Rozdział 6

1.6K 183 145
                                    

Atmosfera w dormie była zła. Chociaż to właściwie był eufemizm. Była przytłaczająca, grobowa i upiorna. Namjoon pamiętał taki nastrój tylko raz, wieki temu, gdy Bang PD-nim powiedział, że rozważa rozwiązanie zespołu, bo nie przynoszą wystarczających dochodów. Oczekiwanie na katastrofę zszargało im nerwy. Teraz było podobnie.

Wytwórnia zawiesiła ich grafik na kilka najbliższych dni. Mieli się zrelaksować, wyjechać gdzieś, odpocząć. Normalnie to było spełnienie najdzikszych fantazji snutych po długich godzinach treningów i nagrań, ale nie w tych okolicznościach. Nikt się nie cieszył. Tym bardziej, że ta propozycja nie dotyczyła Seokjina. On miał zostać na miejscu, bo ciągle był wzywany na spotkania do wytwórni. Sam. Namjoona już dawno z nich wykluczono.

Stresowało go to. Myśl o tym, że Bang-PD mu nie ufa lub jest niezadowolony z tego, jakim jest liderem była przytłaczająca. Podobnie jak poczucie utraty kontroli. Nie miał pojęcia, co się dzieje. Z Seokjina nie dało się wyciągnąć żadnych informacji. Wracał do dormu przygaszony i milczący. Gdy próbowali zadawać mu pytania, uśmiechał się tylko i odpowiadał, że wszystko jest w porządku. Tak naprawdę, było widać, że cała ta sytuacja go pożera. Mało spał. Namjoon słyszał, jak całe noce przewraca się w łóżku lub snuje po mieszkaniu. Prawie nie jadł. Jeszcze nie było po nim widać utraty wagi, ale brak siły i energii już tak. Przestał o siebie dbać. Ubierał się w byle co. Jego drogie kosmetyki od kilku dni stały dokładnie w tym samym miejscu. Włosy powoli zamieniały się w tłuste strąki. Gdyby nie reszta zespołu, prawdopodobnie w ogóle nie zmieniałby ciuchów ani się nie mył.

Widząc w jakim stanie jest Seokjin, zdecydowali, że nie mogą zostawić go samego. Namjoon jako pierwszy zadeklarował, że rezygnuje z wyjazdu do rodziny. Ostatecznie zostali wszyscy. Nikt nie chciał tracić Seokjina z oczu ani oddalać się od centrum wydarzeń.

A potem Seokjin zniknął. Po jednym ze spotkań po prostu nie wrócił do dormu. Powiedzieli im, że jest u swoich rodziców i odpoczywa. To było ironiczne. Wszyscy dla niego zrezygnowali z zobaczenia swoich rodzin, a on wyjechał minutę po tym, jak mu na to pozwolono. Bez pożegnania i bez słowa wyjaśniania. Byli wściekli. Namjoon był pewny, że Seokjin usłyszy kilka gorzkich słów, gdy wreszcie się pojawi.

Do wytwórni wezwano ich dopiero po kilku dniach. Mieli nadzieję, że wreszcie dostaną nowy grafik i zaczną coś robić. To, co ich menadżerowie nazwali odpoczynkiem, było chyba najbardziej męczącym i stresującym tygodniem ich życia. Treningi i próby dawały im chociaż poczucie normalności.

W małej salce konferencyjnej, czekał na nich Bang Shihyuk. Wyraz twarzy miał poważny, a to nie zwiastowało przyjemnej rozmowy. Przywitał się, ściskając ich dłonie, po czym podziękował, że przyszli. Jakby mieli jakiś wybór i mogli odmówić... Gdy tylko usiedli, zaczął mówić.

-Nie ma z nami Seokjina - przerwał mu Namjoon.

To było niegrzeczne. Wszyscy jak na komendę spojrzeli na niego i zobaczył zmarszczone brwi i rozszerzone z zaskoczenia oczy.

-Wiem - powiedział Bang PD-nim i kontynuował przerwaną myśl.

-Nie poczekamy na niego?

Producent uśmiechnął się. Namjoonowi nie spodobał się ten uśmiech. Wargi wygięły się lekko, ale oczy Banga pozostały smutne.

-Nie, Seokjina nie będzie.

-Powiedział pan, że to ważna informacja. Nie będziemy chyba rozmawiać bez Jina.

Poczuł, jak Hobi łapie go pod stołem za rękę. Pomyślał, że przyjaciel chce mu dać w ten sposób znać, żeby przestał przerywać. Na twarzy Hoseoka malowała się jednak troska. Ten gest miał mu chyba dodać otuchy.

Nie było wartoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz