~3~

58 3 0
                                    

Po wyjściu z mieszkania starszego, Chittaphon udał się w stronę mieszkania. Nie, on raczej biegł, byle tylko nie spotkać swojej narzeczonej w mieszkaniu. Chociaż na co mu to? I tak ona się dowie i mu nie wybaczy. No właśnie, pierwsze co słyszał na klatce schodowej to głośną muzykę. Następnie już na jego piętrze usłyszał jęki. Jęki, które dochodziły z jego mieszkania. Powoli złapał za klamkę i pociągnął ją w dół. Otwarte. Wiedział już, że narzeczona nie była lepsza od niego i spodziewał się jakiegoś mężczyzny. Jednak to co zastał w sypialni zszokowało go. Nie spodziewał się, że zastanie Eunbi z dziewczyną. W dodatku jej przyjaciółką, a przynajmniej tak mu cały czas wmawiała. Nie był smutny, o nie. On był wściekły, że ona dopuściła się zdrady.

- Eunbi? - spytał zdenerwowany w jej kierunku, wyłączając muzykę. - Wytłumaczysz mi to do cholery?

- Chittaphon? - podniosła się do siadu, przestraszona. - To nie tak jak myślisz...

- Wiesz co myślę? Myślę, że jesteś zwykłą szmatą! I to ja miałem żałować tego, że Cię zdradziłem, podczas gdy Ty pewnie ciągniesz to od miesięcy. Jesteś śmieszna. Do jutra Ciebie i twojej przyjaciółki - zrobił cudzysłów w powietrzu - ma nie być. Rozumiesz? Inaczej przyjadę tu z policją. - powiedział, po czym wyszedł z sypialni i w stronę wyjścia, na koniec trzaskając drzwiami.

Nie czuł się smutny z tego powodu. Nie był też zrozpaczony. Jedynie czuł się upokorzony, zdenerwowany i nabuzowany. Potrzebował teraz się wyciszyć, ale nie umiał. Chciał gdzieś pójść, ale nie miał gdzie. Spacerował, więc ulicami Seulu, co jakiś czas patrząc na telefon czy witryny sklepowe. Zagapiając się na nową kolekcję ubrań na witrynie, wpadł na kogoś.

- Uhm, przepraszam bardzo, nie chciałem na Ciebie wpaść. - mruknął cicho tajlandczyk, patrząc na potrąconą osobę. Podał chłopakowi rękę, którą tamten złapał i pomógł mu wstać.

- Nic nie szkodzi. - uśmiechnął się lekko jasnowłosy.

- Jeszcze raz przepraszam. - odpowiedział skruszony. - Mogę Ci to jakoś wynagrodzić?

- Wynagrodzisz mi to, jak pójdziesz ze mną na kawę i opowiesz o swoim dzisiejszym dniu! - uśmiechnął się do niego szeroko. - Tak w ogóle jestem Taehyun. - podał mu ręke.

- Chittaphon, miło mi. - uśmiechnął się i ścisnął jego dłoń.

Skierowali się razem szybko w stronę kawiarni, nie zamieniając żadnego słowa.

Bubblegum Bitch// Tenny [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz