- Nigdzie nie idę. - mruknął.
- Nie oprowadzisz nowego sąsiada po okolicy? - spytał robiąc przy tym podkówkę.
Louis wywrócił oczami.
To zawsze działało.
- Pierwszy i ostatni raz. - odparł narzucając na siebie bluzę.
- A to się jeszcze okaże. - wybełkotał pod nosem.
- Mówiłeś coś? - zerknął na niego idąc już ku wyjściu.
- Nie, nic. - pokręcił głową uśmiechając się przy tym szeroko.
Obaj pożegnali się z babcią chłopaka, szatyn uciął jeszcze z nią krótką pogawędkę, ale trzy minuty później już szli główną ulicą w kierunku.. lasu?
- Okej, chcesz mnie zabić i zakopać, prawda? - odezwał się po dłuższej chwili, kiedy już weszli do tej dżungli, która rozpościerała się z jego balkonu.
- To nie do końca był mój plan, ale ten też jest całkiem niezły. - uśmiechnął się, a w kącikach jego oczu pojawiły się malutkie zmarszczki, które również były urocze i oczywiście, że zamierzał go o tym poinformować.
- Urocze. - skomentował wzdychając cicho.
- Czy Ty znasz inne słowa? - westchnął bezsilnie.
- Oh, oczywiście, że znam, Louis. - uśmiechnął się zawadiacko. - Jeszcze nie raz je usłyszysz. - oznajmił przejeżdżając opuszkami palców w dół jego kręgosłupa.
- Trzymaj łapy przy sobie, Harry. - warknął odskakując na bok.
- Nie udawaj takiego niedostępnego, Louis. - cmoknął.
- Jesteś taki irytujący. - pokręcił głową.
- Oj już dobra, dobra. Nie gniewaj się. - szturchnął go łokciem.
Dopiero teraz zorientował się, że doszli do jeziora. Pewnie tego samego, które widział z balkonu. Chociaż właściwie to mogło być ich tu kilka. Albo kilkanaście.
- Całkiem ładnie. - stwierdził rozglądając się dookoła.
Naprawdę tak uważał. Jezioro było w środku lasu, a z tej strony z której byli znajdowała się malutka plaża na którą właśnie zmierzali, by po chwili usiąść na przyjemnie chłodnym piasku.
- Często tu przychodzisz? - zagaił bo ta cisza stawała się już nieco irytująca.
- Czasem. - odparł. - Lubię to miejsce.
- Więc dlaczego zabrałeś mnie do miejsca, które lubisz skoro nie lubisz mnie? - wypalił. - Teraz już się przede mną nie schowasz. - zaśmiał się.
- Kto Ci tak powiedział? - spojrzał na niego, ale tym razem to Harry pierwszy spuścił wzrok.
- Luke.
- Harry, to..
- Nie musisz się tłumaczyć. - pokręcił głową. - Wiem, że jestem dupkiem. - wzruszył ramionami. - Cóż, nawet moi rodzice tak uważają.
- Na pewno nie. - potrząsnął głową.
- Oh, nie musisz być miły, Louis. Mam to gdzieś. - uśmiechnął się.
- Dupek. - prychnął.
- No właśnie. - zaśmiał się, ale dobrze widział te lekko uniesione w górę kąciki ust chłopaka.
Przysunął się bliżej tak, że teraz ich ramiona stykały się ze sobą. Wyciągnął dłoń, by odgarnąć kosmyk włosów, który opadł chłopakowi na czoło.
YOU ARE READING
What a Feeling.. | Larry
FanfictionHarry to rozpieszczony dzieciak, który ma wszystko to, co najlepsze. Louis to skromny i trochę naiwny chłopak z początku nie przepadający za nowo poznanym kolegą. Tak, będą tu występować sceny +18. Wchodzisz na własną odpowiedzialność. !ZAKOŃCZONE!