39 | " Brzydzę się tobą. "

4.5K 598 382
                                    

——— 
Witajcie! Na samym początku chciałabym was przeprosić za to, że przez długi czas nie było rozdziałów. Wiem, że wiele osób na nie czekało, ale miałam sporo na głowie i działy się też rzeczy, przez które po prostu nie miałam weny na pisanie.
Jednak już powracam i mam nadzieję, że nadal tu jesteście i czekaliście na to!
  ——— 

TAEHYUNG POV

Jak się w tym momencie czułem? Zupełnie tak, jakby ktoś napluł mi w twarz. Nawet jeśli słowa Jungkooka nie były skierowane bezpośrednio do mnie, to poczułem się po prostu upokorzony. Siedział tam taki zadowolony z siebie, rozbawiony tym wszystkim i cieszący się z tego, że jego przyjaciele drwią ze mnie, podczas gdy ja stałem zaledwie kilka metrów dalej będąc bliski rozpłakania się. Chociaż płaczem nie nazwę raczej tego co w tym momencie trzymałem w sobie. 

Miałem dosłownie ochotę podejść do niego i strzelić go w ten popieprzony łeb, mówiąc mu jak bardzo się nim brzydzę. W tej chwili straciłem cały szacunek jaki miałem do jego osoby. Tak samo jak moja opinia o nim i o tym, że tak naprawdę nie jest taki jaki wydawał się na początku, poszła się po prostu pieprzyć. Swoim zachowaniem i planami wobec mnie pokazał, że Jeon Jeongguk to największy chuj na tym świecie. Był taki jak mówili inni. Bawił się ludźmi, lubił ich zdobywać i nigdy nie przejmował się ich uczuciami. Kłamanie było jego największym talentem, a ja jak ostatni idiota wierzyłem w każde jego słowo. 

Łez w moich oczach z każdą sekundą przybywało coraz więcej. Jednak za wszelką cenę starałem się je hamować, by tylko nie wypłynęły na moje policzki. Nawet w chwili, w której było ich tyle, że obraz jaki miałem przed sobą był całkowicie zamazany, próbowałem nie mrugać. Wiedziałem, że wystarczyłoby  tylko bym zamknął powieki, a wszystko co trzymałem w sobie po prostu by ze mnie wypłynęło. I to dosłownie. 

Nie wiedziałem czemu jeszcze tam tak stałem, zamiast po prostu odejść i nigdy więcej się do niego nie odezwać. Chyba miałem głupią nadzieję, że to wszystko to jakiś sen lub żart i wszystko zaraz się wyjaśni.

W pewnym momencie jednak stało się coś, na co nie byłem przygotowany. Hoseok uniósł swoje spojrzenie, a widząc mnie uśmiechnął się pod nosem. Nie był to miły uśmiech. Był szyderczy, a on wyglądał na zadowolonego z siebie i z tego, że to wszystko widziałem. Powiedział coś cicho do chłopaków, a nagle pozostała dwójka odwróciła głowy by spojrzeć w kierunku, w którym patrzył ten idiota.

Twarz Jungkooka od razu pobladła. Uśmiech z jego twarzy zniknął, a te iskierki rozbawienia w oczach gdzieś uleciały. Wpatrywał się we mnie tak, jakby zupełnie nie wierzył w to, że mnie widzi. Wyglądał na zszokowanego, a jednocześnie przerażonego. Szkoda tylko, że kompletnie nic nie robił, prócz wpatrywania się we mnie jak ostatni idiota.

A ja? Nie chciałem tam tak stać. Czułem się jeszcze gorzej gdy widziałem jego spojrzenie. Ich spojrzenia. Naprawdę nie rozumiałem tego człowieka i tego, co miał w głowie by zrobić mi coś takiego. Jednak chyba nie chciałem tego rozumieć. To byłoby dla mnie za wiele. To już było za wiele. Samo to, że chciał się ze mną przespać dla zakładu, w dodatku będąc z tego bardzo zadowolonym to przegięcie. Takiego czegoś się nie wybacza.

Odwróciłem się szybko, kolejno od razu ruszając w stronę wyjścia z salonu. Nie mogłem już powstrzymać tego, że po moich policzkach spłynęły pierwsze łzy, a ja poczułem ten nieprzyjemny ucisk w klatce piersiowej.

- Tae! - usłyszałem jego głos, jednak nie zatrzymałem się. Nie chciałem tego. Ani rozmowy z nim, ani nawet oglądania go. To co widziałem i słyszałem w zupełności mi wystarczyło.

twitter game || kth · jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz