– Mhm? – mruknął w odpowiedzi Anthony, który był już na skraju uśnięcia. Nie tylko było mu ciepło na zewnątrz, ale i zarazem w środku.

– Zostańmy razem na zawsze, okej? – powiedziała radośnie dziewczynka, uśmiechając się szeroko z dziecięcą niewinnością w jasnych oczach. W jej tęczówkach odbijało się światło kominka, które ożywiało jej twarz. – Obiecujesz?

– Obiecuję.

– Czasami nienawidzę zimy – mruknęła pod nosem nastolatka, chowając twarz w szaliku. Spojrzała na swoje prawo, aby zobaczyć jak jej najlepszy przyjaciel chodzi z rozpiętą kurtką. – Jakim cudem ty nie marzniesz? Ja już nie czuję stóp.

– Trzeba było się ciepło ubierać – powiedział sarkastycznie Stark, podnosząc jeden z kącików ust. Jego wzrok powędrował tam gdzie znajdowała się jej spódniczka, której noszenie wymagały zasady ich szkoły.

– Oh, zamknij się! – krzyknęła zarumieniona, zbierając w rękę trochę śniegu i rzucając mu centralnie w twarz. Fuknęła, na co Tony odpowiedział jej śmiechem. Przetarła ręce bez rękawiczek i chuchnęła w nie ciepłym powietrzem. – Teraz mi zimno w ręce. Brawo. To twoja wina, wiesz o tym?

– Nie przesadzaj. To nie ty dostałaś w twarz – odpowiedział, zdejmując resztki lodu z twarzy. Nadal się uśmiechał, przez co dziewczyna też nie mogła się nie uśmiechnąć. Złapał za jej rękę i ścisnął mocno. – Nie można chuchać w ręce. Będzie jeszcze gorzej.

– Hmpf.

Dwójka nastolatków szła przez ulicę trzymając się za ręce z czerwonymi twarzami. Od zimna oczywiście. Ostatecznie trafili pod dom dziewczyny, która puściła jego dłoń, aby otworzyć drzwi. Kiedy wreszcie weszli zdjęli kurtki i rzucili plecaki w kąt. W kuchni została nastawiona woda na coś ciepłego, a właścicielka poszła się przebrać w coś wygodniejszego i przynieść coś jej gościowi. Rzuciła w niego jego ubraniami, które zawsze jakimś cudem znajdowały się w jej domu. Sama ubrana już była w ciepłe skarpetki i długie dresy. Zaparzyła jedną herbatę i jedną kawę, przygotowując je tak jak zawsze.

– Bez cukru? – zapytał brunet, wchodząc znowu do pokoju w innym ubraniu. W odpowiedzi otrzymał przekręcenie oczami.

– Jakim cudem mam tego nie zapamiętać, jak za każdym razem mi to przypominasz – rzuciła do niego, biorąc dwa kubki i przechodząc do salonu. Chłopak przeszedł za nią, znając każdy metr tego domu. Dziewczyna rzuciła się na kanapę, a obok niej wylądował Tony. – Robimy matmę?

– Nie – odpowiedział jej Stark, rozkładając się na sofie. Rozpychając się nie zostawił jej żadnego miejsca.

– Wiesz, że to jest moja kanapa? – przypomniała mu, próbując go zrzucić. Ten zaśmiał się tylko w odpowiedzi. – Tony. Spadaj.

Po tym przez chwilę mocowała się z nim, ale na nic. Z westchnięciem opadła obok niego, czując jak z każdą kolejną sekundą coraz bardziej spada. Kopnęła Starka w piszczel, na co ten zgiął się w pół, dzięki czemu mogła się na spokojnie ułożyć. Posłał jej obrażone spojrzenie, ale dostał jedynie wystawiony język. Przez chwilę tarzali się jeszcze pod kocem, aż znaleźli odpowiednią pozycję. Któreś z nich wyjęło telefon i zaczęli oglądać jakieś filmiki. Kiedy minęło już sporo czasu, a ci nadal leżeli, wpatrując się w sufit.

– Życie ssie – mruknął pod nosem Anthony.

– Czy kraby myślą, że latają? – wyrwało się dziewczynie w tym samym czasie. Brunet posłał jej zdziwione spojrzenie, podnosząc jedną brew. Ta wpatrywała się w jego brązowe oczy, czekając na odpowiedź. Stark na chwilę zjechał wzrokiem na poduszkę, aby pomyśleć. Po tym poruszył głową z wielkim szokiem wypisanym na twarzy.

❝MIGRAINE❞ mcu oneshotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz