19

2.6K 136 41
                                    

*Luke*

*Dzień przed sylwestrem*

Zrobiliście kiedyś coś tak spontanicznego, co zaważyło o waszym dalszym życiu? Jeśli nie, to radzę wszystko przemyśleć.

- A może ten? - Podnoszę wzrok na ekspedientkę, która pokazuje mi palcem złoty pierścionek z dość dużym kamieniem, ładny. Patrzę na cenę i wcale się nie dziwię, każe jej zapakować i po zapłaceniu opuszczam sklep.

Chcę to zrobić.

Chcę, żeby była moja już na zawsze.

Chcę mieć z nią dzieci.

Ułożyć sobie normalne życie. 

Wszystko ma być idealne. 

Nikt nie wie co planuję, a jutrzejsza impreza jest do tego idealna, żeby każdego zaskoczyć. Nie boję się odrzucenia bo wiem, że  powie "tak". Chcąc nie chcąc podsłuchałem jej rozmowę z przyjaciółką. 

To będzie najbardziej romantyczna rzecz jaką dla niej zrobiłem do tej pory.

- Lukey, a jeśli nie dogadamy się jako małżeństwo? - Pyta Ana podczas naszej leniwej soboty spędzonej na leżeniu w łóżku.

- Dogadamy się kochanie. Nasze kłótnie są o błahostki, a i tak na koniec się z nich śmiejemy.

- Oby nasze dziecko miało lepsze życie. - Mówi żartobliwie, jednak jest w tym trochę powagi. Łapię ją za dłoń.

Nie narzekam na moje aktualne życie, a ty? 

-  Nie śmiałabym. - Mruczy i całuje mnie namiętnie. 

Jej wszystkie małe rzeczy, które ona nienawidziła ja kochałem, uwielbiałem. Była moim prywatnym narkotykiem, a ja zwykłym ćpunem. Była najlepszym, co mnie w życiu spotkało, co mogłem przeżyć. Była moją nagrodą za cierpienia.

- CZY TY KIEDYŚ POZMYWASZ NACZYNIA?! - Zdenerwowany głos Anastasi rozbrzmiewa w pomieszczeniu.

- Kiedyś...

- Nawet mnie nie wkurwiaj Hemmings! Zawsze to JA po TOBIE sprzątam! Traktujesz mnie jak jakąś prywatną sprzątaczkę.

- Wchodzimy na nazwiska Harten? 

- Jesteś wiecznym dzieciakiem. - Mówi przez zęby i wychodzi na korytarz, a ja za nią. Zakłada swoje botki, w dłonie bierze swój płaszcz i kieruje się do drzwi. Zasłaniam ciałem drzwi, na co dziewczyna prycha.

- Teraz będziesz przepraszał? Jesteś beznadziejny.

-  Ale jestem twój i zawsze będę.

Przecieram jedną dłonią twarz i przekręcam kluczyki w stacyjce. Nawet w takich momentach przypominają mi się losowe sceny z naszego związku. Zawsze po nich mam taki mętlik w głowie jak nigdy, zaczynam intensywnie wszystko analizować, aby wytłumaczyć sobie jak do tego wszystkiego doszło, wszystko na marne. Ona po prostu jest niezrównoważona, jednak ja tego nie wdziałem i wiązałem z nią swoją przyszłość, byłem kretynem. 

Na szczęście los się do mnie uśmiechnął i postawił na mojej drodze kogoś takiego jak Kate. Każdemu życzę takiej kobiety jaką jest ona. 

♥♥♥


Poszukiwana | L.H. |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz