11.

2.9K 154 16
                                    

To wszystko to jakieś irracjonalne wydarzenia, całkowita abstrakcja. Jak przez 2 lata może drastycznie zmienić się człowiek, którego kochasz i znasz.  

Znasz. Znasz. Znasz. Znasz. Znasz. 

Może ja jej nigdy nie poznałem?

Może to wszystko było kłamstwem?

Może...

- Patrzysz się na ten telewizor, jakbyś miał zatwardzenie. - Przerywa moje myśli spokojny głos Ashton'a. Przenoszę na niego zirytowany wzrok, jego obecność mnie drażni.

- To zaszło za daleko.

- Co? - Patrzy na mnie niezrozumiale.

- Zobacz, to wszystko od początku mogło być jej pieprzona grą. - Cisza. Wypowiedziane słowa jakby wiszą w powietrzu. 

- Nie mogło być jej grą. - Stwierdza po kilku minutach. - Teraz to co robi, może być jej grą, przedtem nie miała wpływu na nic. Hemmings, co się z tobą dzieje? - Milczę. Nie wiem, co mu odpowiedzieć. No bo nic się ze mną nie stało, wszystko jest takie same. A może jednak coś się stało?

Zachowuje się jak wariat?

Potrzebuje spokoju.

- Wszystko ze mną dobrze. - Odpowiadam wzdychajac.

- Nie pieprz głupot. To co się ostatnio dzieje, odbija się na wszystkich.

- Na wszystkich? - Pytam niezrozumiale.

- Wszystkich. Nie widziałeś ich dawno, to dlatego.

Tik tak. Tik tak. Tik tak. Tik tak.

Rozglądam się po pomieszczeniu nerwowo, ten dźwięk to nigdy nie było nic dobrego. Irwin rozgląda się po pomieszczeniu, patrzy na mnie z niemym pytaniem, kiwam głową powoli. Podnosimy się pospiesznie z sofy i  wybiegamy przed mój dom. Dźwięk jest głośniejszy. Za głośny.

To były sekundy, w których nowiutkie audi r8 Ashton'a rozpadło się kawałki. Staliśmy jak te słupy i patrzyliśmy, jak niektóre części spadały na ziemie. Nie rozumiałem, co się własnie stało. Prawdopodobnie Ashton miał tak samo. 

- Czy...- Odezwał się, jednak przerwał. Patrzę na niego, jego twarz to jedno wielkie pytanie. - Ono własnie? Co? - Pyta niezrozumiale.

Rozbawiłoby mnie to, gdyby nie powaga sytuacji. Z dnia na dzień robi się coraz dziwniej i niebezpieczniej. 

Jest coraz bliżej. 

Irwin podchodzi do kawałka blachy, podnosi go i patrzy na niego przez dłuższą chwilę, po czym wyrzuca go przed siebie z impetem. 

- Jesteś martwa, suko. - Warczy przez zęby w przestrzeń. Podchodzę bliżej niego, klepie go po ramieniu i ruszamy w stronę mojego auta w garażu.

xxx: Ashy nie musisz być taki groźny xx

- Rozjebie ją. - Słyszę nad uchem głos Ashton'a.

- Spokojnie. - Mówię i wsiadamy do mojego auta. Otwieram garaż przyciskiem na pilocie i wyjeżdżamy na ulicę. Jadę w dobrze znanym mi kierunku, kiedy ciszę przerywa dźwięk połączenia. Zerkam kątem oka na przyjaciela, a on wyciąga telefon i odbiera go na głośnomówiącym. 

- Co jest skarbie? - Pyta rozluźniając się.

- Wydaje mi się, że widziałam Harten. - Mówi a po jej głosie można poznać, że jest zaniepokojona. Od razu po usłyszeniu znanego nazwiska zatrzymuję auto na środku drogi. Auta za mną trąbią, ale nie zwracam na nie uwagi. Włączam awaryjne i patrzę na telefon Ashton'a, czekając na więcej informacji.

- Gdzie? - Pytam zniecierpliwiony. 

- Przed domem Juls. - Patrzymy na siebie z Ashton'em. 

- A gdzie teraz jesteś? - Pyta zaniepokojony.

- U niej jeszcze, a co? 

Otwieramy szerzej oczy na jej słowa.

- UCIEKAJCIE! - Krzyczymy do urządzenia zdenerwowani. Słyszymy, jak dziewczyna krzyczy, a następnie ich przyspieszone kroki, otwieranie drzwi i wybuch. 

♥♥♥



Poszukiwana | L.H. |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz