dzień 9; sun

866 136 67
                                    

wiem, że to nie weekend.. spokojnie następne dni będą zgodne

---

-BaekHyun...

-Ja.

-Zaspałeś prawda?

-Ym... ale nie jesteś z policji?

Cóż innego mógł wydobyć z siebie malusi Chińczyk, kiedy po prostu jego przyjaciel był debilem? Nic oprócz cierpiącego jęku i odgłosem uderzania dłoni o twarz.

Byun BaekHyun może i był ładny, cudowny, miły i słodki aczkolwiek nadal był głupiutki.

Całkowicie głupiutki, co w tym momencie doprowadzała Xiao do białej gorączki. Pierwsza lekcja powinna zacząć się za dokładny kwadrans, a on dopiero co wybudził młodszego z najpewniej cudownego snu.

Nawet nie miał wyrzutów sumienia, był po prostu wściekły.

-Jestem z klasy drugiej 'c' tak jakbyś zapomniał, inteligencie. Piszemy dzisiaj test z  koreańskiego, a ja nie chce być ostatni więc obiecałeś mi pomóc! Ale nie, bo po co hmmm? Lepiej sobie spać w najlepsze, wystawić swojego przyjaciela na pewną  śmierć i po prostu mieć go w du-

-Mamy dzisiaj odwołany koreański, ty przerośnięta kupko blond włosów.

-Oh.... Rozłączam się.

I zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią; jego przyjaciel debil po prostu się rozłączył, pozwalajac Baekowi odpocząć od jego piskliwego (oraz w tym momencie irytującego) głosiku.
Czarnowłosy nie był nastolatkiem, któremu sen przychodził od tak. Zazwyczaj potrzebował na to kilku dłuższych minut oraz całkowitej ciszy, którą ewentualnie mogła przerywać jego ulubiona spokojna piosenka od Kreama.

Cholera, ten gościu był gorący i potrafił doprowadzić ciała nastolatka co dreszczy oraz mimowolnego mruczenia.

Tsk, Hyun był totalnie dziwny aczkolwiek to miało nawet swój urok osobisty.

Wracając do głównego wątku; zważając na to, że ponowne zaśnięcie zabrało by nastolatkowi coś około trzydziestu minut stwierdził, że po prostu sobie odpuści i niezadowolony po prostu wstał z łóżka, wsuwając swe nagie stopu do puchatych kapci. Chciał ukryć się przed zimnym paneli, w porządku? Jego skóra jest za mało delikatna na tak ekstremalnie chłodne warunki...

Po zrzuceniu z siebie zbędnej pierzyny Baek po prostu pozwolił by jego kości zaczęły strzelać, tym samym powodując jego niezadowolone westchnięcie.

Tak bardzo nienawidził tego odgłosu, jeju.

Po względnym rozstrzygnięciu w czym będzie wyglądał najlepiej, zrobił Lu mały spam na snapie, delikatnie zagryzając dolną wargę.

Jego przyjaciel wybrał komplet numer dwa. To śmierdziało. Nie, nie chodzi o to, że serio śmierdziało.

Po prostu to było podejrzane.

Rozmawiał z Chińczyki na temat więzi jego z ChanYeolem. Starszy wydawał się to przyjąć do siebie, no cholera bo nie są razem.

Aczkolwiek poprzez te wszystkie dni Koreańczyk zauważył minimalną zmianę zachowania swego najlepszego przyjaciela. Jakby on jednak chciał by cokolwiek z tego był. By w najmniejszym stopniu to wypaliło.
Kazał stroić się Baekowi, jak on nigdy tego nie robił. W tym momencie miłe sweterki poszły w odstawkę, a zastąpiły je koszulki z dekoltem w serek oraz koszule.

Okej... może jakoś tragicznie bardzo mu to nie przeszkadzało, aczkolwiek wiecie no...

Czuje się dobrze. Czuję się dobrze, bo wygląda dobrze. Dobrze się czuję gdy ludzie się za nim oglądają i kiedy Lu go komplementuje.

 pretty boy [bbh x pcy]Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα