6

3.9K 168 25
                                    

Obudziłam się w ogromnej sali przypominającej szpital. Dlaczego tu jestem? Zaraz sobie przypomniałam, że to wina Malfoy'a. Zdenerwował się i popchnął mnie na podłogę, a ja nie byłam na to przygotowana i upadłam.
- O widzę, że już wstałaś, słonko! – podeszła do mnie pielęgniarka w śmiesznym stroju. – To oznacza, że już jutro będziesz mogła stąd wyjść. Na razie jednak odpocznij – zaszczebiotała radośnie i wyszła z sali. Westchnęłam. Czekał mnie cały dzień leżenia w łóżku. Ciekawe która godzina? Myślę, że jest około południa, bo słońce wpada przez wielkie okna do sali.
- Dla twojej wiadomości jest 13:30 – usłyszałam odpowiedź. Miałam nadzieję, że powiedział to ktoś, kto również leży w tej sali, a nie jakiś głos w mojej głowie.
Obróciłam się. Na łóżku obok leżał... Nie, nie wymówię tego nazwiska.
- Nazywam się Draco Malfoy – odparł mój... wróg. Czy on czyta w moich myślach? Nie, to by było nienormalne. Postanowiłam jednak, że na wszelki wypadek to sprawdzę. Pomyślałam o tym, że Malfoy jest największym dupkiem świata.
- Nie zaprzeczę – odezwał się chłopak.
- Przestań grzebać mi w głowie! – zaprotestowałam.
- A jak nie to co? – spytał. Spojrzałam na niego z litością.
- Pytałeś już o to ze trzy razy. Zmień płytę, Malfoy – powiedziałam z przekąsem.
- Niegrzeczna z ciebie dziewczynka, Anderson – odparł i uśmiechnął się kpiąco. Zignorowałam go, obróciłam się na bok i po chwili zasnęłam...

Obudziłam się w środku nocy. Zastanawiałam się nad tym jak Malfoy czytał w moich myślach. Nie miałam pojęcia, że tak się da. Skoro on potrafił, to możliwe, że ja też to umiem. Czemu nie spróbować? Skupiłam się na chłopaku i po chwili zobaczyłam...
- O matko! – wrzasnęłam – Nigdy więcej.
- Coś ty zrobiła!? – Malfoy również się obudził i usiadł na swoim łóżku. Obróciłam się w jego stronę.
- Krzyknęłam? – odpowiedziałam, jakbym rozmawiała z idiotą. 
- No, gadaj! Co widziałaś? – wrzeszczał chłopak. On widział, że czytałam mu w myślach. Ciekawe skąd?
- W takim razie sam sprawdzę! – krzyknął. A ja mocno skupiłam się na pierwszej lepszej rzeczy, która przyszła mi do głowy.
- Przestraszyłaś się pająka? – spytał z ulgą. Pokiwałam głową. Udało się. Czytanie w myślach jest na prawdę dziwne.
- Niegrzeczna dziewczynka boi się pająków? – zaśmiał się chłopak i położył się spać. A ja wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Przypomniało mi się jak razem z tatą oglądałam gwiazdy. Znałam nazwę każdego gwiazdozbioru. Teraz mogę sobie przypomnieć nazwy zaledwie kilku z nich. Pamięć nie jest wieczna, tak samo jak ludzie. Odchodzą...

Nareszcie byłam z powrotem w Hogwarcie (to znaczy okazało się, że szpital w którym byłam był Skrzydłem Szpitalnym, które znajdowało się w szkole, ale można uznać, że to nie był prawdziwy Hogwart). Szłam powoli szkolnymi korytarzami, kiedy zobaczyłam profesora Dumbledore. Bardzo się ucieszyłam i podeszłam do niego.
- Dzień dobry, panie profesorze.
- Witaj, Emmo. Mam nadzieję, że czujesz się już dobrze – przywitał mnie wesoło nauczyciel.
- Tak... Panie dyrektorze czy mogłabym o coś spytać? – zawahałam się.
- Naturalnie – odparł Dumbledore.
- Bo ja... Jak byłam w szpitalu... – nie wiedziałam jak mu powiedzieć, że czytając w myślach Malfoy'a zobaczyłam jakąś straszną postać. Nie była podobna do zwykłych ludzi, przypominała raczej węża. Z jakiegoś powodu czułam, że to ktoś ważny.
Musiałam się dowiedzieć, kto to jest. Postanowiłam, więc lekko nagiąć prawdę:
- Kiedy byłam w szpitalu przyśniła mi się taka postać. Myślę, że ona jest prawdziwa i nie wiem... – zaczęłam pokrętnie tłumaczyć.
- Czy potrafiłabyś ją narysować? – przerwał mi dyrektor.
- Sądzę, że mogłabym spróbować.
- To doskonale spotkamy się jutro w moim gabinecie o osiemnastej. Przynieś swój rysunek. – powiedział i odszedł. Wyraźnie się gdzieś spieszył.

Postanowiłam pójść do mojego dormitorium i zabrać się za rysowanie. Po dwóch godzinach mój rysunek był skończony. Wyglądał tak:

Nie wyszedł mi najgorzej

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.

Nie wyszedł mi najgorzej. W końcu do czegoś się przydały moje lekcje malarstwa. Zadowolona z mojego dzieła poszłam do Wielkiej Sali na kolację. Zobaczyłam tam Joe'a siedzącego przy stole Hufflepuff'u. Podeszłam więc do niego.
- Cześć, co u ciebie słychać? – zagadnęłam chłopca.
- Hej, Emma. U mnie wszystko w porządku. – powiedział Joe i krzywo się uśmiechnął.
- Znam tę minę, znowu narozrabiałeś? – spytałam i poczochrałam mu czuprynę.
- Nie, byłem grzeczny – odparł chłopiec, układając potargane włosy.
- To dobrze, ale gdyby się coś działo to powiesz?
- Jasne – powiedział chłopiec i wybiegł z sali.
Z cichym westchnieniem usiadłam przy stole. Wiedziałam, że on coś ukrywa, ale nie chciałam nalegać. W jego wieku też często rozrabiałam.
- Jak się cieszę, że już jesteś! Martwiłam się, że nie wyzdrowiejesz! Straciłaś, aż cztery dni szkoły! – usłyszałam Amandę. Usiadła koło mnie i mnie przytuliła.
- Ciebie też miło widzieć – powiedziałam wesoło. Na prawdę byłam szczęśliwa, że tu jest.
- Mówili, że nic poważnego ci się nie stało, ale kiedy upadłaś na podłogę myślałam, że nie żyjesz. Na szczęście Snape obejrzał cie dokładnie i okazało się, że wszystko jest dobrze, a Malfoy zaniósł cię do Skrzydła Szpitalnego...

Draco and Emma - inna historia (zakończone )Onde histórias criam vida. Descubra agora