Rozdział 16

13.8K 476 114
                                    

Jechaliśmy już może 4 godziny. Muszę do toalety, chłopaki śpią, przecież nie będę ich budzić żeby im powiedzieć, że chcę do wc.

Wstałam i wyszłam po cichu z przedziału. Skorzystałam z ubikacji, już miałam wracać, ale usłyszałam jak pan przez głośnik mówi, że zaraz będzie stacja. Może to moja ostatnia szansa na ucieczkę, oni śpią ja ucieknę nawet się nie zorientują że mnie nie ma.

***
Pociąg zaraz miał stanąć na stacji, rozejrzałam się czy nikt z chłopaków nie wstał, to moja jedyna szansa żeby uwolnić się z tego koszmaru.

Stanęliśmy, pospiesznie wysiadłam. Gdzie ja mam teraz iść, może pójdę lasem żeby nikt mnie nie złapał, pociąg już odjechał, czyli z jednej strony jestem bezpieczna.

Weszłam do lasu, nawet nie zapytałam w jakim mieście, a może już państwie się znajduję. Cały czas bałam się, że mogą mnie znaleźć, chociaż już na pewno są daleko, lecz dalej czuję niepokój.

***
Szłam już tak chyba z godzinę leśną dróżką nie mam już siły. W oddali widzę przejeżdżające auto, może to jest ulica, zatrzymam jakiś samochód i powiem żeby zawiózł mnie na najbliższy komisariat. Tak jak zamierzałam tak zrobiłam, doszłam do jezdni i czekałam aż będzie przejeżdżać jakiś samochód.

Po może 10 minutach jechało czarne auto, źle mi się to kojarzy ale to moja szansa, pomachałam ręką, żeby się zatrzymał ale niestety nie zrobił tego. Super, tylko tego brakowało. Nie będę tu tak bezczynnie siedzieć muszę działać, ruszyłam drogą.

***
Szłam już 20 minut przejechały 2 samochody i żaden z nich się nie zatrzymał, dlaczego ludzie nie umieją pomóc drugiej osobie kiedy tego potrzebuję, przecież ja im krzywdy nie zrobię, jak dziewczyna ma zrobić mężczyźnie krzywdę, ludzie czasami nie myślą.

Z daleka zobaczyłam nadjeżdżające auto znów czarne trudno muszę jakoś dotrzeć nie wszyscy ludzie są źli, spróbuję ostatni raz może akurat się uda, pomachałam ręką, zatrzymał się, może niektórzy jednak mają uczucia.

Szyba otworzyła się, a w aucie ujrzałam przystojnego bruneta może miał około 22 lat, zawsze byłam dobra w zgadywaniu czyjegoś wieku.

-Mogę w czymś pomóc?

-Tak, mógłby mnie pan zawieść na najbliższy posterunek?

-Jasne, wsiadaj.

-Dziękuję bardzo panu.- szybko wsiadłam do samochodu, ruszyliśmy.

-A czemu jeśli można chcesz jechać na posterunek?

-Mam jedną ważną sprawę do załatwienia

-Rozumiem. Jeśli można wiedzieć jak masz na imię?

-Cornelia, a pan?

-Tom i mów mi po imieniu, przecież nie jestem dużo starszy od ciebie.- niby skąd on wie ile mam lat, może się tylko domyśla, mniejsza z tym muszę jak najszybciej dotrzeć na posterunek.

-Nie będziesz miała nic przeciwko jak zatankuję?

-Nie, no co ty.

-Ok- wjechaliśmy do miasta. Od razu po prawej stronie zauważyłam stacje benzynową.

-To ja zaraz wracam.

-Dobrze- zatankował i poszedł zapłacić.

Trochę długo go nie ma pewnie jest kolejka.  Po 10 minutach wyszedł.

-Już jestem, przepraszam że tyle musiałaś czekać, ale długa kolejka była.

-Nic się nie stało.

-Ale w ramach przeprosin proszę, masz tu herbatę i drożdżówkę, napij się i zjedz.

-Dziękuję, nie trzeba było robić sobie problemu.- uśmiechnęłam się.

-To żaden problem- odwzajemnił uśmiech. Ruszyliśmy, a ja zabrałam się za jedzenie drożdżówki byłam bardzo głodna.

-Spokojnie nie zabiorę ci tego.- zaśmiał się, aż tak widać, że jestem głodna.

Po zjedzonym posiłku napiłan się herbaty. Zaczęłam się robić senna, odwróciłam się do okna, nie stop przecież nie mogę zasnąć, ale powieki robiły się coraz cięższe, sen wygrał.

-------------------------------------------------------

Proszono o kolejny rozdział więc dodaje. Dziękuję bardzo za gwiazdki i komentarze.

NieznajomyWhere stories live. Discover now