Randka z Krystianem

270 16 14
                                    

Pocałunek jest nieziemski. Czuje się cudownie . Krystian najpierw całuje mnie delikatnie, gdy jednak widzi iż odwzajemniam pocałunek . Zaczyna się robić coraz bardziej agresywny, włączając do tego język nie jestem mu dłużna i odpowiadam tym samym. Nie liczy się nikt i nic, jesteśmy tylko my i ta cudowna chwila. Krystian kieruje swoje ręce na moje plecy i przyciąga mnie bliżej, nie jest mi zimno ponieważ ogrzewa mnie ciepłem swojego ciała. Kieruje swoje dłonie na jego włosy i delikatnie za nie pociągam w trakcie pocałunku. Czuje narastające porządnie, mam ochotę posunąć się dalej i kochać się z nim namiętnie . Jednak stoimy na środku parkingu a ponadto na polu jest z -10 stopni . Czuje na swoim udzie rosnącego członka Krystiana który pociera się o mnie. Widać, że jest mu tak cudownie jak mi, jednak nasz pocałunek nie może trwać wiecznie. Odsuwamy się od siebie aby zaczerpnąć powietrza . Patrzymy sobie w oczy oboje czujemy ten magnetyzm między sobą . Jednak Krystian bierze mnie za rękę i kieruje do auta.
- Choć do auta bo zmarzniesz kotku. Nie chciałbym abyś była chora .

Gdy jesteśmy w aucie Krystian nad czymś myśli i odpala silnik .
- Gdzie teraz jedziemy ?
- To niespodzianka .
- Nic mi nie zdradzisz?
- Nic. Odpowiada ze słodkim uśmiechem .
W drodze nic nie mówimy . Słuchamy radia jak by każdy był pogrążony w swoich myślach . Ja analizuje nasz pocałunek, to co zrobił Krystian w nocy gdy naprawdę kogoś potrzebowałam. Jest w nim coś co mnie do niego przyciąga ale wiem też, że lubi dziewczyny . Czy on do mnie czuje to samo co ja do niego . Nie mam pojęcia zgodziłam się dać mu szansę ... Zobaczymy jak skończy się ta randka .
Gdy dojeżdżamy widzę oświetlony budynek, wychodzimy z auta a Krystian bierze mnie za rękę i prowadzi. Gdy wchodzimy do środka widzę lodowisko . A na nim pary jeżdżące za ręce .
- Ale ja nie umiem jeździć ? Mówię do Mateusza
- Nie bój się nauczę cie. To jest łatwe. Uśmiecha się do mnie aby mi dodać otuchy.

Na nogi ubieramy łyżwy. Krystian pomaga mi je zapiąć a potem za rękę prowadzi mnie na lodowisko .
- Tylko mnie nie puszczaj.
- Nie bój się cały czas będę cię trzymał .
Gdy wchodzę na lodowisko trochę mi się nogi rozsuwają na boki, jednak Krystian trzyma mnie cały czas za rękę i pokazuje jak mam się odpychać. Czuje się przy nim bezpiecznie . Raz się wywróciłam gdyż wjechał na nas chłopak . Jednak Krystian zaraz mi pomógł wstać .
- Nic ci nie jest kotek ?
- Nie tylko trochę boli mnie tyłek.
- Zawsze mogę ci go wmasować. Uśmiecha się zadziornie
- Zboczuch .

Jeździmy już tak godzinę, gdy idzie mi już całkiem nieźle Krystian mnie puszcza i jadę sama . Odpycham się i jadę jednak nie umiem zabardzo skręcić więc ląduje na barierce. Krystian szybko podjeżdża i mnie przytula, niby taki niewinny gest a jest mi przyjemnie. Gdy stwierdzamy, że mamy już dosyć schodzimy z lodowiska.

Oddajemy łyżwy i kierujemy się do auta . Trochę się śmiejemy po drodze z moich poczynań na lodzie. I z tego jak chłopak w nas wjechał po czym obydwoje się przewróciliśmy. Krystian mnie pochwalił, że jak na pierwszy raz to poszło mi bardzo dobrze .
- Wracamy do domu ?
- Mam jeszcze jedną niespodziankę.

I znowu jedziemy w jakieś nieznane przezemnie miejsce . Wyjeżdżamy za miasto. Po drodze cały czas rozawiamy o muzyce jaką lubimy, o naszych zainteresowaniach i co lubimy a czego nie . Po jakieś godzinie dojeżdżamy na jakieś wzniesienie. Jest już ciemno . Jesteśmy w jakimś lesie .
- Co tutaj chcesz robić ?
- Boisz się?
- Wywiozłeś mnie z miasta aby mnie zgwałcić i zakopać?
- Ha ha ha dobre sobie . Czy ja wyglądam na gwałciciela albo mordercę? Ufasz mi?
- Nie wiem .
- No chodź. Chcę ci coś pokazać i bierze mnie za rękę .

Wchodzimy trochę pod górkę, między drzewami, Krystian trzyma mnie za rękę, więc czuje się bezpiecznie. Gdy docieramy na miejsce zapiera mi dech w piersiach .
- Tu jest pięknie.
- Też tak myślę .
Stoimy na zboczu góry a z niego rozprzestrzenia się piękny widok. Jest ciemno więc widać pięknie oświetlone miasto . Stoimy tak pogrążeni w swoich myślach, Krystian podchodzi do mnie i mnie poprostu przytula. Stoimy tak jakiś czas i wpatrujemy się w panoramę miasta i migoczące światła. Gdy już nań trochę zimno wracamy do auta .

- Przyjeżdżam tu czasem gdy chcę o czymś pomyśleć. Kiedyś odkryłem to miejsce przez przypadek i tak myślałem, że tobie też może się spodobać .
- Jest cudowne . Nigdy tu nie byłam i dziękuję, że mi je pokazałeś.
- Jesteś głodna ?
- Nie bardzo .
- Ale i tak zajedziemy coś zjeść . Musisz coś jeść aby przybrać na wadze .
Ruszamy w drogę.
- Mogę cię o coś spytać ?
- Dlaczego nie jesz albo jak już coś zjesz to później to zwymiotujesz ? Patrzy na mnie z troską czy mogę mu zaufać powiedzieć o sobie .
- Wolę nie jeść bo jak coś zjem robi mi się niedobrze to chyba przez stres.
- Czym się tak stresujesz?
- Nie wiem czy wiesz ale chodzę do psychologa.
- Słyszałem coś od ojca, że masz też nauczanie indywidualne.
- Tak, nie wiem czy zauważyłeś moje rany na rękach, nie są już tak widoczne ale są małe ślady. Kiedyś się ciełam gdy miałam problemy. Prawie się zabiłam i ledwo co mnie odratowali, wtedy obiecałam mamie i Monice, że już nigdy tego nie zrobię. Gdy nie umiem sobie poradzić ze stresem albo koszmarami tak jak widziałeś ostatnio to przeważnie zamiast wziąść żyletke jak kiedyś to poprostu albo nie jem albo co zjem to odrazu zwymiotuje. Tak radzę sobie teraz z tym . Krystian nic się nie odzywa tylko mnie uważnie słucha.
- Pewnie teraz sądzisz, że jestem popierdolona albo jakaś psycholka.
- Nie myślę tak poprostu sądzę, że coś miało na to wpływ. Ktoś ci zrobił jakieś gówno i nie umiesz sobie z tym poradzić.
- Wiem, że nie znamy się długo ale zawsze na mnie możesz liczyć . Pogadać czy poprostu zwrócić się jak będziesz miała jakiś problem . Nie chce cię naciskać ale myślę, że kiedyś mi powiesz całą prawdę .

Gdy kończymy rozmowę zatrzymujemy się pod karczmą. Jestem wdzięczna Krystianowi że nie wyciągał odemnie całej prawdy. Tylko uszanował to, że powiedziałam tyle na ile mu narazie ufam. Nie jestem jeszcze gotowa powiedzieć mu wszystkiego o moim ojcu a także o Danielu.

W karczmie zamawiam frytki z kotletem i surówkami gdyż naprawdę zglodniałam po tych łyżwach i spacerze, natomiast Krystian zamawia dla siebie dużą porcje Karczku z ziemniakami. Oczywiście znowu musiała być jakaś inna tleniona kelnerka która się śliniła na Krystiana i na dodatek jak dla mnie miała za duży dekolt i za krótką spódniczkę. Ale Krystian jak by wogóle nie zwracał na nią uwagi i poświęcał mi całą uwagę. Oczywiście rozmawialiśmy i się nawet śmialiśmy z poczynań kelnerki która kręciła tyłkiem przed nim a mi puszczała wściekłe spojrzenie. Pewnie się zastanawiała co ja mam takiego czego ona nie ma.
- Mam nadzieje, ze mi nie napluje do jedzenia. Widziałeś jaka była wściekła.
- Nawet nie gadaj, bo mi też to może zrobić , gdyż nie zwracałem nawet na nią uwagę.

Zjedliśmy w przyjaznej atmosferze nie wspominaliśmy juz nic o moich problemach poprostu cieszyliśmy się chwilą.



Kolejny rozdział za nami dla KrwawaMery ; ) Nie dawała mi spokoju.  Przepraszam że czekaliście tak długo.. Mam nadzieje że się podoba jak taj daj gwiazdkę ;)

Nienawidzę Cię    Cz.2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz