Najjaśniejsza gwiazda

83 16 4
                                    

Następnego dnia, Yoongi jak zazwyczaj obudził się pierwszy. Dokuczał mu ból zranionego ramienia. Delikatnie wysunął się spod śpiącego na jego torsie Jimina i poszedł do kuchni. Chcąc zagospodarować odpowiednio czas, zaczął przygotowywać śniadanie. Rozmyślał o sytuacji z poprzedniego wieczoru.

Niedługo później z sypialni wyszedł zaspany Jimin.

-Dzień dobry Yooni. -powiedział przecierając oczy.

-Dzień dobry. -odpowiedział nie przerywając swojego zajęcia, jakim było krojenie warzyw do kanapek.

-Hyung mam pytanie... Wczoraj wieczorem byłem wystraszony i zmęczony, nie wiedziałem co mówię. Chciałem przeprosić za... Za wszystko. Szczególnie za nazwanie Cię "braciszkiem", pewnie Ci się to nie spodobało... A na pewno nie to, że ze mną spałeś. Jednocześnie dziękuję Ci za to.

-Dlaczego miałoby mi to przeszkadzać? To jak mnie nazwałeś było bardzo miłe, a to, że spałem z Tobą -jakkolwiek by to zabrzmiało -to też nie problem. Wyspałem się. A Ty?

-Też. -powiedział z dozą niepewności. -znów śniadanie... Naprawdę zachowujesz się jak mój starszy brat. -uśmiechnął się na trzy ostatnie słowa.

-W takim razie jedz śniadanie braciszku. -podał na stół tacę z jedzeniem oraz pieczywem.

Zaczęli jeść. Oboje nic nie mówili. Starszy za ten czas myślał nad całą sytuacją. Nie poznawał siebie. Min Yoongi, który kiedyś gorączkowo ograniczał kontakty z ludźmi do minimum, teraz mówi do kogoś "braciszku", śpi z nim i najwyraźniej zaczyna mieszkać. Nie rozumiał co się z nim dzieje. Co robi z nim ten rudowłosy chłopak?

-Spróbuję iść do pracy. Może szef mnie jeszcze nie zwolnił?...

-Na którą idziesz? Ja idę znów na popołudnie

-Z tą ręką idziesz do pracy? Powinieneś dostać zwolnienie lekarskie.

-Nie trzeba. Jest dobrze. Nie będę tylko nic dźwigał. Ale odpowiedz proszę na pytanie.

Rudowłosy popatrzał na zegarek, który wskazywał godzinę ósmą.

-Za godzinę muszę być w pracy, a wracam po szesnastej. Dlaczego pytasz?

-Ja wychodzę o piętnastej. Nie będziesz miał jak wejść.

-Mogę przyjść do Ciebie po klucze?

-Nie ma takiej potrzeby. Mam pomysł. -wstał od stołu i poszedł do swojej sypialni. Wyszedł stamtąd po chwili z małym pękiem kluczy w ręce. -skoro tu trochę pomieszkasz to jaki jest sens dzieleniem się nimi.

-Ale hyung... I tak jestem Ci tak bardzo wdzięczny za samą możliwość zostania tu na parę dni... Bardzo dużo dla mnie robisz... Nie chcę Cie zawieść...

-Ufam, że nic z nimi nie zrobisz niestosownego. Weź, jestem świadomy tego co mówię braciszku. -ostatnie słowo powiedział puszczając oczko.

Młodszy wziął niepewnie klucze i bardzo podziękował Minowi za zaufanie. Nie usiedział na krześle. Wstał i przytulił się do wyższego. Głowę wtulił w jego ramię, a rękoma oplótł tułów. Czarnowłosy nie pozostał dłużny. Objął niższego z uśmiechem i wtulił w siebie bardziej. Zaciągnął się zapachem jego włosów.

-Yooni...

-Tak?

-Lubię, gdy jesteś obok... Czuję się tak bezpiecznie... Jest tak ciepło... - z każdym słowem, rumieniec na jego twarzy stawał się bardziej intensywny.

-Ja też lubię, gdy jesteś obok... A kiedy mogę Cię obronić czy pomóc to nareszcie czuję się komuś potrzebny. -powiedział na głos jedną z wielu rzeczy, które od dawna trzymał w głowie.

Gwiezdny pył |Yoonmin|Where stories live. Discover now