17

2.9K 140 3
                                    

Spojrzałam na niego jakby mówił po koreańsku. Nie wyobrażałam sobie normalnej rozmowy z Malfoy'em. Odkąd się poznaliśmy tylko sobie dokuczaliśmy i kłóciliśmy się. Nie wiedziałam jak mam zareagować, więc patrzyłam się na niego w totalnym osłupieniu.
- Skup się Anderson i przestań się tak na mnie gapić – powiedział znudzonym głosem blondyn.
- Jasne – odpowiedziałam z sarkazmem – To o czy chciałeś porozmawiać?
- Mam do załatwienia bardzo ważną sprawę, o której Zack nie może wiedzieć – spojrzał na mnie znacząco – Chciałbym, abyś go czymś zajęła przez godzinę, a ja w tym czasie zrobię to, co muszę. Rozumiesz?
Doskonale wiedziałam, o co mu chodzi. Chciał, żebym go kryła przed Zackiem. Nie miałam na to najmniejszej ochoty więc postanowiłam skończyć naszą ,,rozmowę".
- Poproś jego dziewczynę – odpowiedziałam i wstałam.
- Nie poproszę żadnej jego ,,dziewczyny"! – zaczął się denerwować chłopak.
- A ja nie mam zamiaru spędzać czasu z Zackiem! – krzyknęłam.
- Już nie pamiętasz, jak obiecałaś mi pomóc w zamian za naprawienie tamtej głupiej ściany?!
Nogi się pode mną ugięły. Chłopak miał rację, ale nie mogłam się poddać.
- Ale ty zabrałeś mi pamiętnik, więc jesteśmy kwita.
- Oddałaś mi go -powiedział blondyn i również podniósł się z ziemi.
- Wcześniej mi go zabrałeś – broniłam się, chociaż wiedziałam, że już przegrałam.
- Co nie zmienia faktu, że mi go oddałaś – odparł z kpiną – To jak? Zajmiesz się Zackiem?
- Kiedy? – spytałam z rezygnacją, a na twarzy ślizgona pojawił się triumfalny uśmiech. To mnie strasznie zdenerwowało. On myśli tylko i wyłącznie o sobie, zawsze dostaje to, czego chce. Wykorzystuje każdego.
- W sobotę około piętnastej. – odparł z wyższością. – A i nie zapomnij, że musisz być miła, bo inaczej nikt z tobą nie wytrzyma dłużej niż dziesięć minut – dodał z kpiną. Nie wytrzymałam, coś we mnie pękło i rozsypało się na drobne kawałki. Może ze zmęczenia albo może od wiatru łzy napłynęły mi do oczu. Byłam strasznie wściekła. Wyciągnęłam moją różdżkę. Malfoy tylko popatrzył na mnie z politowaniem.
- Zabawna jesteś – prowokował mnie.
- Wręcz przeciwnie, to twoje żarty są przezabawne – rzuciłam z sarkazmem.
- Szlamy nie mają poczucia humoru – chłopak chciał mnie jeszcze bardziej zdenerwować.
- Nie nazywaj mnie szlamą! – poczułam, że ze złości zaczynam drżeć.
- Ale ty przecież jesteś szlamą. Jesteś córką tych tępych mugoli – powiedział Malfoy kładąc nacisk na dwa ostatnie słowa.

Nie wytrzymałam. Uderzyłam go pięścią w twarz. Z nienaturalnie wykrzywionego nosa poleciała mu krew. Ślizgon natychmiast wyjął różdżkę i skierował w stronę swojej twarzy mamrocząc jakieś zaklęcia. Kiedy już skończył spojrzał na mnie ze złością w oczach. Jego nos wyglądał już normalnie. A ja stałam i gapiłam się. Nie mogłam się ruszyć. Pierwszy raz w życiu kogoś uderzyłam.
- Pożałujesz tego szlamo – wycedził przez zęby.

Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić poczułam ogromny ból w okolicy brzucha. Zaparło mi dech w piersiach. Przez chwilę nie mogłam złapać tchu i kręciło mi się w głowie. To Malfoy uderzył mnie w brzuch. Kiedy doszłam do siebie nie pozostałam mu dłużna i zaczęłam okładać go pięściami. Nie przyniosło to jednak żadnego efektu, bo jego ciało było twarde jak skała. On natomiast popchnął mnie z całej siły. Tym razem jednak nie dałam się zaskoczyć i chwyciłam go za szatę. Skutek był taki że oboje wylądowaliśmy na ziemi, a dokładniej to ja leżałam na trawie, a chłopak na mnie. Przygniatał mnie swoim muskularnym ciałem. Chciałam więc go zepchnąć, ale był za ciężki. Zaczęliśmy się szarpać, a raczej ja próbowałam go uderzyć, a on mnie tylko coraz mocniej wgniatał w ziemię. Nie miałam już siły i się poddałam. W efekcie tego Malfoy siedział na mnie okrakiem i jedną ręką trzymał moje nadgarstki za głową. Nie mogłam się ruszyć, co najwyraźniej bardzo bawiło ślizgona. Patrzył mi triumfalnie w oczy i nie zamierzał się ruszać.
- Mógłbyś ze mnie zejść. Nie mogę oddychać – wysapałam.
- Trzeba było nie zaczynać. – powiedział, ale poczułam, że lekko podniósł się do góry.
- Matko! Tam jest nasz Numik! – wrzasnęłam.
- Gdzie? – zaczął się rozglądać chłopak.
- Za tobą w trawie – powiedziałam. Wtedy blondyn się odwrócił, a ja wykorzystałam chwile jego nieuwagi i zrzuciłam go z siebie. Szybko wstałam i otrzepałam szatę. Malfoy wyglądał na bardzo niezadowolonego.
- Znowu mnie okłamałaś! – powiedział blondyn i również wstał.
- Moją jedyną siłą jest siła intelektu – odpowiedziałam i odwróciłam się w stronę zamku. Zaczęłam iść w jego stronę. Było już zupełnie ciemno, światła Hogwartu oświetlały mi drogę. Szłam myśląc o tym, co przyniesie jutro, nie odwracając się za siebie.

Draco and Emma - inna historia (zakończone )Where stories live. Discover now