Szczęśliwa gwiazda

58 11 3
                                    

Wrócił do domu, w którym nikogo nie zastał. Jimin miał skończyć pracę dopiero za godzinę. Poświęcił część tego czasu na dalsze przemyślenie swojej decyzji o propozycji jaką chce złożyć partnerowi. Postanowił zadzwonić do swojego jedynego i najlepszego przyjaciela ze szkolnych lat- Jina.

Jin i Yoongi chodzili do tych samych szkół. Rozstali się dopiero na studiach, gdy Kim zdecydował się pójść na prawo, a rok później Min na ekonomię. Ich kontakt jednak się nie zerwał. Nadal byli swoimi jedynymi i prawdziwymi przyjaciółmi.

Seokjin w szybkim tempie po ukończeniu studiów został cenionym i szanowanym prawnikiem. Był dobry w swojej profesji. Okazjonalnie pracował również w urzędzie miasta. Yoon miał nadzieję, że pomoże mu w ewentualnym zorganizowaniu potrzebnych dokumentów. Wiedział, że przyjaciel się na tym zna.

Zdecydował się do niego zadzwonić nim cokolwiek zaproponowałby Chimowi. Odebrał po czwartym sygnale.

-Cześć Yoon! Dawno nie rozmawialiśmy. Co u Ciebie? -cieszył się z telefonu przyjaciela.

-Hej Jin, przeszkadzam? Chyba jeszcze pracujesz?...

-Tak, nadal jestem w pracy, ale mogę rozmawiać jeżeli dotyczy to czegoś ważnego... Jeżeli chcesz tak porozmawiać to może wieczo...

-Nie nie, to dla mnie ważna sprawa. -jego głos brzmiał poważnie.

-Zatem słucham.

-Tak się składa, że mieszkam z kimś. "Po przyjacielsku", tak to nazwijmy. Chciałbym tej osobie zaproponować wspólne mieszkanie, ale pod względem prawnym, żeby jego nazwisko widniało w dokumentach dotyczących mieszkania. Stąd moje pytanie- czy gdyby się zgodził, pomógłbyś mi to wszystko załatwić? Zorganizować dokumenty i wszystko co byłoby potrzebne?

-Żaden problem. Dzisiaj do wieczora pracuję w urzędzie. Jeżeli chcesz mu to zaproponować dziś i otrzymasz od razu odpowiedź to zapraszam. Jeżeli natomiast będzie potrzebował czasu do namysłu, to wystarczy mi jeden telefon od Ciebie. Załatwię to z wami. -słychać było, że mówi to z uśmiechem na ustach.

-Dziękuję bardzo. Porozmawiam z nim jak tylko wróci z pracy i dam Ci znać czy przyjedziemy.

Rozmawiali jeszcze chwilę o mniej istotnych sprawach. Rozłączyli się w momencie, gdy Kim musiał wracać do pracy, a do mieszkania zawitał partner czarnowłosego.

Serdecznie przywitali się soczystym i namiętnym pocałunkiem. Starszy wiedział, że zaraz się w nim zatracą, więc musi go przerwać. Uczynił to z niechęcią.

-Witaj kochanie. -powiedział blisko malinowych ust niższego i jakże przystojnego chłopaka.

-Witaj skarbie. -odpowiedział z pięknym uśmiechem rudowłosy. -Tęskniłem. -wtulił się chowając głowę w zagłębieniu jego szyi.

-Ja również... Chim... Mam pytanie. W zasadzie to propozycję.

-Hm? Jaką? -z inicjatywy Mina usiedli na kanapie wpatrując się w siebie.

-Gdy zabrałem Cię od ojca, nie ustaliliśmy limitu Twojego pobytu tutaj. Ja nie mam nic przeciwko, żebyś tu mieszkał, ale chodzi mi o Ciebie. Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało, ale domyślam się, że nie spieszy Ci się do domu... Praktycznie tutaj mieszkasz, jedynie przynosisz tutaj co tydzień inne ubrania.

-Yooni, do czego zmierzasz? -prawdę mówiąc domyślił się co chce powiedzieć czarnowłosy, lecz nie dopuszczał do siebie tak pięknej myśli jak oficjalna przeprowadzka na stałe do bezpiecznego mieszkania ukochanego.

-Chcę, żebyś przeniósł tutaj wszystkie swoje ubrania i inne rzeczy osobiste. Żebyś się tu przeprowadził i figurował jako pełnoprawny współwłaściciel tego mieszkania razem ze mną... Oczywiście to, że ja tego chcę nie oznacza, że masz się na to zgodzić. To tylko propozycja...Przemyśl ją, jeżeli zechcesz.

Parkowi chwilę zajęło nim dotarły do niego słowa Mina. Był cały w skowronkach. Najchętniej zacząłby skakać ze szczęścia i od razu zgodził, ale zdrowy rozsądek zakazał mu takiej reakcji.

-Ja nie mogę... Chcę, ale to będzie dla Ciebie zbyt duży kłopot. I tak już dużo dla mnie zrobiłeś. Tym razem wybacz... Ale nie mogę.

-Chim. -przysunął się bliżej i ujął jego delikatne dłonie. Ucałował ich wewnętrzną stronę, przez co wywołał jakże uroczy rumieniec na jego twarzy. -Gdyby był to dla mnie problem choćby w najmniejszym stopniu, nie proponowałbym tego. Powiedziałem jedynie to, na co mam nadzieję się zgodzisz.

-Czyli... Naprawdę tego chcesz?

-Jak najbardziej kochanie.

W odpowiedzi na te słowa, młodszy rzucił mu się ma szyję przewracając ich na jego plecy. Min objął go w talii z lekkim śmiechem.

-Ja tego też chcę. Bardzo... Ale tak się boję, że stanę się problemem dla Ciebie.

-Ty nigdy nim nie będziesz. -powiedział bardzo czule tuż obok jego ucha. Niski głos Yoongiego wywołał przyjemne dreszcze na plecach Parka.

-Yooniś... Zgadzam się. Chcę tego co Ty.Jestem z tutaj z Tobą taki szczęśliwy.  -po raz pierwszy to rudowłosy zainicjował pocałunek. Stały się one ich ulubioną formą pieczętowania wyznań, chęci bądź poczynań.

>*<

Trochę czasu zajęło im ponowne nacieszenie się swoimi ustami. Yoongi jednak panował nad sytuacją i w odpowiednim momencie zakończył ponownie tę czynność.

Pojechali w kierunku jednego z dwóch miejsc pracy Jina z nadzieją na szybkie załatwienie wszystkich spraw z dokumentami i możliwością spokojnego spędzenia wieczoru w swoich objęciach.

Chcieli się w końcu sobą nacieszyć.


/W końcu udało mi się wprowadzić Jina do opowiadania. Dziękuję za ponad 700 odczytów <3

Gwiezdny pył |Yoonmin|Where stories live. Discover now