Dwadzieścia dwa

12.3K 705 99
                                    

Jak Wam się podoba nowa okładka?
**********

Idąc ulicami miasta, szczerze czułam jak moje nogi powoli odpadają. Pójście pieszo do najbliższej przychodni lekarskiej, naprawdę było złym pomysłem jednak myślałam, że to mnie naprawdę zmęczy przez co znowu będę mogła usnąć. Mimo że spałam normalnie przez dwa dni, moja bezsenność znowu wygrała i tak oto nie śpię już cztery dni, muszę przyznać, że powoli zaczęłam wariować. Dźwięki zaczynały być coraz głośniejsze, a światło bardziej rażące niż kiedykolwiek. Jednak nie chciałam wybierać się do lekarza, widziałam, że nic mi nie jest, to tylko jest chwilowe, ale do pójścia zmusiła mnie Alex wraz z Weasel'em, którzy zamartwiali się moim stanem zdrowia jak nikt inny.

Mijałam ludzi, którzy prawie owczym pędem przemierzali ulicę, aby dojść do pracy, za to mi się w ogóle nie spieszyło. Powoli weszłam do przychodni i od razu uderzył mnie zapach środków dezynfekujących, przez co od razu zebrało mi się na odruch wymiotny. Jednak zignorowałam to i podeszłam do recepcji, gdzie siedziała młoda blond piękność.

– Dzień dobry, byłam umówiona do doktora Sherman'a. – wysiliłam się na uśmiech i spojrzałam wyczekująco na blondynkę.

– Nie widzi pani, że jest tabliczka z napisem "Przerwa?" – odpowiedziała zgryźliwie wcale na mnie nie patrząc. – Za minutę skończy się przerwa i przyjmę panią.

Przewróciłam oczami i odeszłam trochę dalej od recepcji, kiedy nawet nie zdążyłam usiąść na wolnym fotelu, kobieta mnie zawołała.

– Więc pani mówiła, że jest pani umówiona do doktora Sherman ‘a, jak widzę jest to pani pierwsza wizyta i tego lekarza.

– Yhym. – mruknęłam i dalej słuchałam blondynkę, która mimo wcześniejszej opryskliwości była naprawdę miła. Pokierowała mnie do właściwego gabinetu, zanim weszłam do środka uśmiechnęła się uprzejmie i mrugnęła do mnie.

Weszłam do środka gabinetu, gdzie na samym środku pokoju siedział mężczyzna, wysoki blondyn o niebieskich oczach. Przywitałam się i usiadłam na wskazanym, przez mężczyznę fotelu.

Nie powiem, lekarz był nawet bardzo przystojny, nawet mnie zaskoczyło to, że w końcu uważam jakichś mężczyzn przystojnych. Powiedziałam o swoim problemie ze snem, jak i też musiałam wytłumaczyć swoje oko, kiedy tylko blondyn w moim wieku albo i starszy niewiele lat, dowiedział się co mi się przytrafiło o mało co nie spadł z fotela.

– Pije pani w dużych ilościach alkohol? – zapytał notując wszystko w swoim laptopie.

– Nie, raczej rzadko. – Jednak pani czasami się zdarza. – to nie było pytanie, a raczej najoczywistsze stwierdzenie.

– Bardzo rzadko.

– Nadużywa pani jakichś używek?

– Nie.

– Nic a nic?

– Nic a nic.

– No dobrze. – lekko się uśmiechnął pod nosem. – Ma pani ostatnio dużo stresu w swoim życiu?

– Tak.

– Wreszcie odpowiedziała pani na Tak. Nie powiem jestem pod wrażeniem. To ile ten stres mniej więcej trwa?

– Taki zwyczajny to z siedem lat, a ten mocniejszy to tak od września.

– Siedem lat. – powtórzył. – Widziałem w ogólnej karcie, że przez jakiś czas brała pani bardzo mocne środki uspokajające. Czy teraz bierze pani jakieś leki uspokajające?

– Mam przepisane leki i kiedy trafia się sytuacja stresowa, biorę wszystko zgodnie z zaleceniami.

– Rozumiem. Ile dni temu brała pani leki?

(Nie) Powiem TakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz