Boga bujny piechura trzy marsze
Anioła stratny w białym morzu
Demona niestratny, nic prócz łez
Diabła proszący o zagłady czas
Nicość niosąca w przedszkolu darów
Nieskończony pan, każdego z nas
W niebieskim świecie wskrzesza
i nagradza Wyśmiewa-wszy osę
latającą, która żądli cały świat,
to on jedyny znienawidzi nas
Błoga śpiewem lamentuje anioł,
w całym majestacie wszystkich
ptaków Niema wielkich bractw
lecz tańczy wesela niemy śpiew
a burzy ład niepokornych spraw
Malujący cały świat w zwierciadle
pełnych łgarstw w szerokim oknie
Zwodzi, mąci, kocha jak dawny pan,
w którym niegdyś utopimy serca
Serca pełnego mitycznych łez
Czasu w piękny kres, rozdarty
na niedzielny pokaz bujnych kar
Kochać go nie za daremne,
błagać trzeba go w lukrowy dach,
a ja jednak wciąż tracę cały czas
Jest obyty jak rozkwity kwiat,
nieskończony jak pusty młyn
Bojący się go każdego dnia pełnego
Tańczący na oczach wszystkich złych,
kradnie on wszystkie swoje dane słowa
Kończąc tą pieśń, bo skończył się nos,
trzeba zauważyć u wą awizacje w roli
Czy to bogowie, czy to demony,
a nawet diabły czy także anioły, wiedzieć
trzeba jedno, nie skoczy się to w nicości.
YOU ARE READING
Hard Mode
PoetryZbiór wierszy. Można rzec tak: wiersz o trudnej (według mnie) treści, nic co wydaje się że jest oczywiste, jednak może się okazać zupełnie inne, może bardziej skomplikowane albo jednak proste. Oczywiście ich tematem jest wszystko co może dotyczyć: ś...