2| kamelki

1.7K 159 49
                                    


moodboard - kpopcolourboards.tumblr

kamelki - (reg. śl.) rumianek

✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮✩✮

Prawda była taka, że Baekhyun również z zewnątrz nie wydawał się być odpowiednim przyjacielem, kolegą, znajomym czy też nawet chwilowym towarzyszem. Chociaż nie, inaczej — może i wyglądał dobrze, wręcz zabójczo dobrze, lecz unosiła się wokół niego jakaś dziwna aura, która za każdym razem sprawiała, że Kai nie był w stanie czuć się całkowicie swobodnie w jego obecności. Z resztą wiedział, że na szczęście nie tylko on tak miał. Wielu ludzi czuło dokładnie to samo. Dyskomfort.

Stał właśnie na mocnym deszczu, przy kawiarni, czekając na niego, a kiedy zauważył, że biegnie w jego stronę to wcale nie poczuł się dzięki temu lepiej. Chyba naprawdę wolałby już postać w deszczu trochę dłużej, mentalnie przygotowując się na to co za chwilę się stanie. Bóg jednak widocznie zadecydował inaczej. Wbił wzrok w postać sunącą w jego stronę, jakby samym spojrzeniem chciał go zmusić od odwrotu. Nic z tego, chłopak był bliżej z każdą sekundą.

Brązowe włosy zaczesał do tyłu, jakby przewidział, że zacznie lać i jeśli nie zmieni fryzury to grzywka mu się za niedługo przyklei do czoła co nie będzie dobrze wyglądało. Nie posiadał rzecz jasna przy sobie parasola, nigdy go nie nosił. Jego czarne skórzane oksfordki robiły taki hałas jakby ich obcas wynosił przynajmniej piętnaście centymetrów, a nie maksymalnie pięć. Nie miał też na sobie kurtki, jedynie bordową bluzkę z dekoltem w serek, a wilgotność sprawiła, że lekko przykleiła się do jego szczupłego ciała. Omiótł jeszcze wzrokiem jego wystające obojczyki oraz czarne rurki, po czym spojrzał na telefon, chcąc sprawdzić godzinę. Baekhyun był przed czasem. Musiał przyznać, że to naprawdę miło z jego strony. Tyle, że chłopak jakoś nie potrafił się tym cieszyć.

— Mogłeś wejść do środka — rzucił zamiast przywitania. Kai natychmiast pokręcił głową.

— Kazałeś mi czekać przed wejściem.

Chłopak lekko uśmiechnął się, wbijając w niego wzrok. Zniżył głos o pół tonu.

— Dobry chłopczyk.

Po jego ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze kiedy to usłyszał i zaczął poważnie zastanawiać się nad tym czy teraz po prostu nie byłoby lepiej gdyby uciekł. Byun zapewne by go zrozumiał. Wiedział przecież, że jego zachowanie peszyło wielu ludzi. Nim jednak zdążył wziąć nogi za pas, chłopak otworzył szklane drzwi, po czym wszedł do środka. Jongin odruchowo chwycił je zanim się zamknęły, wślizgując się zaraz za nim. Przyjrzał się dokładnie pomieszczeniu w którym się obecnie znajdowali.

Było tutaj naprawdę ładnie, pomimo, że dosyć ciasno. Ściany miały kremowy kolor, stolików było maksymalnie pięć, a samo wnętrze wydawało się być naprawdę przyjazne. To dziwne, że w sumie nigdy nie przebywał w tym miejscu, zazwyczaj po prostu je mijał kiedy gdzieś szedł w pośpiechu. Trafiło w jego gust, więc wiele stracił nie odkrywając je wcześniej.

Zajęli stolik pod oknem. Jongin od razu ściągnął kurtkę, a jego towarzysz natomiast chwycił do swoich dłoni kartę menu, studiując ją z uwagą. Mrużył przy tym oczy i ściągał brwi, jakby od tej decyzji zależało jego dalsze życie.

— Bierzesz coś? — zapytał w tym samym momencie w którym czarnowłosy usiadł naprzeciwko. Pokręcił automatycznie głową, na co chłopak spojrzał na niego, wydymając dolną wagę, jakby mimiką chciał pokazać, że teraz rozumie. — Ach, no tak, jesteśmy tu z powodu twoich długów. Gapa ze mnie. To nic, ja zamówię. Co chcesz?

B. don't test me || Chanbaek  ✓Where stories live. Discover now