. teraz tutaj chce zacząć nowe życie.. zapominając o moim małym słoneczku.

Będzie ciężko.. ale wierze, że się uda.. robie to przede wszystkim dla niej i dla samego siebie.

- no Dominik.. czas poukładać sobie wszystko na nowo. - westchnąłem sam do siebie.

Be my little oneحيث تعيش القصص. اكتشف الآن