6. If he breaks your heart like lovers do...

8 1 0
                                    


26.04.2014

Godzina 14.00.

Przebudziłam się i powoli rozejrzałam po pomieszczeniu. Powoli wszystko zaczęło wracać. Przekręciłam się na bok i spojrzałam na śpiącego obok Nata. Świadomość tego co zrobiłam uderzyła we mnie niczym grom, boleśnie odbijając się w moim sercu. Przespałam się z nim, bo chciałam dopiec Mikowi, ale powinnam wiedzieć, że dopadną mnie wyrzuty sumienia. Tylko w trakcie nawet przez sekundę nie pomyślałam o Miku i o tym, że będę gorzko żałować tej chwili zapomnienia. Było cudownie i zwyczajnie zapomniałam przy nim o całym świecie. Zapomniałam, że właściwie go nie znam, a przede wszystkim zapomniałam kim jestem. Wzięłam głęboki oddech i powoli wyszłam z łóżka. Weszłam do łazienki i przez moment zastanawiałam się nad prysznicem, ale ostatecznie zrezygnowałam. Moje ciało było lepkie od jego i mojego potu, ale właściwie na zewnątrz wciąż padało, więc zdecydowałam, że jakoś to przeboleje. Problem polegał na tym, że wciąż nim pachniałam, a jego zapach upajał mnie. Ubrałam się i na paluszkach wyszłam z łazienki. Zerknęłam do sypialni, ale go nie było. Serce zaczęło łomotać mi w piersi musiałam wziąć kilka głęboki oddechów, żeby się uspokoić. Stał w kuchni i chyba nalewał sobie kawy, ale nie byłam pewna, bo skupiłam wzrok na jego nagich pośladkach. Obrócił się i spojrzał wprost na mnie. Cofnęłam się gwałtownie i wpadłam na krzesło. Straciłam równowagę i próbując je złapać sama upadłam. Odłożył kubek i podszedł do mnie. Czułam jak twarz oblewa mi rumieniec, ale nie dlatego, że się potknęłam i runęłam na ziemię, tylko dlatego, że bez skrępowania stał przed mną całkowicie nago.

- Jak ci się podoba? - zapytał. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że bezczelnie się gapię. Spuściłam speszona wzrok, a on tylko się zaśmiał. Pochylił się i pomógł mi wstać.

- Chciałaś wyjść bez pożegnania - przerwał niezręczną ciszę.

- Śpieszę się - powiedziałam nie patrząc na niego.

- Rozumiem - szepnął i jedną ręka objął mnie w pasie - mam nadzieję, że zamierzałaś przynajmniej zostawić mi swój numer - zbliżył usta i delikatnie musną moje wargi.

- Właściwie to nie - odpowiedziałam hardo.

- To nie dobrze - pocałował mnie krótko - może powinienem być bardziej - udał, że się zastanawia - przekonujący?

- Może - wyszeptałam pod wpływem emocji i od razu tego pożałowałam. Musiałam powstrzymać jego zapał. Uśmiechnął się, gdy wydostałam się z jego ramion i odeszłam na bezpieczną odległość.

- Teraz przede mną uciekasz? - zapytał rozbawiony.

- Muszę iść - powiedziałam - naprawdę - dodałam starając się przekonać samą siebie.

- Dobrze Em - odpowiedział i już miał coś dodać, ale nie zdążył.

- Emi - poprawiłam - nigdy więcej nie mów do mnie Em.

- Dlaczego? - zapytał zdziwiony moją nerwową reakcją. Pokręciłam tylko głową, starając się wyrzucić z głowy złe myśli. Obeszłam stół, mijając go szerokim łukiem. Podeszłam do lodówki i na notesie przypiętym do niej zapisałam swój numer. Czułam na sobie jego wzrok, ale nic nie mówił, więc ja też się nie odezwałam, po prostu obróciłam się i udałam do wyjścia.

Godzina 17.00.

Siedziałam na łóżku z laptopem na kolanach i przeglądałam ogłoszenia turystyczne. Planowałam wyjazd, ale musiałam najpierw wybrać odpowiednie miejsce. Chciałam odciąć się na moment od rzeczywistości, która przytłaczała mnie boleśnie. Tak naprawdę było wszystko jedno, gdzie pojadę, byle być jak najdalej od tego miejsca. Myślałam nawet, czy nie wyjechać na stałe. Może to było najlepsze rozwiązanie. Musiałam w końcu uwolnić się od miłości do Mika. Kochałam go tak bardzo, że czułam ból, gdy przypomniałam sobie o jego nowej rodzinie. Miałam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży, ale się nie układało. Nic nie było lepiej, a jego ciągłe pojawianie się w moim życiu, rujnowało mnie. Westchnęłam i położyłam się na plecy. Jednak telefon nie pozwolił mi się pogrążyć w myślach. Najpierw pomyślałam, że to pewnie Nate, ale jak tylko zerknęłam na wyświetlacz, zalała mnie fala zimnego potu.

Pomiędzy słowami...Where stories live. Discover now