Szesnaście

14K 698 60
                                    

Przerażająca biel otaczała mnie z każdej strony. Z każdą minutą, jak i sekundą coraz trudniej było mi oddychać. Widziałam, że moja fobia jest najgłupszą jaką istnieje, ale nic nie mogłam zrobić. Kiedy się podniosłam z jeden z miękkich puf, od razu zakręciło mi się w głowie w dodatku nie mogłam złapać oddechu.

- Sophie? Wszystko dobrze. - głos Irene wzbudził mnie z koszmaru. Jednak kiedy otworzyłam oczy biel nadal była i mnie przytłaczała.

- Tak wszystko, jak w najlepszym porządku. - uśmiechnęłam się i spojrzałam na nią. Miała na sobie białą sukienkę w fasonie syreny. Gorset miała ozdobiony różnymi kryształkami, natomiast swoje różowe włosy miała upięte w luźnego koka.

- I jak Ci się podoba? - lekko spojrzałam na rudowłosą, która nadal siedziała na jednej z puf. Ta spojrzała na mnie i uśmiechnęła się z satysfakcją.

- Wyglądasz wow. - odwróciłam głowę i spojrzałam na pufie przed sobą, widząc gdzie i jak mam usiąść, po prostu to zrobiłam. Spojrzałam na Alex, która nadal się na mnie patrzyła.

- Nie mogę po prostu uwierzyć. To już niedługo! - lekko zapiszczała i podskoczyła, przez co mało co nie spadła z podwyższania. - Muszę jeszcze przymierzyć welon! - szybko zeszła z podwyższenia i pobiegła w ręku, z sukienką do przymierzalni. Między mną, a rudowłosą zapanowała cisza. Jednak nie ma długo.

- Sophie? Jeśli chcesz możesz pójść, wiesz o tym?

- Wiem, ale zostanę. Naprawę nic mi nie jest. - lekko się uśmiechnęłam.

- Jak chcesz później pójdziemy do cukierni.

- Przekupstwo? - spojrzałam na nią uważnie.

- Może. - tym razem nie kryła uśmiechu.

- No dobra, o co chodzi?

- Zgodziłam się odnowić przysięgę małżeńską. - moje zdziwienie było tak wielkie, że przez chwilę zapomniałam jak się nazywam.

- Oh, wow. To wspaniała wiadomość.

- Sophie. Wiesz, że Cię ubóstwiam, ale muszę jeszcze ci coś powiedzieć.

- W sensie?

- Martwię się o Ciebie. Masz fobie ze ślubami, ograniczasz kontakty z mężczyznami i tu się nie dziwię, ale nie chce, żebyś została sama. Wiesz, że ja będę obok Ciebie, tak samo, jak Weasel czy Oliver, nawet Ronnie, ale kiedy coś się stanie, a Ronnie znajdzie chłopaka czy tam dziewczynę, zostaniesz sama. A ja tego nie chce.

- Przecież tak się nie stanie. - mina rudowłosej była nieodgadniona, przemawiała przez nią troska i determinacja.

- Wierzysz w to? Nie mówię, żebyś kogoś znalazła, ale może byś się z kimś zaprzyjaźniła.

- Co masz na myśli?

- Może zaprzyjaźnij się z Clark'iem? - nagle wybuchłam szczerym śmiechem.

- Słucham? Ja i On? Zwariowałaś?

- Nie, ale skoro macie razem pracować, to może powinniście się zaprzyjaźnić.

- Alex...

Jednak nie mogłam dokończyć, bo nagle obok nas pojawiła się Irene razem z kompletem welonów. Dopiero po dwóch godzinach byłam uwolniona od rudowłosej, mogłam pójść do domu, ale nie tym razem.

Dostałam wiadomość od nieznanego numeru, no nie do końca. Jak się okazało numer telefonu należał do aktora, który dał mi jednoznaczną instrukcję. Mam się wstawić do studia fotograficznego, tam, gdzie mieliśmy "trening" taneczny. Zanim tam pojechałam wstawiłam do domu, żeby wziąć ubrania na przebranie i wyprowadzić Racie. Dotarłam do studia i zobaczyłam, że jednak brunet na mnie czeka. Nie był przebrany, ale za to próbował zatańczyć to, co uczyłam go prawie miesiąc temu. Odpięłam delikatnie smycz Raci, która od razu podeszła do Clark'a. Natychmiast się zatrzymał i spojrzał na psa, jednak za chwilę spojrzał w moją stronę.

(Nie) Powiem TakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz