Chapter 9

2 0 0
                                    

  Z Mike'm poszliśmy w stronę "dzikiej plaży", a także wydm. Droga była krótka, więc zdecydowaliśmy, że pójdziemy prosto, czyli na koniec drogi, która prowadziła wzdłuż plaży. Szliśmy spacerkiem; Około godziny. Na końcu drogi było rondo, a na lewo była droga w stronę plaży.

- To koniec drogi! - Powiedziałam smutna.
- Ale patrz, tam jest droga prowadząca w stronę plaży! Chodźmy! - Powiedział chłopak o piwnych oczach, szeroko się uśmiechając.

Poszliśmy dróżką, gdy stanęliśmy przed zejściem na plażę. Nagle na prawo ujrzałam drogę, która mieściła się na wydmie. Prowadziła w las.

- Spójrz, droga w stronę lasu. - wskazałam palcem.
- O, to chodźmy.

Spuściłam Max'a ze smyczy, a on pobiegł przed siebie. Z Mike'm przedzieraliśmy się przez liście, aż natrafiliśmy na piękne miejsce. Po lewej stronie znajdywał się piękny krajobraz morza, białe, małe kwiaty pokrywały wierzch roślin, były tam nawet jagody. Na boku wydmy znajdowało się ognisko.

- Łoł, to chyba miejsce na ognisko. Może kiedyś wybierzemy się tu z grupką? - Zapytałam.
- Napewno! - Odpowiedział łapiąc się na boki i patrząc z szerokim uśmiechem na widoki.

Poszliśmy dalej, z telefonu puściłam piosenkę. Obkręciłam się wokół własnej osi z wyciągniętymi rękoma, a Max skakał i szczekał.

- Ale tu pię... - I wtedy moja noga ześlizgnęła się z wydmy.
- Mam Cię. - Mike złapał mnie za rękę i uśmiechnął się oczarowującym uśmiechem.
- Dziękuję, uratowałeś mi życie! - Zażartowałam łapiąc się ręką za klatkę piersiową.

Po chwili na drzewie zauważyłam kawałek gałęzi przywiązanej do sznura i zawieszonej na drzewie. Szybko pobiegłam, a Max za mną. Dłońmi złapałam kawałek drewna i poleciałam w "przestworza".

- Łoo! Mike spróbuj! - Krzyknęłam podekscytowana.
- Już idę! - Podbiegł i złapał się drewna.

Usiadłam na piaszczystym "klifie" (jeśli można tak to nazwać, i oparłam się rękoma. Zamknęłam oczy oddychałam świeżym powietrzem. Obok mnie usiadł Mike razem z owczarkiem. Spojrzał na mnie i także zamknął oczy. Nagle Max szczeknął i szybko otworzyliśmy oczy.

- Chciałabym mieć tutaj dom, a obok niego duży ogród... Ale to tylko marzenia...- Pogłaskałam Max'a, lekko się uśmiechając
- Marzenia się spełniają. - Odparł czarnowłosy chłopak.
- Schodzimy na plażę? - Zapytałam.
- Tak! - Wstał i pomógł mi wstać.

Zeszliśmy na dół i razem z Max'em zbiegliśmy po piasku. Wbiegliśmy do wody. W ciuchach wskoczyłam i się zanurzyłam. Moje ubrania sklejały się z moim ciałem, a włosy były jak na żelu.

- Wchodzisz? - Zapytałam Mike'a, który ściągnął bluzkę i wbiegł do mnie.
- Oczywiście! - Uśmiechnął się.

---------------------------------------------

Po wyjściu z wody poszliśmy rozpalić ognisko, aby chociaż trochę się ogrzać. Usiedliśmy naprzeciwko siebie, a Max gryzł patyka, którego znalazł w lesie. Mokra siedziałam na trawie i patrzałam na fale, a Mike, aby się ogrzać wystawiał ręcę do ogniska. Długo rozmawialiśmy. O godzinie dwudziestej-drugiej już się zbieraliśmy. Mike odprowadził mnie do akademika i na pożegnanie cała mokra się do niego przytuliłam. Gdy wróciłam do domu szybko złapałam za telefon i zadzwoniłam do Em, aby zrobiła mi ciepłe kakao w stołówce...  

Is that flirt? » Until DawnNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ