Rozdział 14

14.9K 502 61
                                    

-Cornelia, proszę cię

-Daj mi spokój- podniosłam głos, odsunął się, złapałam za klamkę

-Albo ze mną porozmawiasz albo dopilnuję, żebyś już nigdy nie wróciła do swoich rodziców...- zamurowało mnie, czemu miesza w to moich rodziców, jakim prawem...
Odwróciłam się w jego stronę

-Posłuchaj to nie jest twoja sprawa, nie muszę ci się z niczego spowiadać, a jeśli już to powiem wtedy kiedy będę miała ochotę, nie będziesz mnie do niczego zmuszał ani rozkazywał, nie masz prawa!- krzyknęłam.

Sama nie wiem dlaczego, zawsze się go bałam, ale w tym momencie zebrała się we mnie odwaga. Popchnął mnie na drzwi, złapał mocno za szyję, ledwo dotykałam palcami ziemi, złapałam jego rękę jakby w jakiś sposób miało mi to pomóc, ledwo łapałam powietrze.

-Po pierwsze nie tym tonem, po drugie na twoim miejscu uważałbym na słowa, bo ta śliczna buźka może zaraz zostać oszpecona, tak że nic jej nie pomoże.- przyłożył mi scyzoryk do policzka.

-Więc będziesz tak miła i powiesz mi to co chcę wiedzieć. Rozumiemy się?- kiwnęłam głową, moja odwaga schowała się do kieszeni, strach zwyciężył.

Puścił mnie, upadłam na ziemię łapiąc łapczywie powietrze, po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Kucnął koło mnie, złapał mnie za włosy i odchylił głowę w tył, tak żebym mogła mu spojrzeć w oczy.

-Chyba masz mi jedną sprawę do wyjaśnienia, hmm?- uśmiechnął się zwycięsko.

Tak uległam mu, nienawidzę tego ale miałam mu pozwolić okaleczyć moją twarz, albo coś gorszego, a może nie miałby na tyle odwagi żeby mnie tak skrzywdzić, nie on dla nikogo nie ma litości. Z zamyślenia wyrwało mnie pociągnięcie za włosy żebym wstała

-To co masz na swoje usprawiedliwienie?- chyba jestem zmuszona powiedzieć mu prawdę, no trudno boję się jak na to zareaguje.

-N.. no bo- głos mi się łamał

-Bo kiedy byłam z chłopakami w kinie- znów urwałam, spojrzałam na niego, wyglądało na to, że bardzo interesuje go to co mi się przytrafiło, od kiedy on niby się tak o mnie martwi.

-To uciekałam z telefonem- teraz to przerwał mi dzwonek do drzwi.

Słyszałam jak ktoś schodzi po schodach na dół, po czym do kuchni wbiegł David

-Policja! Schowaj małą!- co tu robi policja, może mi pomogą, znajdą mnie, ruszyłam do drzwi, poczułam mocne szarpnięcie i przerzucenie przez ramię.

-Nie tym razem kochanie.- zaśmiał się chytrze, po czym szybkim krokiem poszedł po schodach do góry.

Weszliśmy do "naszego" pokoju, po czym ruszyliśmy w stronę szafy... On chyba sobie żartuje, że mamy tam siedzieć we dwoje, przecież policja była moim jedynym ratunkiem...

Ściągnął  mnie z ramienia, po czym pociągnął za rękę do szafy.

-Słuchaj, jeden twój niewłaściwy ruch, a słono za to zapłacisz- szepnął mi do ucha.

Przełknęłam głośno ślinę. Było słychać jak policjanci weszli do środka. Chodzili po domu, usłyszłam otwierające się drzwi, Nathan zasłonił mi jedną ręka usta, a drugą objął w talii i przyciągnął do siebie.

Co on myśli, że po jego słowach mam zamiar uciec albo wołać o pomoc, to się grubo myli.

-Naprawdę tu nikogo nie ma panowie.- usłyszałam głos Davida.

-Mamy nakaz przeszukania całej dzielnicy- czyli jednak mnie szukają.

-A co tu robią damskie ubrania?- poczułam mocniejsze ściśnięcie wokół talii, co on boi się, że zabiorą mnie jemu, no tak przecież zostawiłam ubrania na łóżku, może jednak jest nutka nadziei, że mnie uratują.

-Jak mówiłem wcześniej, przyjaciel ma dziewczynę, nawet widzą panowie stoi ich  na biurku.

-Rzeczywiście, nic w tym domu nie znaleźliśmy niepokojącego, przepraszamy za problem...- dalej nie słyszałam bo drzwi się zamknęły.

Jak moja nadzieja szybko się pojawiła, to jeszcze szybciej znikła. Po moim policzku zaczęły spływać łzy, jedna po drugiej.

-Chyba i tym razem nie udało ci się skarbie- wiedziałam, że w tym momencie się uśmiechnął, czułam to na swojej szyi, aż dreszcze przeszły po moim ciele.

-Chyba i tym razem nie udało ci się skarbie- wiedziałam, że w tym momencie się uśmiechnął, czułam to na swojej szyi, aż dreszcze przeszły po moim ciele

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

---------------------------------------------------

Mam nadzieję kochani, że rozdział się spodobał.

NieznajomyWhere stories live. Discover now