XXVIII: To nie koniec

11.9K 287 669
                                    

  Ciemność. Tylko to widziała Chole przez długą chwilę, ale... Czy to światło? Piękne światło jest coraz bliżej... i bliżej...

  Aż w końcu dziewczyna poczuła, że może otworzyć powieki. Była w ciemnym pokoju. W jej pokoju. Był zmęczona, a głowa ją niemiłosiernie bolała. Dotknęła jej i syknęła z bólu.

  -Nie dotykaj jej. -powiedział ktoś.

  Potterówna zdziwiła się i usiadła na łóżku, następnie spojrzała na tego kogoś. Obok niej siedział Harry i Draco.

  -Co wy tu robicie? -zdziwiła się dziewczyna.

  -Nie pamiętasz tego co wczoraj się cię wydarzyło? -spytał Malfoy.

  Chole zmrużyła brwi, cofnęła się pamięcią do ostatniego co pamiętała. I  wtedy sobie przypomniała. Wszystko. Przez jej ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz, a po chwili dziewczyna pokręciła głową i zapytała:

  -Co się stało potem? Wiecie, kiedy zemdlałam?

  Młodzieńcy wymienili spojrzenia, a później Harry wyjaśnił:

  -No... wiemy tylko to, co nam Tom powiedział.

  -Tom? A co on ma do tego? -zdziwiła się.

  -To on cię uratował. -rzekł Draco.

  Ostatnie zdanie zamurowało Potterównę. Naprawdę Tom ją uratował?

  -Żartujecie sobie? -spytała dziewczyna.

  -Nie, po co mamy to robić? -zdziwił się Harry.- Chyba każdy w Riddle Manor słyszał krzyki Bellatrix, więc gdy ucichły trochę się zaniepokoiliśmy. Po jakimś czasie poszliśmy sprawdzić co się dzieje, a tu nagle Tom wychodzi z jakiegoś pokoju z krwią na rękach, ty nie jesteś przytomna i jeszcze ci krew z głowy leci. Nawet nie wiesz jak się przestraszyliśmy.

  -Ale dlaczego Tom miał krew na rękach? -zapytała lekko przerażona.

  -Powiedział nam, że Marc chciał zrobić ci krzywdę, więc on podbiegł do niego i odsunął go od ciebie, przez co walnęłaś głową o szafkę, a Tom masakrował twarz Marca swoimi rękami. -wyjaśnił Draco.- Ale powiedz nam, to prawda?

  -Raczej tak, bo ostatnie co pamiętam to właśnie, że walnęłam głową o szafkę... 

  Teraz myśli Chole dotyczyły tylko osoby Riddle'a. On ją naprawdę uratował, a ona miała go za psychola...

  Och, chyba będę musiała go przeprosić... Pomyślała Chole.

  -Gdzie teraz jest Tom? -zapytała dziewczyna.

  -Bierze prysznic. -odpowiedział Harry.- Nieźle się ubrudził jak wrócił po skończeniu swojego dzieła.

  -Wyjaśnij swoją myśl, proszę. 

  -Harry'emu chodziło o to, że po tym jak Tom oddał cię w dobre ręce -tłumaczył Draco.- to zaciągnął Marca do lochów, a tam jeszcze bardziej go masakrował, dzięki czemu był cały we krwi tego śmiecia.

  Chole właśnie wyobraziła sobie Toma ubabranego całego we krwi z miną szaleńczego mordercy. Przeraziła się na ten widok i odruchowo potrząsnęła głową.

  -Marc nie żyje, tak? -spytała Potterówna.

  -Żyje, ale ledwo. -odpowiedział Potter.- Tom zadecydował, że zmasakruje go i odda w ręce jego rodziców z wyrytym na czole napisem "zboczeniec". 

  Teraz Chole miała przed oczami zmasakrowanego do granic możliwości Marca z takim napisem. Na tę myśl jeszcze bardziej się przeraziła.

  -Ale tak ogólnie, to wszystko w porządku? -zwrócił się do Chole Harry.

Napraw mnieOnde histórias criam vida. Descubra agora