20. Nadzieja umiera ostatnia

10.8K 1K 768
                                    

- Tak, masz rację to nic dziwnego, że on zniknął bez słowa, ale przypominam, że i Roksany nigdzie nie ma... to jest powód do niepokoju - stwierdził Gustaw, masując obolałe plecy. Syknął cicho, kiedy przejechał palcami po linii kręgosłupa.

Nora oparła się o siedzenie krzesła i w zamyśleniu przyłożyła szklankę do ust. Mocny zapach alkoholu uderzył w jej nozdrza, sprawiając, że twarz kobiety wykrzywiła się w prawie niewidocznym grymasie, jednak nim bimber dotarł do ust, odłożyła kieliszek na drewniany blat baru.

- Wiem, ale co ja mogę zrobić? Wysłałam już ludzi na poszukiwania, lecz nikt go nie widział... To wszystko wina Kundla. - Lwica spojrzała z wyrzutem w stronę mężczyzny, który leżał w kącie lokalu. Na dźwięk swojego imienia, poniósł pysk z ziemi i uśmiechnął się wrednie. Nora zasyczała, pokazując zęby, po czym ponownie skupiła swoją uwagę na szklance. - Nic dziwnego, że się gdzieś zaszył. Często tak robił...

- To moja wina - odezwał się niespodziewanie Air, który do tej pory w milczeniu głaskał kruka, siedzącego na jego dłoni. Złotawe włosy opadały na pochyloną twarz chłopaka. - To ja nie upilnowałem Roksany, to ja ją zgubiłem... A co jeśli ona nie żyje? - Spojrzał na przyjaciół pytającym wzrokiem, a jego przeszklone oczy mówiły jasno, że zaraz będzie płakał. - Ona na pewno nie żyje i to moja wina!

- Żyje - odparł Staruch, który siedział na kanapie przed zgaszonym kominkiem. Nawet nie spojrzał na osoby zebrane w lokalu. Wzrok miał cały czas wbity w niebieski kwiatek, który trzymał w dłoni.

Wszyscy gwałtownie odwrócili się w stronę starego człowieka.

- Człowieku, nie strasz nas więcej! - krzyknął Air, chwytając się za serce. Zezłoszczony i zaniepokojony szybkim ruchem swego właściciela, kruk zaskrzeczał, po czym wzbił się w powietrze i wyleciał przez uchylone okno. Chłopak nie zauważył ucieczki swego podopiecznego. Był zbyt skoncentrowany, na nagłym pojawieniu się Starucha. - Myśleliśmy, że ciebie tu nie ma!

Gustaw ignorując wypowiedź Aira, wychylił się zza lady i ostentacyjnie chrząknął, skupiając uwagę na sobie. Powoli sięgnął do kieszeni, z której wyjął purpurową chusteczkę, następnie ściągnął okulary, które zaczął delikatnie czyścić.

- Skąd masz te informacje? - spytał, obserwując jednym okiem mężczyznę. Nagle barman gwałtownie wyprostował się pod wpływem bólu. Zacisnął zęby, by nie krzyknąć. - Cholera - wysyczał, nalewając do kieliszka bimbru.

Na ten widok, Diana gwałtownie wyjęła z ręki męża szklankę, której zawartość wylała na ziemię. Kobieta stanęła przy swoim mężu, krzyżując ręce na piersi.

- Kochanie... - wyjąkał Gustaw, patrząc na nią błagającym wzrokiem.

- Nie ma żadnego „kochanie". Masz mi w tej chwili powiedzieć, co ci jest.

- Plecy mnie bolą, to wszystko... samo przejdzie.

- Od trzech dni chodzisz jakbyś miał wyzionąć ducha! Ukrywasz coś przede mną. - Zamilkła, a jej źrenice się rozszerzyły. - To po tej awanturze, prawda? Wiedziałam, że nie powinieneś w niej brać udziału, wiedziałam, ale zawsze musisz postawić na swoim! Ty masz tak słaby kręgosłup...

Gustaw zasłonił żonie usta, ta jednak opuściła jego dwie dłonie, chowając je w swoich. Westchnęła zmartwiona, dotykając policzka małżonka.

- Co ci jest? - wyszeptała.

Barman popatrzył po zebranych, po czym w zamyśleniu pokiwał głową. Pomału odpiął guziki, a kiedy górna część jego garderoby znalazła się w na barku, nerwowo przeczesał spięte w mały kucyk, włosy. Nora obdarzyła brata współczującym wzrokiem, a Air odwrócił głowę w przeciwną stronę. Diana zakryła usta dłonią, a drugą delikatnie przejechała po ciele swego męża. Nierówne blizny, które oddzielały odcinki skóry innych ludzi, były zaczerwienione, a wzdłuż kręgosłupa pojawił się rozległy siniak. Uwaga kobiety najbardziej skupiła się na miejscach łączenia dodatkowych kończyn, z ciałem mężczyzny. Gdy tylko...

Co wiesz o potworach?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz