27

231 32 12
                                    

- Jakie zaburzenie? Co masz niby przez to na myśli? - chciałem zadać więcej pytań, tym piskliwym głosem, ale ojciec już zaczął odpowiadać.

- Nie wiem. Nie mam pojęcia, z czym konkretnie może być problem, ale po prostu to wszystko mi się nie podoba - powiedział, po czym przetarł twarz dłońmi, jednak nie zabrało to z niej wyrazu lekkiej frustracji z powodu niewiedzy. - Porozmawiam z moim szefem, może on będzie wiedział coś więcej. 

Przytaknąłem, choć miałem ochotę coś powiedzieć. Co to wszystko miało znaczyć? Najpierw wywołuje u mnie strach słowami, którymi później nie jest mi w stanie wytłumaczyć. Przerażenie zaczęło we mnie wzrastać, choć nie wiedziałem, czego tak właściwie się bałem. 

- Może ty zauważyłeś coś dziwnego ostatnio? - Jeszcze na dodatek pytał mnie. Mnie. Kogoś, kto jest w to wplątany w mniejszym stopniu niż on i to dopiero od jakiś kilku miesięcy.

- Nie - odpowiedziałem krótko. 

To jednak nie była szczera odpowiedź. Mój sen był dziwny, nawet jak na rzeczywistość w której wtedy uczestniczyłem. Nie mogło mieć to jednak związku ze sprawą wszechświatów, prawda? Nie miałem ochoty się nad tym zastanawiać. Chciałem jak najszybciej popędzić na górę i porozmawiać z Lukiem. Być może nie miałem pojęcia, czego się wtedy bałem, ale on w tym strachu uczestniczył. 

Widząc więc, że tata już raczej nic nie miał mi do powiedzenia, poszedłem na górę i zamknąłem się w pokoju. Zacząłem klikać. Wciskałem raz za razem, przez cały czas i w bardzo szybkim tempie. Już przestawałem czuć palec, ale nie przestawałem. Wciąż naciskałem, czując desperacką potrzebę, żeby go usłyszeć. 

Po nieokreślonym czasie przestałem, zdając sobie sprawę, że gdyby tam był, już bym go widział. Oparłem się o ścianę i osunąłem się po niej. Co jeśli te komplikacje, o których mówił ojciec sprawią, że już nigdy nie będę mógł się z nim widzieć? On nawet nie miał pojęcia, jakie uczucia we mnie wywoływał pomimo specyfiki naszej znajomości i to miałoby się już skończyć? Ta relacja dopiero się rozwijała w tym kierunku, jakim chciałem. To nie mogło już się zakończyć...

- Calum? - usłyszałem swoje imię, ale przez przesadzanie w myślach przez krótką chwilę nie miałem pojęcia, do kogo należał. Kiedy jednak rozpoznałem, od razu wstałem i zwróciłem się do lustra. 

- Cal, wszystko w porządku? - przetarł twarz i ziewnął. - Spałem jeszcze i nie wiedziałem, czy to mruganie jest naprawdę... Wyglądasz na zmartwionego - zauważył po chwili. 

Chciałem mu powiedzieć... ale nie miałem pojęcia co. Byłem zbyt przejęty tym, że go widzę. Nie mogłem z siebie nic wykrztusić. Powinienem mu powiedzieć, o tym, że możliwe, że dzieje się coś złego i wyznać mu, co do niego czuję? Nie pomyślałby wtedy, że to właśnie przez tylko przez te podejrzenia? Czy w ogóle powinienem cokolwiek mówić?

Coś musiałem, skoro już wystarczająco dałem mu do zrozumienia, jak desperacko próbowałem się z nim skontaktować. 

- Luke, muszę ci coś powiedzieć - wydusiłem z siebie w końcu, nie będąc pewnym, czy odważę się na kontynuację. 

Luke zamrugał, otwierając szerzej oczy i przetarł twarz dłońmi, próbując się rozbudzić. 

- Okej, słucham cię uważnie.

Wziąłem głęboki oddech i zacząłem pocierać dłońmi, nie mogąc zdecydować, jak mógłbym to ubrać w słowa. 

- Hej, mów, proszę, bo zaczynasz mnie niepokoić - powiedział Luke, widząc moje zachowanie. 

- Nie, nie martw się. Chodzi tylko o to... - wypuściłem powietrze. - Chyba zaczynam czuć... coś... do ciebie - powiedziałem w końcu, nie patrząc na niego. 

- Co? - zapytał. Odważyłem się spojrzeć na niego i zobaczyłem, że wyglądał na o wiele nardziej rozbudzonego. 

- Tak. Wiem, że to dziwne, ale...

- Calum, istniejemy w dwóch różnych rzeczywistościach - powiedział, a z wyrazu jego twarzy odnosiłem wrażenie, jakby zaczynała się w nim wzbudzać złość. - To nie jest dziwne, tylko do cholery niszczące i nierealne, równie dobrze mógłbyś się zakochać w kimś fikcyjnym. 

Jego reakcja co najmniej mnie zaskoczyła. Nie oczekiwałem od razu wyznania, że czuł do mnie to samo, chciałem po prostu, żeby to wiedział, jeśli naprawdę miało się coś zepsuć w połączeniach. Nie sądziłem jednak, że jego odpowiedź na moje wyznanie będzie przepełniona uczuciem złości. 

- Luke, dlaczego taki jesteś?! - zapytałem, kompletnie nie rozumiejąc tego braku empatii z jego strony, to tak bardzo do niego nie pasowało. - Przecież to nie tak, że to sobie zaplanowałem. To po prostu się zdarzyło! - zacząłem podnosić głos. Wściekłość się we mnie buzowała wywołana jego wkurzeniem. 

- Nie, nie, nie - mówił, chodząc w przód i w tył, sprawiając, że widziałem, go tylko co parę sekund. - Nie możesz mi tego robić!

 - Niby dlaczego? Co w tym takiego strasznego?!

Zatrzymał się i patrzył prosto na mnie, widziałem, że jego oczy były lekko przeszklone. 

- To, że to, co tobie powiedziałem, było moim lekarstwem. Powtarzałem to sobie w kółko, żeby to do mnie dotarło i żeby wybić sobie ciebie z głowy! - wykrzyczał, a wraz z ostatnimi słowami po jego policzku spłynęła pierwsza łza.

- Luke, może uda się jakoś...

- Nie - natychmiastowo mi przerwał. - Musi do do ciebie dotrzeć, tak jak dotarło do mnie. To po prostu nie możliwe - jego głos był już delikatny, ale i tak treść jego słów mnie zbolała. 

Spojrzał na mnie jeszcze raz w milczeniu, po czym zniknął, pozostawiając mnie wpatrującego we własne odbicie wyglądające jak uosobienie bólu. 

Narobiłem sobie więcej problemów, niż było to potrzebne. 

----------------

tak, musiałam to zrobić problematycznie

-jess

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 12, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

mirror | cakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz