Rozdział 26

2.5K 222 63
                                    

  Jason

Ile byście dali za to, by komuś przywrócić życie? Co byście zrobili, żeby znów z kimś porozmawiać, żeby kogoś przytulić?

Ja oddałbym wszystko. Przypłaciłbym to nawet swoim życiem.

Chciałbym znowu ją spotkać, chciałbym żyć ze świadomością, że jest na tym świecie.

Ale nie jest mi to dane.

Z piskiem opon zatrzymuję się przed ośrodkiem pana Fox'a, o czym informuje wielki neon zawieszony, na ogromnej wierzy białej konstrukcji. Wyciągam telefon z kieszeni moich spodni, by upewnić się, że dojechałem na odpowiednią godzinę.

Dwunasta piętnaście.

Otwieram notes dziewczyny i wygładzam zapisaną kartkę, palcami.

Corbin Ave 2300, 12:00

Podnoszę zmęczoną głowę znad zeszytu. Ocieram zaspane oczy i ściskam nasadę nosa. Znów to samo – nieprzespana noc. Ten sam horror, ten sam sen, ta sama nieprzespana noc. Ile bym dał, żeby ta tragedia zamieniła się w przyjazny sen, sen, w którym ją spotykam i jest szczęśliwa, sen, w którym śmieje się z moich żartów, sen, w którym mnie kocha...

Chciałbym ją zobaczyć taką, jaką ją pamiętam. Cudowną, roześmianą dziewczynę, która kocha życie.

Drzwi ośrodka otwierają się zamaszyście, a z nich wybiega dziewczyna o czarnych włosach, które spływają na jej twarz. Próbuje je odgarnąć, ale ciepła bryza jej na to nie pozwala. Jej bieg jest specyficzny. Ona raczej nie biegnie, dziewczyna kuśtyka. W końcu udaje jej się odsłonić twarz i zalewa mnie jej trupio blada cera i intensywne niebieskie spojrzenie.

Wysiadam z samochodu. Trzymam notes dziewczyny w dłoni i podbiegam do niej. Staję przed tą kruchą istotą i obserwuję, jak powoli do mnie podchodzi.

– Blue...

Zadziera głowę do góry i szybko osłania ją bladą dłonią. Spogląda na mnie spod przymrużonych powiek, a ja mogę doskonalę rozpoznać, że płakała.

Serce mi się łamię, na samą myśl, że ktoś spowodował u niej taką reakcję.

Łapię ją w ramiona i mocno przytulam do siebie. Jej mokry policzek ląduje na mojej piersi i cicho łka. Nie potrafię jej uspokoić, nie wiem, nawet co mógłbym zrobić, żeby przestała płakać. Cała trzęsą się od histerycznego płaczu, a dłoń mocno zaciska mój czarny podkoszulek.

Delikatnie ją od siebie odciągam i patrzę na nią uważnie. Jej włosy to istny chaos, a piękne oczy teraz są strasznie napuchnięte.

– Powiesz mi co się stało? – pytam. Pochylam się i odgarniam przyklejone kosmyki z jej policzka.

– Co tutaj robisz? Dlaczego nie jesteś w szkole? – Mruży oczy i słodko marszczy nosek.

Trzeba się do tego przyzwyczaić. Ta dziewczyna, nie potrafi odpowiadać na pytania.

– A ty? – Pstrykam palcem w jej nos, a ona dopiero po chwili pociera bolące miejsce. Łzy nadal płyną z jej policzków, a każde kolejne słowo, przerywa jej czkawka.

– Hmm? – mruczy pytająco.

– Co tutaj robisz i dlaczego nie ma cię w szkole?

– Byłam u... – przerywa i wygląda tak, jakby się zastanawiała czy mi powiedzieć. – Byłam u lekarza.

– U pana Fox'a?

– Skąd wiesz?

Unoszę palec, wskazującym wielki neon, a ona w końcu się uśmiecha. Och dałbym wszystko, żeby ten uśmiech zawsze gościł na jej ustach.

the Better futureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz