Usunęłam w objęciach mojego porywacza.
***
Kiedy się obudziłam Nathan'a już nie było. Leniwie wstałam z łóżka, udając się w stronę szafki w poszukiwaniu ubrań na zmianę. Kiedy je znalazłam poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, ubrałam bluzkę z krótkim rękawkiem i dresy. Wyszłam z łazienki i poszłam schodami w dół do kuchni, miałam nadzieję, że nikogo nie będzie, jednak musiał być Nathan, od razu kiedy weszłam odwrócił się
-Widzę, że księżniczka łaskawie wstała.- wypowiedział te słowa z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
Nie odezwałam się, potraktowałam go jak powietrze, jednak nie umknęło to jego uwadze, od razu podszedł do mnie i pchnął mnie na ścianę, nie udało się bez syknięcia z bólu, przybliżył się do mnie jeszcze bardziej, ścisnął mój nadgarstek i wysyczał przez zaciśnięte zęby
-Mnie się nie ignoruje, rozumiemy się?- powiedział ze złością w głosie. Nie odpowiedziałam mu, ścisnął bardziej rękę, aż jęknęłam z bólu.
-Rozumiemy?- ponowił pytanie
- Tak- jęknęłam
-Grzeczna dziewczynka.- puścił mój nadgarstek i udał się w stronę blatu.
Usiadłam przy stole, rozmasowując obolałą rękę, Nathan się odwrócił i położył przede mną kanapki i kubek herbaty. Nie rozumiem tego człowieka najpierw urzywa wobec mnie przemocy, a później jak gdyby nigdy nic robi mi śniadanie, zaczynam się go coraz bardziej bać. Śniadanie zjadłam błyskawicznie, byłam tak głodna, naczynia włożyłam do zmywarki i udałam się w stronę pokoju, lecz zatrzymał mnie głos Nathan'a
-Masz iść do David'a ma z tobą do pogadania.- jeszcze tego mi brakowało, ciekawe co ode mnie chce.
-A gdzie on jest?
-Idź do góry i drzwi na przeciwko schodów.- nie odezwałam się już i poszłam. Kiedy byłam już pod drzwiami, zapukałam.
-Proszę - usłyszałam po chwili.
Weszłam, a David pokazał ręką na krzesło, żebym usiadła. Nie odzywałam się tylko grzecznie czekałam, aż on zacznie mówić.
-Mam dla ciebie dwie informacje.- zaczął mówić.
-Jakie?
-Pierwsza jest taka, że twoi rodzice muszą nam zapłacić sporą sumkę, i dopóki mają dług niezapłacony, będziesz tutaj.- no super ciekawe ile rodzice mają pieniędzy do zapłaty, ciekawe ile będę musiała tutaj siedzieć.
-A druga?- zapytałam po chwili.
-Druga jest taka, że jutro jedziemy na ważną kolację, nie mieliśmy co z tobą zrobić, więc Nathan podsunął nam propozycje abyś była jego dziewczyną na tym spotkaniu, stwierdziliśmy, że to nie głupi pomysł, więc jedziesz z nami i problem z głowy.- chyba uduszę go gołymi rękoma, jak on mógł mi to zrobić, no mógł przecież on wszystko może...
-A co jeśli powiem nie?- zapytałam pewnie.
-W tej kwestii nie masz nic do powiedzenia, kochanie.- powiedział z uśmiechem na twarzy.
-To wszystko, mogę już iść?- powiedziałam ze złością w głosie.
-Tak, ale...- miałam już wstawać jednak jeszcze musiał coś dodać.
-Jeden twój niewłaściwy ruch, a twoi rodzice umrą.- zatkało mnie, nie wiedziałam co powiedzieć.
-Rozumiemy się słońce?- kiwnęłam tylko głową, nic więcej w tamtej chwili nie mogłam zrobić.
-Teraz możesz iść.- wstałam na uginających się pode mną nogach i wyszłam. Poszłam do pokoju, kiedy otworzyłam drzwi, oczywiście on musiał być w środku. Odwrócił się i chyba zobaczył, że nie jestem zadowolona z wieści od David'a, bo chytrze się usmiechnął
-Co jest mała, złe wieści?- specjalnie to robi
-I co zadowolony jesteś z siebie?- prawie krzyknęłam.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.- zaczął stawiać kroki w moim kierunku. Zaczęłam cofać się w tył, ale moje plecy napotkały ścianę.
-Pożałujesz tego.- docisnął mnie do ściany, ręce położył po obu stronach mojej głowy, nasze twarze dzieliły centymetry.
-Tak, co mi zrobisz? Pamiętaj, że to ja mam kontrolę nad tobą, a nie ty nade mną. Jeden twój niewłaściwy ruch, a twoi rodzice nie żyją kotku.- powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Wal się!- powiedziałam pewnie, odpychając go. Ale chyba go to wkurzyło, bo jego wyraz twarzy zmienił się diametralnie. Nim się obejrzałam uderzył mnie w twarz tak mocno, że upadłam na ziemię. Złapałam się za policzek bardzo bolał, i jeszcze łzy zaczęły nalatywać do oczu, nie Cornelia tylko nie teraz, nie pokazuj mu, że jesteś słaba. Pociągnął mnie za włosy, żebym wstała. Syknęłam z bólu. Poczułam jego oddech na szyi, przyprawił mnie o dreszcze.
-Zaczynasz mi grać na nerwach, lepiej przestań mnie prowokować, żebyś później tego nie żałowała!- wysyczał przez zęby. I wyszedł z pokoju. Osunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać jak małe dziecko, nie mam już siły na to, przerasta mnie to, dlaczego akurat to ja musiałam być porwana.
__________________________________Miłego czytania życzę.
YOU ARE READING
Nieznajomy
Mystery / Thriller17-letnia Cornelia prowadzi normalne życie, aż do pewnego momentu, kiedy wieczorem zostaje porwana, czy uda jej się przetrwać?