Rozdział 16

1.4K 115 12
                                    

-O kurwa.- te słowa opuszczają moje usta, kiedy widzę Harry'ego stojącego w progu moich drzwi z nową fryzurą-Kto ci to zrobił?

Brunet patrzy na mnie z poirytowaniem, jego cudowne loczki zniknęły, przez co przypomina zupełnie innego człowieka.

-Mogłabyś chociaż udawać, że nie jest aż tak źle.- prycha wkurzony najwidoczniej niezadowolony ze swojej metamorfozy.

-Nie jest źle, jest inaczej.- mówię zgodnie ze swoimi przemyśleniami. Zaczynam dokładniej skanować jego twarz i dostrzegam jak bardzo mizernie wyglada.

Siadamy w salonie a Harry całkowicie mnie ignorując wyciąga swój telefon, cudownie to po co chciał się spotkać? 

-Opowiesz mi historie tej fryzury?- szturcham jego kolano.

-Ta, trochę wczoraj wypiliśmy i Louis uznał że będzie kurewsko śmiesznie jak wsadzi mi gumę do żucia we włosy, żeby to była jedna guma, ale ten chuj całą paczkę wyżuł.- już wiem czemu Harry jest taki wkurzony, dobrze musieli wczoraj przeholować z alkoholem.

-I nie dało się uratować włosów.-podsumowuję.

-Jak widać, zabiłbym go.- facet a przeżywa jak baba.

-Harry to tylko włosy, odrosną a z resztą...-wzięłam dłoń i przejechałam nią po jego fryzurze.-...są teraz bardziej milusie.- posyłam mu uśmiech.

-Wyglądam jak oszołom.-chłopak dalej się żali.

-Czyżby wraz z loczkami twoja pewność siebie zniknęła?- próbuję go sprowokować swoim cwaniaczkim uśmiechem, ale jego mina ani drgnie.- Co jest?- pytam już bardziej zmartwiona. Nagle czuję ramiona Harry'ego wokół siebie, jego przypływ emocji zbija mnie z tropu.

-Muszę wyjechać na pare dni do siostry.- moje serce przyspiesza bicie, mam nadzieję, że nic złego się nie dzieje, wiem jak  rzadko Harry o sobie opowiada, więc nie wiem czy wypytywać o szczegóły.

-Będzie mi ciebie brakować.- oznajmiam zaskakując siebie jak i zapewne bruneta. Sama nie wiem czemu to powiedziałam, chyba po prostu przyzwyczaiłam się do obecności mężczyzny.

-Oj komuś lód w sercu topnieje.- komentuje Harry odsuwając się ode mnie, na jego twarzy pojawiają się dołeczki co sprawia, że czuję się odrobine lepiej.

-Jakie to wszystko popieprzone.-kręcę głową uświadamiając sobie jak wiele się między nami zmieniło. Co prawda Harry dalej jest zmienny jak kobieta w ciąży, a ja czasem go nie rozumiem, ale mimo to jak pomyśle o tym jak zachowywaliśmy się wobec siebie na początku, to teraz coraz bliżej nam do przyjaźni.

-Mel możesz mi odpowiedzieć szczerze na jedno pytanie?- patrzę w jego zielone oczy, które są skupione na mnie, mam wrażenie, że jego wzrok mnie przeszywa, momentalnie się kurczę, czując dziwny niepokój.

Przytakuję głową czekając na pytanie.

-Zależy ci chociaż trochę na mnie, jak mi na tobie?- otwieram lekko buzie będąc zszokowana jego pytaniem.

-W jakim sensie? Nie rozumiem o co ci Harry chodzi.- w jego oczach pojawia się ból? Nie mogę się dokładnie przyjrzeć, ponieważ szybko wstaje.

-Nieważne, zapomnij że pytałem, muszę już lecieć, odezwę się jak wrócę.- szybkim ruchami udaje się do wyjścia.

Siedzę jak w amoku przez co nawet nie wstaje, żeby go dogonić. Zależy mi na tobie, ale jak on to rozumie, zależy mu na mnie jak na przyjaciółce? Czy może chodzi o coś więcej? Szybko próbuje wybić te myśl z głowy, przecież Harry nie dawał mi żadnych sygnałów, że chciałby stworzyć ze mną jakaś poważniejszą relacje...a może dawał, tylko ja tego nie dostrzegałam?  Pytanie też brzmi co ja do niego czuję.

Chwyciłam mój telefon do ręki i zaczęłam przeglądać zdjęcia, postanowiłam przewinąć do samej góry gdzie miałam porobione kilka zdjęć Harry'ego. Zawsze miło się na niego patrzy, byłoby mi smutno bez niego i zdecydowanie nudno. Poszłam do siebie do pokoju i chwyciłam kota na ręce, który zdecydowanie upodobał sobie moje łóżko do spania, ku zaskoczeniu głaskanie tego stworzenia mnie odprężało. Nagle wybucham płaczem uświadamiając sobie,że nie chcę stracić bruneta, ale również nie chcę się z nim wiązać w coś poważniejszego. Jest mi dobrze tak jak jest. Mam nadzieje, że nie umieszczę Harry'ego w tak zwanej strefie przyjaźni. Wzięłam do ręki ponownie telefon i weszłam w tekst wiadomości...

Harry POV

Oczywiście, że mi na Tobie zależy, z dnia na dzień stajesz się mi coraz bliższy jako przyjaciel i nie ma dnia, żebym nie zaprzątała sobie myśli Tobą, cieszę się, że los skrzyżował nasze drogi ponownie. Czekam na Twój powrót.

Po odczytaniu wiadomości od Mel miałem ochotę rozwalić telefon, nie mogę uwierzyć, że to wszystko co dla niej zrobiłem nic dla niej nie znaczy, bynajmniej nie w takim kontekście jak ja to rozumiem i widzę. Czuję się cholernie bezradny bo nie potrafię wpłynąć na jej uczucia, mam nadzieję, że może Gemma mi coś doradzi...

_____________________________
...a ja mam nadzieję, że już wracam i wena mnie nie opuści, wiec zaczynam z takim króciutkim rozdzialikiem, który dużo namiesza między naszymi bohaterami.

Sex Date || H.S Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz