- Mamuśka raczyła napisać list. - prychnął Syriusz.
Ty mała, plugawa istoto!
Jak śmiesz przystąpywać do tej plugawej drużyny?!
Przynajmniej Regulus dorasta normalnie w tej szkole, powinieneś brać z niego przykład!
Jak wrócisz masz mi natychmiast ściągnąć te szlamy na plakatach!
Mama
- Chyba jej odpiszę. - powiedział dziarsko Syriusz.
- Daj. - rzekł James, i wziął od niego pergamin i pióro. - Co powiesz na to?
Mamo też Cię kocham! Regulus
dostał niezłe manto na meczu.
Na Boże Narodzenie zostaję w szkole.
Syriusz.
- Może być. - rzekł, i zaczął się śmiać.Przywiązał pergamin do nóżki sowy, która natychmiast odleciała.
- Cześć Loreen. - przywitał ją Will.
- Cześć. - odpowiedziała, i posłała mu szeroki uśmiech.
W tym momencie na jej ramieniu wylądowała Atena, jej sowa.Odwiązała list i pospiesznie go otworzyła.
Zaczęła szybko czytać, na jej twarzy pojawił się strach, a jednocześnie rozpacz.
- Loreen, co się stało? - spytał Syriusz.
Nie odpowiedziała. Schowała twarz w dłoniach.
James chwycił za list.
Kochana Loreen.
Jest mi bardzo ciężko pisać o tym, najchętniej bym chciała Ci to powiedzieć.
Zaranda, twoja mama, nie żyje, została zamordowana przez innego czarodzieja.
Napisała list pożegnalny, w którym napisała, że wiedziała, że to się stanie.
Napisała, że Was kocha i żałuje, że to tak się potoczyło.
Jej ostatnią prośbą było, bym się zajęła Tobą i Mirficentą.
Gdy będziesz w stanie, napisz czy się zgadzasz na moją opiekę.
Przekaż tę informację swojej siostrze.
Amelia Evans.
- Bardzo nam przykro. - szepnęła Jennifer.
Loreen wydała z siebie zduszony szloch, cała się trzęsła.
- J-jak j-ja m-mam t-to p-pow-wiedzieć Mi-Mi-Mirficencie?! - zawyła.
Jej twarz była zalana łzami.
- Panno Lopez. - powiedziała łagodnie McGonagall. - Prosiłabym, żebyś przyszła ze swoją siostrą i kuzynką do mojego gabinetu.
- D-d-dobrze. - jęknęła.
- Bardzo mi przykro. - rzekła i odeszła.
W tym samym momencie do stołu dosiadły się Lily i Mirficenta.
- Loreen, dlaczego płaczesz? - spytała Lily.
James podał jej list.
- Nie to niemożliwe. - pisnęła Mirficęta i zaczęła płakać.
- M-m-mamy się z-zgłosić do McGonagall. - jęknęła Loreen.
*
Gdy nastał wieczór siostry Lopez siedziały cicho w kącie pokoju ze spuchniętymi oczami. Musiały się pogodzić ze stratą, której doświadczyły.
- Mama na pewno nie chciałaby żebyśmy były smutne - szepnęła Loreen - tylko uśmiechnięte i szczęśliwe.
- Wiem... pójdę już spać. - rzekła i poszła do dormitorium.
Ktoś koło niej usiadł. To był Will.
- Bardzo mi przykro. - rzekł. - Wiem co teraz czujesz... moja mama też odeszła... wiele lat temu...
Spojrzała na niego szklistym wzrokiem.
- Gdy miałem sześć lat, moja mama została trafiona morderczym zaklęciem... na moich oczach...
- Przykro mi. - powiedziała ze smutkiem.
- Nie załamuj się przez to... Życie toczy się dalej...
- Wiem... - szepnęła.
Przytulił ją.
*
Tydzień później rozeszła się pogłoska, że Will Spinnet i Loreen Lopez są parą.
- Przynajmniej teraz zaznała trochę szczęścia. - powiedział Remus.
- To niemożliwe. - rzekł Łapa. - To na pewno plotka.
- Nie sądzę. - odrzekł Remus. - Wyglądają jak zakochani.
- Niemożliwe, a jednak. - mruknął śpiący Peter.
*CDN*
YOU ARE READING
Świat Huncwotów
FanfictionUWAGA! OPOWIADANIE PRZECHODZI GRUNTOWE POPRAWKI, KTÓRE JAKIŚ CZAS POTRWAJĄ! Historia opowiada o życiu Huncwotów w Hogwarcie, do których należą James Potter, Syriusz Black, Remus Lupin, Peter Pettigrew i Loreen Lopez.