Skrzywdzona gwiazda

82 21 0
                                    

-Halo? Halo?! Halo, Jimin! Cholera jasna! -krzyczał Min do telefonu. Natychmiast zadzwonił do chłopaka, który nie odebrał. Powtórzył tę czynność denerwując i niepokojąc się coraz bardziej, aż za czwartym razem znów usłyszał głos po drugiej stronie.

-Y-Yoongiii -niemal krzyczał do słuchawki.

-Jimin rany boskie, co się dzieje?!

-P-p-pomóż m-mi błagam!

-Co się dzieje i gdzie Ty jesteś?! W domu?

-N-nie, uciekłe-em -szlochał coraz bardziej -nie-e chcę ta-am wracać!

-Kurde... -bił się z myślami i tym, co zaraz chciał powiedzieć, ale dźwięk szlochania w słuchawce zadecydował za niego. - pamiętasz mój adres?

-T-tak...

-To przyjdź do mnie. Czekam na Ciebie.

-A-ale ja nie mogę! Nie chcę się narz...

-Skończ i przyjdź! Czekam.

-D-dobrze... Zaraz będę hyung -wydukał bezsilnie i się rozłączył.

Co ja zrobiłem? I co jemu zrobili? To nie rozsądne, takie zapraszanie praktycznie obcych w środku nocy do domu.. Ale co ja miałem zrobić?! Nie wybaczyłbym sobie, gdybym go zostawił... -bił się z myślami jednocześnie wstając z łóżka i rozbudzając.

Nie minęło pięć minut, a rozległ się dzwonek do drzwi. Yoongi podszedł i nacisnął przycisk otwierający drzwi klatki, sam na nią wychodząc. Prawie wpadł na niego wciąż zapłakany Jimin, który od razu po zobaczeniu starszego mocno się do niego wtulił.

Starszy objął go jedną ręką w pasie i wprowadził do środka, zamykając drzwi.

-Co się stało? -zaczął gładzić jego plecy chcąc go uspokoić. W odpowiedzi dostał jedynie głośniejszy płacz oraz poczuł, jak niższy zaczyna się trząść. Zaczął prowadzić go w stronę kanapy, na której siadają dalej wtuleni w siebie.

-Już, jesteś bezpieczny. Cichutko... - szeptał mu do ucha i głaskał głowę oraz plecy, gdy młodszy nadal płakał.

Po prawie piętnastu minutach uspokajania, rudowłosy był w stanie coś powiedzieć.

-Dziękuję Ci hyung... Gdyby nie Ty, nie wiem co bym zrobił...

-Jimin, proszę powiedz mi co się stało? -był bardzo przejęty stanem chłopaka.

-Ja nie chciałem dokładać Ci swoich problemów...

-Będzie Ci łatwiej jak powiesz.

-T-to tata... Mój tata się zdenerwował... To ten, co wtedy krzyczał na mnie przez okno, gdy mnie odprowadziłeś...

-Dlaczego się zdenerwował?

-Przyniosłem wypłatę do domu i jak zwykle chciał prawie całą dla siebie... Jak zwykle na wódę... A ja nie mogę! Mam obowiązki związane z tymi pieniędzmi!

-A mama? Nie pomogła Ci?

-Mama... Jest bardzo chora... Z tych pieniędzy opłacam jej pobyt w szpitalu. Na to idzie prawie cała moja pensja, a do tego dochodzą jeszcze rachunki, jedzenie... I jak zwykle alkohol dla tego starego pijaka...

-Tak mi przykro Jimin... Naprawdę bardzo... -nie wiedział co powinien powiedzieć. Był niedoświadczony w kontaktach międzyludzkich. Czuł się bezradny.

-Wybacz hyung, że wpadam do Ciebie w nocy, gadam o nieistotnych dla Ciebie rzeczach, ale Twoja propozycja pomocy... Cały czas miałem ją w pamięci, a musiałem to z siebie wyrzucić i... Tak bardzo przepraszam! -znów zaniósł się płaczem, na co czarnowłosy przytulił go mocniej.

-To są dla mnie bardzo istotne sprawy Jimin... Cieszę się, że mi to powiedziałeś.

-N-naprawdę? Nie masz mi tego za złe?

-Nie, nie mam...

-Nie chcę tam wracać... Znów na wejściu mój ojciec przywita mnie rzucając butelką w ścianę obok mnie... Ale nie mogę nadużywać twojej gościnności. -wstaje z kanapy, co robi również Yoongi.

-Jimin... Możesz zostać na noc jak chcesz. Mam jeden wolny pokój dla gości... -proponował nieśmiało.

-Nie śmiałbym się narzucać. Poza tym, krótko się znamy... Nie chcę być ciężarem.

-Dla mnie to żaden problem! Nie chcę, żebyś tam wracał w środku nocy, jeszcze coś Ci się stanie, będę czuł się winny... Proszę, zgódź się.

Rudowłosy stał chwilę i zastanawiał się co powiedzieć. Nie chciał się narzucać, ale perspektywa wrócenia do pijanego ojca nie pozwalała odmówić.

-Yoongi... Nie wiem jak mam dziękować... Ale nie mam żadnych ubrań na noc, to kolejny problem.

-Już mówiłem, że to nie jest problem. Dam Ci swoje ubrania, wydaje mi się, że mamy ten sam rozmiar. A teraz chodź za mną, pokażę Ci gdzie jest Twój pokój i łazienka.

Czarnowłosy oprowadził Jimina po domu, odstąpił jeden ze swoich kompletów dresów po domu i zostawił w łazience, aby wziął ciepłą i odprężającą kąpiel. Sam Min, zaczął ścielić łóżko dla swojego nieoczekiwanego gościa. Gdy skończył, w progu ujrzał owego gościa, ściskającego swoje ubrania pod pachą.

-Przygotowałem Ci łóżko, mam nadzieję, że się wyśpisz. -mówiąc te słowa wyszedł z pokoju i kierował się do swojej sypialni, jednak młodszy chwycił go za koszulkę, po czym odwrócił przodem i się do niego wtulił oplatając ręce w talii.

-Dziękuję... Tak bardzo dziękuję... Może to dla Ciebie nic wielkiego, ale dla mnie to bardzo dużo znaczy... Jest coś, co mógłbym zrobić, by się odwdzięczyć?

-Tak. Jest taka rzecz, a mianowicie masz się porządnie wyspać. -mówiąc to, wtulił młodszego do siebie znów czując przyjemny zapach jego włosów.

-Hyung... Dziękuję. -powiedział ze łzami radości w oczach i wszedł do sypialni mówiąc jeszcze "dobranoc" rzucając przy tym jeden ze swoich cudownych uśmiechów.

Rozczulony do granic możliwości Min odwzajemnił słowo oraz gest tym samym, a następnie kontynuował swoje kroki w stronę drugiego pokoju sypialnego.

Leżąc już pod kołdrą z zamkniętymi oczami powracał do chwili, gdy młodszy z nich go przytulał. Wciąż czuł jego filigranowe dłonie na swoich plecach, kosmyki rudych włosów na swoim policzku oraz ten cudny uśmiech, którym został zaszczycony tuż przed snem.

Jeżeli Yoongi miałby sobie wyobrazić szczęście, to miałoby ono uśmiechniętą twarz osoby śpiącej w pokoju obok.


/Mam wenę na pisanie ;)  P.S. Już ponad 50 odczytów! <3

Gwiezdny pył |Yoonmin|Where stories live. Discover now