Bubblegum Bitch// Tenny [WOLNO PISANE]

~5~.

Gdy wszyscy się zebrali w mieszkaniu, zaczęli omawiać temat byłego związku Tajlandczyka. Nikt raczej nie czuł burzy rosnącej wokół aury Seulu, a już na pewno nie przeczuwali, że będzie w to wmieszany ich przyjaciel. Nawet jeśli, to byli tak bardzo spici po dwóch godzinach spotkania, że nawet o tym nie myśleli. Ich głównym tematem na tę chwilę było wyzywanie Koreanki od dziwek i szmat. Z ust Hoseoka wypowiedziana została propozycja pójścia do klubu. Oczywiście wszyscy się zgodzili, więc lada chwila wyszli gromadą z mieszkania i skierowali się w stronę lokalu. Gdy przeszli przez próg bardzo tłocznego miejsca ich wyprawy, szybko skierowali się do stolika, siadając natychmiastowo na skórzanych kanapach. Chittaphonowi jednak ten pomysł nie przypadł do gustu. Wolał iść na parkiet i zapomnieć o dziewczynie, więc jak najszybciej podążył w wspomniane miejsce. Kiedy znalazł się już na parkiecie, ktoś od tyłu objął go rękoma w talii. Nie protestował, wręcz przeciwnie. Zaczął tańczyć z nieznajomym.

- Dawno się nie widzieliśmy, co? - wyszeptał do jego ucha, delikatnie przy tym przegryzając jego płatek. Młodszy szybko obrócił się, a gdy zobaczył kto go obejmował, na jego twarz wkradł się delikatny uśmiech.

- Bardzo dawno. - zaśmiał się pod nosem, zarzucając ręce na szyję wyższego, po czym wpił się gwałtownie w jego usta. Wyższy oddał namiętnie pocałunek, dłonie kładąc na jego biodrach. Oderwał się na chwilę od niego, po czym młodszy spojrzał na niego wymownym wzrokiem, przegryzając wargę. Youngho, więc pociągnął młodszego w stronę toalet, powtarzając to co zrobili minionej nocy. Bez ociągania się czy przedłużania. Szybko i mocno, byle uczucia z tamtego dnia były możliwe do odczucia. I były, można rzec, że nawet silniejsze, co oboje poczuli, kiedy już tam wylądowali.