Egzaminy do drużyny.

584 29 0
                                    

Tydzień później Oliver Defense, kapitan drużyny quidditcha Gryffindoru, odrzekł, że w tą sobotę mają się odbyć sprawdziany do drużyny, w której brakowało jednego ścigającego i dwóch pałkarzy.


- Zgłoś się na ścigającego. - nalegał James Syriusza. - Jesteś na tej pozycji dobry.


- Ja w drużynie? To będzie porażka! - powiedział wystraszonym głosem.


- Nie przesadzaj. Bez ryzyka nie ma zabawy!- rzekł, uśmiechając się. - A tak w ogóle to gdzie Luniak, Glizdek i Loreen?


- Loreen właśnie tu idzie.


I usiadła naprzeciwko nich.


- Cześć. - powiedziała sennym głosem. - O czym tak rozmawiacie?


- O tych sprawdzianach do drużyny. - odrzekł James. - Mówię Łapie, żeby się zgłosił.


- Zgłosił? To fajnie, a na jakiej pozycji?


- Ścigającego.


Loreen zachłysnęła się sokiem, który właśnie piła.


- Ścigający? - powtórzyła z niedowierzaniem.


- No, tak ścigający.


- Acha...


Syriusz spojrzał na nią, zastanawiając się nad czymś.


- Wiesz co... Chyba damy si ksywkę... - rzekł Łapa.


- To dobry pomysł! - powiedział James.


- No dobra... ale jaka? - spytała.


- Hmm... może Wenus? - zaproponował Syriusz.


- Czemu akurat Wenus? - zapytał James.


- Bo Wenus to bogini miłości i piękna. - rzekł zaczerwieniony Syriusz.


- No i? - spytała uśmiechnięta Loreen.


- No i to tobie pasuje... to znaczy...


- Rozumiem... nie musisz tłumaczyć... no może być...


Siedzieli w milczeniu, aż przyleciały sowy z pocztą, opryskując wszystkich wodą, bo na zewnątrz padał deszcz.
Ku nim leciał mały puszczyk ze wściekle różową kopertą i czerwoną różą.

Wylądował na ramieniu Loreen i wyciągnął posłusznie nóżkę.


- Od kogo to? - zapytał Syriusz.


- Nie wiem. - odpowiedziała.


Odwiązała list i różę, i otworzyła go, a różę położyła obok talerza.

Kłamstwo mojego nie bruka pióra,

Oczu mych obraz myśli tłumaczy,

Chytrości nie zna moja natura,

Hołd Ci oddaję moja luba,

A gdy chcesz poznać skryte me zdanie,

Masz z pierwszych liter szczere wyznanie.


Syriusz i James też przeczytali ten list. Syriusz marszczył czoło, a James patrzył na niego pytająco.

- Jakie to słodkie. - pisnęła Loreen.

- Nie poznajesz pisma? - zapytał James.

- Nigdy nie widziałam tego pisma. - rzekła.

- Chodźmy na lekcję. - powiedział pospiesznie Syriusz.

Większość dnia spędzili na wysłuchiwaniu nauczycieli, którzy mieli ponure miny.

*

W końcu nadeszła sobota. Dzień, w którym miały się odbyć sprawdziany do drużyny. Tego ranka Syriusz obudził się w dormitorium pierwszy. Leżał przez chwilę, obserwując pył migocący w strudze słonecznego światła. Sądząc po ciszy i po świeżości owego promienia słońca, dopiero co wstał świt. Rozsunął zasłony wokół łóżka, wstał i zaczął się ubierać i opuścił dormitorium. W pokoju wspólnym pomaszerował prosto na kanapę przy kominku, usiadł wygodnie, rozglądając się po pokoju.

Po jakiejś godzinie z dormitorium wyszedł James z Remusem też kierując się w stronę kanapy.

- Co tam? - spytał James.

- Spoko. - mruknął Syriusz.

- Nie masz się czym przejmować. - powiedział Remus.

- Jestem totalnym idiotą! - krzyknął Syriusz.

- Co się tak drzesz? - zapytała ze złością Loreen, która wyszła z dormitorium dziewcząt.

- Bo jest idiotą. - powiedział ze śmiechem James.

- A to dla mnie żadna nowa wiadomość. - rzekła z lekkim uśmiechem, lecz nadal miała złość w oczach.

- Coś się stało? - spytał Lunatyk, wiedząc, że tak.

- Chciałam obudzić Lily i inne, ale one tylko wywaliły dupy i poszły dalej spać!

- Lilka na pewno śni teraz o nas. - powiedział rozmarzonym głosem James.

- Chodźmy do Wielkiej Sali. - rzekł Remus.

Zjedli syte śniadanie i piętnaście minut później wyszli z zamku na chłodną mżawkę, zmierzając ku boisku quidditcha. Pojawiła się prawie połowa Gryffindoru, od pierwszoroczniaków, nerwowo ściskających szkolne miotły, po uczniów siódmej klasy.

- James! Loreen! Chodźcie! - krzyknął Oliver. Postanowił zacząć od podstawowego testu, prosząc wszystkich, by podzielili się na piętnastoosobowe grupy i okrążyli na miotłach boisko. Była to dobra decyzja; pierwsza piętnastka składała się z samych nowych uczniów i natychmiast się okazało, że prawie żaden nie dosiadał miotły. Druga grupa składała się z najgłupszych dziewczyn. Na dźwięk gwizdka tylko się rozchichotały, trzymając się kurczowo jedna drugiej. Była wśród nich Lavender Trick, dziewczyna, która "polowała" na Syriusza. Kiedy kazano im opuścić boisko, wcale się nie obraziły i usiadły na trybunach. Dopiero po dwóch godzinach Oliver znalazł dwóch pałkarzy: Daniela Habita i Johnny'ego Supplea. A ścigającym został Syriusz.

- Dobra robota. - powiedziała Angelina Esteem, trzecia ścigająca w drużynie. Po ustaleniu terminu pierwszego treningu na najbliższą niedzielę, James, Syriusz, Remus i Loreen pożegnali się z resztą drużyny i ruszyli ko chatce Hagrida.

*CDN*

Świat HuncwotówWhere stories live. Discover now