{30}

912 110 6
                                    

Gemma nie wierzyła, że tu jest. Sadziła, że wymknie się w nocy i będzie tego żałował. Jednak on tu był. Nie potrafiła ukryć uśmiechu. Wczorajszy dzień był trudny, a on po prostu przy niej był. Nie miał pojęcia, jak dużo to dla niej znaczyło.

Gemma łaskocze go w nos.

– Dzień dobry – wyszeptuje mu do ucha.

Luke dopiero się przebudza. Gdy widzi Gemme.. nie potrafi ukryć uśmiechu.

– Cześć – to pierwsza noc, jaką spędzili razem całą.

Ciemnowłosa przysuwa swoje usta do jego, ale zamiast go pocałować, tracą nosem jego nos. Cieszy się nowo zyskaną bliskością i próbuje nie myśleć o tym, jak wielkim kłamstwem to wszystko jest.

– Co chcesz dzisiaj robić?

Jest tak zaskoczona tym pytaniem, że tylko otwiera usta i gapi się na niego.

– Zostajesz? – jest zbyt podekscytowana.

– Najchętniej to bym cię nakarmił, jesteś za chuda.

– Gotujesz?

– Myślałem o jakieś pizzy czy czymś.

– Dobrze – jednak nie zamierzała się ruszyć. Luke ciaśniej objął ją ramieniem. Nie mogli oderwać od siebie oczu, przez chwile byli we własnej bańce mydlanej.

– Jesteś piękna z samego rana – szepcze jej na ucho.

Gemma ukrywa twarz w jego piersi, żeby nie zobaczył jej rumieńca. Nikt nigdy nie został na tyle długo, żeby jej to powiedzieć.

– Dzisiaj też nie mam ochoty na seks.. – nie zamierzała się przed nim do tego przyznać, ale sprawdzała go. Była ciekawa, czy jest w stanie go zatrzymać bez uprawiania z nim seksu. Wiedziała, że tylko tym dla niego jest. Dobrym seksem bez zobowiązań. Tylko, że.. chciała się mylić.

– Nie mówiłem nic o seksie, Gemma.

Ona nie rozumiała, że on jest nią tak bardzo zaintrygowany, że zrobi wszystko, żeby ją poznać. Nie czuła się go warta. A on czuł się przy niej słaby. Oboje udawali.

– Z resztą, jesteś mi winna całą masę przysług, posprzątałem twoje mieszkanie, umyłem ciebie i twoje zęby..

– Nie powinieneś mi tego wypominać, dupku.

– Dwanaście piegów na lewym boku – cmoka ją w nos – Dalej nie jestem pewien ile masz na całym ciele. Połóż się wygodnie, a ja policzę..

Wtedy burczy jej w brzuchu.

– A co to było? – podwija jej koszulkę – Czyżby moja pieguska była głodna?

– Pocałuj mnie – chętnie spełni jej prośbę.

– Ale moimi pocałunkami cię nie nakarmię - całuje ją w brzuch, a potem przenosi się do jej ust – Jeden buziak, a potem jedzenie.

– Zjadłabym coś naprawdę dobrego, a nie pizzę, ale nie chcę wychodzić z łóżka..

– Dowożą do domu?

– Chyba tak.

– To złóż zamówienie – Gemma sadziła, że dalej śni. Zaraz się obudzi i będzie tu sama, co tylko spowoduje to, że znowu będzie miała dzień, przepełniony płaczem.

Szuka telefonu, aż w końcu Luke jej go podaje. Gemma, żeby nie stracić go z oczu, siada na nim okrakiem. Luke przyciąga ją bliżej siebie, żeby przez cały czas móc całować jej brzuch. Pomimo wczorajszego wybuchu, dzisiaj czuła się szczęśliwa i nie miała ochoty myśleć o konsekwencjach, ani o Laurze. Potrzebowała jego czułości i głębokich spojrzeń, przynajmniej ten jeden raz.

– Gotowe – nie potrafiła ukryć uśmiechu. Zeskakuje z niego, a raczej kładzie się na niego.

– Dzisiaj masz lepszy humorek, co?

– Jesteś po prostu wygodną poduszką, Luke – Luke głaszcze ją po włosach, gdy ona wtula nos w jego szyje. Wie, że to, co robi jest złe, ze nie może od niego żądać takiego zaangażowania, że ich relacja to seks.

– W końcu spełnię swoją fantazje na temat patrzenia jak jesz.

– Mogę nawet zjeść coś z ciebie – Luke jęczy żałośnie – Tak myślałam – klepie go po głowie, a Luke wykorzystuje te okazje i całuje ją w ramie.

– Obejrzymy jakiś film?

– Wiem! – zeskakuje z niego – Obejrzyjmy to, co wczoraj nagrałam, wyłączyłeś kamerę?

– Kurwa – zapomniał, a nie chciał, żeby to widziała.

– Co? Oglądałeś mnie jak śpię? Nie wstydź się – klepie Luke'a po policzku.

Jest szybsza od niego i już jest przy kamerze.

– Nie oglądaj tego – warczy na nią.

– Chcę sobie przypomnieć, nie pamiętam.

– Gemma – ostrzega ją.

– Tak, czy tak to obejrzę.

Więc włącza film. Pamięta jego przyjście i rzucanie talerzami, gorzej z tym, co mówi o tacie. Znowu zbiera jej się na płacz. Tak strasznie za nim tęskni.. przez pewien czas nie widziała powodów, żeby dłużej żyć, a teraz.. nie chciałaby, żeby tata ją taką widział. Dziewczyna, która sypia z zajętymi facetami. Nikt by tego nie pochwalał.

A potem widzi coś czego nie chciała widzieć nigdy w życiu. Luke niesie ją na rękach w kierunku łazienki, tam oczywiście kamera ich nie łapie, ale gdy wraca, ona jest ubrana w jego koszulkę, w której wcześniej był on, a on jest bez. Ma mokre włosy i tuli się do jego piersi. Luke przechodzi przez tor przeszkód, który mu stworzyła i kładzie ją do łóżka. Całuje ją w czoło i nakrywa kołdrą. A potem? Nie wychodzi, ale to już wiecie. Zabiera się za sprzątanie tego całego bałaganu. Na jego twarzy nie widać ani cienia obrzydzenia, gdy sprząta jej wymiociny, co jedyne cień współczucia. Zamiata szkło.. rozgląda się po mieszkaniu. Podziwia jej zdjęcie z rodzicami, a potem te z samym tatą. Potem chyba dochodzi do wniosku, że cały czas jest tutaj bałagan i sprząta dalej. Znajduje coś pod łóżkiem, co okazuje się koszulką, która zgubił pierwszego razu, gdy się przespali. Wrócił wtedy w koszulce Jacka, ale takie błędy zdarzały się już wcześniej.

Gemma obraca głowę w jego stronę. Ma ją na sobie, tylko, że nie pamięta, żeby tamtego dnia miała dziurę przy kołnierzyku. Teraz ma.

– Przypaliłaś ją papierosem, powstała dziura.

– Powinieneś już iść – bo ona zaraz się przywiąże.

– Nigdzie się nie wybieram – podchodzi do niej, ona się wycofuje – Nigdzie, Gemma.

Nie są w stanie porozmawiać dalej, ponieważ dziwni domofon.

– Jedzenie, zjesz i pójdziesz.

– Gemma, przecież nie zmuszę cię do przespania się ze mną.

– Może właśnie o to chodzi, może powinieneś, wtedy to by miało sens.

Have a heart of stone [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz