Rozdział 12

3.9K 268 131
                                    

Kristen

Noc. To pora, która odkrywa mnie. Moja pierzyna emocji zostaje uchylona.

Zawsze zastanawiam się, czy wszyscy tworzą przed snem niestworzone historie, wymyślają swój lepszy świat, spełniają swoje marzenia, zmieniają ciąg wydarzeń z przeszłości? Czy tylko ja leżę zatopiona w mojej pościeli i myślę, jakby to było, gdyby on nie stanął na mojej drodze?

Jakby to było, gdyby osiemnastego sierpnia, pięknego słonecznego dnia, młoda dziewczynka w małym, piwnicznym korytarzu nie spotkała równie młodego chłopaka, który ją zabił.

Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj i to jest najgorsze. Chciałabym, żeby ktoś przyszedł i wymazał wszystko z mojej głowy. Jego ręce, ramiona, skórę, nogi, oddech przy mojej skórze, rozciąganie mięśni, pękające kości, pęknięcia w ciele, krew, dużo krwi, ja sama, słabnąca. Powtarzane z moich ust ciche błaganie, modlitwa. Nieprawda, nieprawda, to nie może być prawda. Proszę, przestań. Boże daj mi wytrwałość.

Każdej nocy nawiedza mnie ten sam sen. Nieustannie, nie opuszcza mnie. Jest przy mnie. I od kilku dni każdej nocy spotykam Jasona.

On nie pyta o moje koszmary, a ja nie pytam o jego. Te niewypowiedziane słowa, tragedie... Łączą nas.

Nie wiem, co kierowało nim w jego historii. Ale jestem ciekawa, co czuje taki człowiek jak on. Jak to jest kogoś zabić?

Chciałabym go zabić. Potwora, który odebrał mi wszystko.

Niekiedy, nachodzi mnie nieodparta chęć znaleźć tego gówniarza i wyrwać mu serce.

Czasami myślę, że lepiej by było, gdyby wtedy mnie nie uratowali. Lepiej by było, gdyby nie ruszyło go sumienie i nie zadzwonił po karetkę. Wolałabym, przez to nie przechodzić.

Ale stało się. A to, co teraz się dzieje, nie można nazwać życiem.

Siedzę sama na ławce placu zabaw i patrzę na swoje gołe nogi.

Od kiedy pamiętam, uwielbiałam sport i taniec. Dzisiaj nie wiem co bardziej. I od kiedy pamiętam, po mojej śmierci wieczorem zakładam ten strój.

Nie biegam. Nie wiem, nawet czy dałabym radę ubiec pół mili. Moja noga spowalnia całe moje ciało i umysł. Nawet nie potrafię zliczyć ile metalowych śróbek łączy moje kości.

Ciekawe co robi teraz Jason. Piątkowy, ciepły wieczór. Przystojny chłopak. Na pewno jest na imprezie. Już sobie wyobrażam to stado dziewczyn, które tylko proszą o chwilę zainteresowani.

Po dość wnikliwych przemyśleniach w nocy, z ręką na sercu mogę stwierdzić, że Jason zasługuje na miano najpiękniejszego faceta w naszej szkole. Nigdy nie zwracałam na to uwagi, nie przyglądam się chłopaka pod tym względem. Jednak gdy on i jego przyjaciel stali się częścią mojej rzeczywistości, nie mogłam tego nie zauważyć.

Wiem, że nie powinno się nazywać chłopaka pięknym. To przymiotnik, a określenie piękne, jest przypisane dziewczyną. Ale nie chodzi tylko o jego wygląd. Chodzi o wnętrze.

Jest jak żółw. Na zewnątrz twardy i można by rzec, że nie do zniszczenia. Ale tak naprawdę, w środku to miękki i kruchy zwierzak.

Dziwi mnie tylko jedno, jak taki chłopak jak on, łączy to, jaki jest ze swoją urodą, pieniędzmi i stylem życia.

Jason nie jest regułą. On tworzy odrębną definicję siebie. I chcę go poznać.

Jest piąta rano, kiedy otwieram swoje oczy. Jestem niewyspana, jak zawsze i jak zawsze nie mogę dłużej spać. To godzina, w której odzyskałam swoje nowe życie.

the Better futureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz