Rozdział 19

1.5K 108 20
                                    

Było mi gorąco i to nie za sprawą upalnej pogody, która zawitała do naszego miasta. Poszłam z Harrym wybrać dla niego jakiś garnitur, to był piąty sklep z kolei a my ciągle szukaliśmy czegoś "Wow" i zdecydowanie to co teraz brunet miał na sobie robiło wrażenie. Nie mogłam oderwać od niego wzroku, wyglądał tak cholernie dobrze, że miałam ochotę wziąć go tu i teraz. Nie byłam jedyna...

-Wygląda pan bardzo dobrze w tym kroju, marynarka leży idealnie.- przemiła blondynka z obsługi obmacywała Harry'ego "poprawiając" przód marynarki jeżdżąc przy okazji dłońmi po jego torsie. Krew mnie zaraz zaleje jak ta suka nie przestanie kokieteryjnie się do niego uśmiechać.

-Melody a ty co myślisz?- mężczyzna posłał mi szczery uśmiech i odsunął się od blondynki, która skierowała swoje spojrzenie na moją osobę siedzącą w fotelu.

-Idealnie, będziesz się wyróżniał.- uniosłam kciuki ku górze.

-Nawet siostra się ze mną zgadza.- skomentowała dumnie dziewczyna.

-To nie jest moja siostra, to moja...- no dajesz Hazza, kim dla ciebie jestem.-...przyjaciółka.

Super.

Uśmiecham się sztucznie do blondynki, która przytakuje głowa i odchodzi. Harry szybko się przebiera i idzie zapłacić za strój. Ja ciągle siedzę na swoim miejscu. Przyjaciółka, czemu mnie to zraniło? Czemu w tamtym momencie chciałam mieć go na wyłączność? Czemu chciałam wydłubać tej suce oczy?

Harry staje nade mną i podaje mi dłoń, którą chwytam i wychodzimy razem ze sklepu, brunet zaczyna czegoś szukać w torbie. Po chwili wyciąga kartkę na której jest zapisany numer telefonu i imię. Przyglądam mu się co zamierza zrobić, ten gniecie karteczkę i wyrzuca ją do kosza co sprawia, że zaczynam się uśmiechać.

-Nie w moim typie.-skomentował i delikatnie się uśmiechnął. Miałam ochotę wpić się w jego usta i chyba to zauważył.- Nie jestem twoją zabawką Mel.- po tych słowach się odsunąłem

-Nie rozumiem.- zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co mu chodzi. Kręcił smutno głową.

-Wiem, bo ty nie widzisz w tym problemu.- o czym on do cholery mówi!?

-Na litość boską Harry o co ci chodzi?

-Też mam uczucia i przestało mi się podobać to, że traktujesz mnie jak przedmiot.

-Nie traktuję cię przedmiotowo...prędzej to ty mnie tak traktowałeś.

-Nie będę o tym rozmawiał.-warknął wkurzony. Zapomniałam jak bardzo zmienny jest.

-Dobrze to chodźmy coś zjeść.- wymachuję rękami w stronę pizzerii, a Harry robi coś co całkowicie mnie zaskakuję. Całuje mnie na środku galerii handlowej.

Co tu się dzieje?

-Przepraszam mówi cicho i prowadzi mnie w stronę jedzenia.

-Czy ty coś bierzesz, że tak się zachowujesz? Najpierw mówisz, że traktuje cię jak przedmiot potem sam mnie całujesz, skoro chcesz żebyśmy byli przyjaciółmi to się tak nie zachowuj.- teraz to ja jestem wkurzona bo nie mam pojęcia co się z nim stało.

-Właśnie o to chodzi, że ja nie chcę żebyśmy byli przyjaciółmi.- czy on chce czegoś więcej?

-A kim mamy być? Ja już na przyjaciół z korzyściami się nie piszę.- oznajmiam.

-Też już tego nie chcę, chcę czegoś prawdziwego z uczuciami.- mówi nieśmiale. Harry pieprzony Styles aka dupek i bóg seksu chcę związku!? To oto mu chodziło kiedy pytał czy zależy mi na nim jak mu na mnie ?

-Chcesz spróbować żebyśmy byli razem?- pytam niedowierzając. On tylko spogląda na mnie szmaragdowymi oczami i delikatnie się uśmiecha.

-Jeśli tylko ty też tego chcesz.

-A jeżeli nie chcę?- pytam z czystej ciekawości bo znam już odpowiedź.

-Skopie dupę temu doktorkowi bo to pewnie jego zasługa, a potem się z tym pogodzę... kiedyś.- zaściska pięść, którą obejmuje swoimi dłońmi.

-Po tym jak cię zobaczyłam w tym garniturze to odmowa nie wchodzi w grę, a Goranowi to ty już odpuść bo to tylko mój kolega.

-Ja też byłem twoim kolegą.- unosi brwi.

-Ale krótko i dawno, a do tego moje koleżeństwo z nim tak nie wyglada jak z tobą.- przewracam oczami na jego podejrzliwość. Chociaż, że doktorek jest przystojny nie mogę zaprzeczyć. Harry zaczyna się szeroko uśmiechać. Wariat normalnie.

-Ciotka Jenn przestanie gadać, że jestem gejem.-wybucham śmiechem na te słowa.

-Czy ja o czymś nie wiem?- pytam rozbawiona siadając przy stoliku.

-Nigdy nie przyprowadziłem do domu dziewczyny, co spowodowało trochę plotek na mój temat, Gemma była łaskawa mi to ostatnio wypomnieć.

-Będę pierwszą, teraz to dopiero muszę się odstawiać na to wesele, żeby poprzeczkę wysoko ustawić.-zacieram dłonie ze złowieszczym uśmiechem.

-Byle kogo bym nie zaprosił na ślub swojej jedynej siostry.-odpowiada dumnie.

-Co za zaszczyt Haroldzie.- łapie się teatralnie za serce.

-Dobra dobra pizzę wybieraj, a nie się ze mną nabijasz. Porządny chłopak ze mnie.- bardzo porządny dodaję w myślach.

-Nie miałeś nigdy dziewczyny?- pytam kiedy leżymy na łóżku w domu Harry'ego.

-Miałem tylko nie przyprowadziłem ich do domu. Żadna nie było odpowiednia, zresztą Gemma by je przegoniła.- zastanawiam się jaka jest jego siostra.

-A mnie nie przegoni?

-Ciebie powita z szeroko otwartymi ramionami, trochę jej o tobie opowiedziałem.

-To ona namówiła cię, żebyś zabrał mnie ze sobą ?

-I tak bym to zrobił, ona tylko wywierała presję.

-Mogłeś od razu mnie zaprosić, to oczywiste, że bym ci nie odmówiła.

-Dla mnie to nie jest tylko wspólne pojęcie na ślub, dla mnie to duży krok.-bawi się moimi włosami, a ja sobie uświadamiam, że Harry bardzo się przede mną otworzył, rzadko kiedy mówił o swoich uczuciach i o rodzinnie.

-Nie ufasz ludziom...

-Ty też nie, mamy podobny mechanizm obronny.

-Ja jestem suką, a ty zachowujesz się jak dupek.- komentuję.

-Nieprawda Mel nie jesteś suką, tylko ją udajesz.- ma racje.- chociaż już dawno nie pokazywałaś pazurków.- prowokuje mnie.

-Dzisiaj miałam chęć pokazać je tej blondynie.

-Oj kochanie przecież jestem cały twój.
_____________________________
Przemilczmy tragedie jaką jest ten rozdział...

Sex Date || H.S Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz