12

3.2K 142 11
                                    

 Byłam w swoim pokoju, siedziałam na parapecie dużego okna i patrzyłam na gwiazdy. Bardzo dobrze było je widać z wysokiej wieży Hogwartu. Pamiętam, jak z rodzicami patrzyłam w gwiazdy i uczyłam się ich nazw. Moi rodzice byli mugolami, ale nie myślałam, że ma to jakiekolwiek znaczenie. Malfoy jest najgorszym dupkiem na świecie. Jak on mógł? Obraża ludzi, których nawet nie zna. Wiedziałam, że zrobił to tylko po to, by mi dokuczyć. Muszę się trzymać od niego z daleka, bo nie wiem do czego jeszcze jest zdolny.
Usiadłam przy biurku i wyjęłam książkę pt. ,,Jak czarować bez różdżki?". Myślałam, że znajdę tam mnóstwo przydatnych informacji, a zamiast tego przeczytałam, że takie czarowanie jest prawie niemożliwe i potrafi to tylko kilku najzdolniejszych czarodziei. Skoro się nie da, to po co pisać książkę!? Z tym pytaniem w głowie poszłam do łazienki i wzięłam kąpiel. Kiedy już wyszłam z wanny usłyszałam pukanie do drzwi mojego dormitorium. Szybko narzuciłam szlafrok i pobiegłam otworzyć drzwi. W progu stał Zack.
- Cześć! Co ty tutaj robisz? – spytałam, lekko się czerwieniąc i dokładniej okrywając szlafrokiem.
- Niezły strój – chłopak zrozumiał dlaczego się zarumieniłam – Przyszedłem pogadać.
- Wiesz, jest dosyć późno... – chciałam zaprotestować, ale zanim skończyłam Zack już siedział na mojej kanapie. Klepnął ręką w miejsce obok siebie, dając do zrozumienia żebym też usiadła. Zrobiłam to, aczkolwiek niezbyt chętnie. Chciałam już iść spać.
- Chodzi o to, że usłyszałem od Draco, że pochodzisz z mugolskiej rodziny – zaczął niepewnie chłopak.
- Podobno – odparłam wymijająco.
- Co rozumiesz przez ,,podobno"?
- Przepraszam Zack, ale nie chcę o tym rozmawiać – powiedziałam, starając się nieudolnie ukryć ziewanie.
- Ja rozumiem, tylko jak moi rodzice dowiedzą się, że przyjaźnię się z... tobą, to będzie na prawdę kiepsko – powiedział i czekał na moją reakcję.
- To im nie mów – zaproponowałam.
- Jak ja nie powiem moim rodzicom, to zrobi to Draco.
- Z tego co wiem to jesteście najlepszymi kumplami, może go poprosisz, żeby siedział cicho? – zasugerowałam.
- Nie posłucha mnie. On jest taki jak moi rodzice, obchodzi go tylko czystość krwi, a poza tym tu chodzi o ciebie – wyjaśniał mi chłopak.
- I co z tego, że chodzi o mnie? – spytałam nic nie rozumiejąc, a chłopak przysunął się do mnie. Teraz dotykaliśmy się ramionami.
- On... się na ciebie w pewien sposób uwziął. Mam wrażenie, że o niczym innym nie gada, tylko o tobie.
- Czyli przyszedłeś tu, żeby powiedzieć mi, że nie będziesz się ze mną przyjaźnił?
- Nie. Tak. To znaczy... Pogadam z Draco – powiedział zrezygnowany.
- To dobrze – odparłam, chociaż nie rozumiałam, czemu nie porozmawiał z Malfoy'em zanim przyszedł do mnie.
- Zależy mi na tobie – szepnął mi do ucha brunet i spojrzał mi głęboko w oczy. Miał zniewalające spojrzenie. Nasze usta dzieliło kilka centymetrów. Powinnam się odsunąć, ale było mi na prawdę dobrze. Pragnęłam bliskości, bezpieczeństwa, wsparcia. Zack powoli mnie pocałował. Delikatnie musnął mnie ustami. Jego ręce znalazły się na mojej tali. Przyciągnął mnie do siebie. Oddałam mu pocałunek. Za nim jednak zdążyliśmy zrobić coś więcej do pokoju wpadł...
- Malfoy? Co ty tu robisz? – spytał zdumiony Zack, odsuwając się ode mnie.
- Szukałem cię i pomyślałem, że może tu cię znajdę – odpowiedział niewzruszony blondyn, uważnie nam się przyglądając.
- Wynoś się stąd! – wstałam z kanapy.
- Myślisz, że to dla mnie przyjemność przebywać w pokoju takiej SZLAMY? – odparł z kpiną Malfoy.
Już miałam mu odpowiedzieć coś równie niemiłego, kiedy napotkałam spojrzenie Zacka. Przypomniałam sobie o naszej rozmowie i o tym, że nasza przyjaźń zależy od Malfoy'a. Miałam tego dosyć. Z impetem usiadłam na moim łóżku.
- Widzisz szlamy są takie płytkie – usłyszałam głos blondyna – jak mogłeś ją pocałować? Będziesz teraz musiał odkazić sobie usta, albo całą twarz.
Nie wytrzymałam i rzuciłam w niego z całej siły poduszką, którą on z łatwością złapał. Położył ją na kanapie i mówił dalej:
- Szlamy nie mogą się z nami równać. Chodź, Zack, musimy już iść – powiedział, na co brunet podbiegł do mnie, wytarł mi łzę spływającą po policzku i pocałował w nos.
- Trzymaj się – szepnął i wyszedł z Malfoy'em z mojego pokoju.
Opadłam na poduszki i natychmiast zasnęłam.

Rano obudziłam się wesoła i pełna życia. Dziś na zajęciach po raz pierwszy miałam czarować moją różdżką. Nie mogłam się doczekać. Mój dobry humor minął jednak, kiedy przekroczyłam próg Wielkiej Sali. Na mój widok ślizgoni wybuchnęli śmiechem, a inni uczniowie zaczęli szeptać. Nie mogłam tego znieść, więc szybko opuściłam salę, nie jedząc nawet śniadania.
Pod salą Obrony Przed Czarną Magią nie było jeszcze nikogo. Usiadłam więc pod drzwiami i czekałam na lekcję. Strasznie mi się nudziło, więc wyjęłam różdżkę i zaczęłam nią celować w szary mur przede mną. Ciekawe czy istnieje jakieś zaklęcie na zmianę koloru ścian. Jeżeli tak, to ja na miejscu dyrektora zmieniłabym wystrój Hogwartu. Ta ściana mogłaby być na przykład ciemno zielona.
- O matko! – krzyknęłam, bo z trzymanej przeze mnie różdżki wyleciał promień światła, który uderzył w ścianę. Ta zmieniła kolor na...zielony. Z jednej strony bardzo się ucieszyłam, bo udało mi się wyczarować to, co chciałam. Z drugiej musiałam jak najszybciej przywrócić dawny wygląd tego muru. Zaczęłam gorączkowo myśleć, jednak nie wiedziałam jak naprawić to, co zrobiłam. Celowanie różdżką w ścianę i zaklinanie jej, żeby cofnęła czar, nie działało.
- Brawo, szlamo! – zza rogu wyszedł chłopak z platynową grzywką.
- Dziękuje za te brawa – odparłam z przekąsem.
- Może byś to naprawiła? No, faktycznie, zapomniałem, że nie potrafisz – zaczął ze mnie drwić Malfoy.
- A ty niby umiesz to naprawić? Wątpię – odpowiedziałam urażona i lekko zdołowana.
- Skoro nie chcesz, żebym ci pomógł, to tego nie zrobię.
- Przepraszam. Naprawisz to? – spytałam z wymuszonym uśmiechem.
- Jeśli zgodzisz się na pewien układ – zaproponował z pokerową miną chłopak.
- Jaki układ? – spytałam, chociaż chyba wolałam nie wiedzieć.
- Ty też mi w czymś pomożesz – odparł ślizgon.
- Zapomnij – powiedziałam. Wiedziałam, że Malfoy coś knuje.
- Nie to nie – odparł i już zamierzał odejść, kiedy powiedziałam ,,Zgadzam się". Blondyn uśmiechnął się chytrze i wyjął różdżkę. Po chwili ściana wyglądała jak dawniej.
- To co chcesz w zamian? – spytałam.
- Później ci powiem – powiedział tajemniczo i poszedł...

Draco and Emma - inna historia (zakończone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz