36.Idealni. Część 2

3.2K 337 203
                                    

~~.~~

Część 2

~~.~~

Nieznajomy wstał znad nieruchomego ciała Nory. Zmierzył Aira i Kundla wzrokiem, po czym zachichotał, trzęsąc skrzydłami.

- Nikt tutaj nie wie chyba jak należy się poprawnie przywitać, więc może ja to zrobię - powiedział Air i poprawiając spodnie wyciągnął przed siebie dłoń. - Jestem Air i w tym momencie bardzo chciałbym posadzić ci kulę między twoje piękne oczy. A ty?

Mężczyzna uśmiechnął się ponownie, spojrzał na leżącą pod nim Norę i wymierzył kopniaka, sprawiając, że jej martwe ciało odwróciło się w ich kierunku.

Szara błyskawica minęła Aira i uderzyła w nieznajomego, wybijając go w powietrze. Ich ciała uderzyły w ścianę, po czym upadły na podłogę. Kundel wył i darł pazurami zaskoczonego mutanta orząc po jego chitynowym pancerzu.

- Wybacz za maniery mojego przyjaciela - zaśmiał się Air, patrząc na ich szarpaninę. - On z kolei ma na imię Kundel i za to co zrobiłeś jego kocicy teraz wypruje ci flaki. Miłej zabawy.

Przez chwilę obserwował jak szarpią się na podłodze, po czym z niedowierzaniem śledził wzrokiem, jak Kundel z gracją pijanego tancerza kreśli w powietrzu łuk i uderza o kraty jednej z cel.

- Ciekawe... - powiedział, ściągając z pleców karabin. - Kim ty do cholery jesteś, pajacu?

Eksperymentalny mutant nie odpowiedział na pytanie. Zerwał się z ziemi i ruszył w jego stronę, zmuszając Aira do uniku, gdy w ułamku sekundy znalazł się z nim twarzą w twarz. Blondyn zaklął, uskakując od wyciągniętych w jego stronę szponów, pomagając sobie skrzydłami, jeszcze w locie wymierzył mu krótką serię.

Idealny spojrzał na miejsca w których został trafiony i podrapał się po klatce piersiowej. Kilka kul zadźwięczało uderzając o podłogę niczym małe dzwoneczki. Następnie pogładził się po ranach na pancerzu, zadanych mu przez szpony Kundla. Rozszarpane brzegi złączyły się, zostawiając jedynie wąskie, jasne blizny.

- No dobrze. A więc to jeden z tych obrzydluchów. - Cmoknął z niesmakiem i widząc, że Kundel zerka na Norę, zapytał:  - Za ile się obudzi?

- Nie wiem... Ma ranę w klatce piersiowej i brzuchu. Jeśli uszkodzili jej serce lub się wykrwawiła to trochę jej to zajmie.

- Dobrze więc - westchnął, biorą głęboki oddech. - Teraz musisz mi pomóc. Tylko nie trać zbyt szybko kontroli, bo i ciebie zabiję.

- Nie rozbawiaj mnie... Tak jakbym miał dać ci na to jakąkolwiek szansę - Kundel zawarczał pod nosem i ruszył w kierunku wroga.

- Trzymam cię za słowo - odparł, po czym przymierzył się do strzału i ledwie słyszalnie wyszeptał do siebie: - Omijanie kul... Regeneracja... Te wszystkie nowe mutanty zaniżają mi samoocenę. Jeszcze trochę i w depresję wpadnę.

Air wystrzelił w przeciwnika, który jak na zawołanie odskoczył w bok i z chytrym uśmieszkiem ruszył w jego kierunku. Kule odbijały się od jego pancerza lub jedynie płytko zagłębiały. Mutant ominął kolejną serię i rzucił na niego. Jednak zamiast trafić swój cel, jego twarz napotkała na pazury Kundla, które zagłębiły się w niej niczym w miękkiej ziemi.

Idealny zawył wściekle i zamachnął się na Kundla, który zablokował jego cios i z całej siły przygrzmocił mu dwukrotnie w twarz, aż ten zatoczył się i zaczął przez chwilę ciąć na oślep.

- Podoba ci się?! - krzyknął Air przeładowując. - Zobaczymy więc jak spodoba ci się to.

Kule uderzyły oszołomionego idealnego, który zasłonił krwawiącą twarz rękami i natychmiast ruszył za Airem, starając się ominąć wielkiego wilka. Ominął jego chwyt i wymierzył dwa potężne kopnięcia w klatkę piersiową Kundla, który upadł bez tchu na kolana. Idealny chwycił go za głowę i zaczął wykręcać w bok.

Rozległy się kolejne strzały i idealny z wściekłością wypuścił swoją zdobycz. Air szedł pewnie w jego kierunku trzymając dwie sztuki broni, z niezachwianą celnością, trafiając go w twarz i zmuszając do ustąpienia. Gdy tylko odszedł na wystarczającą odległość, Air wypalił z drugiej broni i śrut obsypał mutanta, wbijając się w jego pancerz by po chwili wybuchnąć płomieniami.

Co wiesz o potworach?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz