wiejemy dziadku....

3.8K 273 15
                                    

**********************************************************

Pierwszą miłością do mężczyzny każdej dziewczynki jest tata, następnie bracia i dziadek a na końcu ten frajer zwany mężem ~ T.A

*********************************************************

 Po wybraniu sukni ślubnych i innych pierdół typu welon, buty, biżuteria zamknęłam się w łazience, bo zdałam sobie sprawę, co się zaraz wydarzy.

- Liliana! Wyłaź. Z. Tej. Łazienki!- krzyczy i wali w drzwi Skay.

- Nie. Ma. Nawet. Kurwa. Takiej. Mowy!- krzyczę, akcentując każde słowo.

- Lilianno Back proszę opuścić to pomieszczenie!- mówi poważnie męski głos. Nie wiem, skąd go kojarzę, ale to na pewno starszy mężczyzna. Eeee.... Nie to nie może być dziadek Aleksander. A może jednak?

Moja ciekawość była większa niż strach przed opuszczeniem łazienki. Gdy z niej wyszłam, zobaczyłam mojego dziadka, którego nie widziałam już miesiąc.

- Dziadku?! - mówię i rzucam mu się w ramiona - Co ty tu robisz??

- No jesteś moją wnuczką tak samo, jak Sky i Alice, a że jesteście pod moją i babki opieką, To muszę was zaprowadzić pod ołtarz kochanieńka - mówi dumnie z uśmiechem na twarzy.

- No to ruszamy! - krzyczy Alice.

Doszliśmy do placu głównego, gdzie został zrobiony ołtarz. Wszystko było piękne utrzymane w białej barwie, wyglądało to dosłownie jak w bajce. Z drzew zwisały liny z kwiatami, wszędzie była biel, zieleń, i gdzie nigdzie elementy niebieskiego, ołtarz był obłożony białymi różami i płatkami kwiatów w kształcie podkowy. Wszytko, wyglądało jak w bajce, ale brak księcia mego wymarzonego. A na jego miejscu ten debil. JONATAN. (zdjęcie jak ktoś nie wie lub nie ma wyobraźni, jak to wygląda, jest w medi, od autorki).

Dziadek zatrzymał się przy budynku głównym, odwrócił się do mnie i powiedział.

-Jestem z ciebie dumny i z Sky i Alice i tego cymbała Derka. Nie zapominaj o mnie Bąbelku. - mówi starszy człowiek, zawsze mnie tak nazywa, jak ma dobry humor.

-Dziadku mam już prawie 1* lat !- mówię ze śmiechem.

- Dla mnie u rąk zawsze będziesz bąbelkiem.

-Dziękuję! - mówię i w tym samym czasie ktoś zaczyna grac marsz weselny. I mojego druhny idą uśmiechnięte w stronę ołtarza.

- Na nas chyba pora bąbelku ?!- mówi i wystawia ramię w moją stronę. Ochoczo łapie jego ramię i razem idziemy pod ołtarz.

-Eee... Dziadku, może wiesz, zawrócimy się i pójdziemy na lody? - pytam i patrzę się na pierwszą moją miłość życia.

-Jednak mój bąbelek, bąbelkiem zawsze pozostanie- skwitował i zaczął się śmiać a ją za chwilę po nim.

-To, jak robimy?

- Bym z tobą chętnie stąd poszedł, ale babka by mnie zabiła - mówi, a ja znów się śmieje.

- No tak, ale ja go nie chcę!- mówię jakoś mała dziewczynka.

- Wiem i żeby to był ten pierwszy, co miał być twoim mate, to bym ci nawet nie pozwolił założyć tej sukni ślubnej- mówi z poważną miną.

- Dziadku powalasz mnie, a skąd ty o tym wiesz?

- POCZTA pantoflowa kochanieńka - mówi i od razu wiem, że to babcia mu powiedziała. - to jak skarbie trzy kroki i spadamy?

- Czytasz mi w myślach dziadku. - raz-dwa trzy liczę i razem z dziadkiem odwracam się tyłem do ołtarza i zamierzamy w stronę wyjścia.

- Aleksander! - słyszę krzyk babci i z dziadkiem wybucham śmiechem, bo wiedziałam, że tak zareaguje.

Odwracamy się z dziadkiem i z powrotem idziemy do ołtarza. Gdy stoimy przy Jonatanie, dziadek bierze moją dłoń i wręcza ją dla Alfy ze słowami:

- Jeżeli ją zranisz, to cię zabije i nie będzie mnie obchodziło czy jesteś moim alfą, Czy nie jasne?

-Dobrze, proszę Betę. - odpowiada Jonatan.

-No ją myślę! - mówię groźnie i odchodzi do babci.

*************************

 NA dziś to chyba koniec <3

TAsiaaniolkowa  

Obóz nowego życia.     Where stories live. Discover now