Pięć nakazów rozmowy.

5 2 0
                                    

Boga bujny piechura trzy marsze

Anioła stratny w białym morzu

Demona niestratny, nic prócz łez

Diabła proszący o zagłady czas

Nicość niosąca w przedszkolu darów


Nieskończony pan, każdego z nas

W niebieskim świecie wskrzesza

i nagradza Wyśmiewa-wszy osę

latającą, która żądli cały świat,

to on jedyny znienawidzi nas


Błoga śpiewem lamentuje anioł,

w całym majestacie wszystkich

ptaków Niema wielkich bractw

lecz tańczy wesela niemy śpiew

a burzy ład niepokornych spraw


Malujący cały świat w zwierciadle

pełnych łgarstw w szerokim oknie

Zwodzi, mąci, kocha jak dawny pan,

w którym niegdyś utopimy serca

Serca pełnego mitycznych łez


Czasu w piękny kres, rozdarty

na niedzielny pokaz bujnych kar

Kochać go nie za daremne,

błagać trzeba go w lukrowy dach,

a ja jednak wciąż tracę cały czas


Jest obyty jak rozkwity kwiat,

nieskończony jak pusty młyn

Bojący się go każdego dnia pełnego

Tańczący na oczach wszystkich złych,

kradnie on wszystkie swoje dane słowa


Kończąc tą pieśń, bo skończył się nos,

trzeba zauważyć u wą awizacje w roli

Czy to bogowie, czy to demony,

a nawet diabły czy także anioły, wiedzieć

trzeba jedno, nie skoczy się to w nicości.

Hard ModeWhere stories live. Discover now