43. Jeden kieliszek za dużo... ❌

Start from the beginning
                                    

🌸 Clint -
- Kotku, ale no wracaj tutaj! - wstawiony Barton wydawał się być zawiedziony, że nie chcesz być jego żywym celem.
- Oszalałeś - skwitowałaś krótko. - Nie powinieneś w tym stanie w ogóle brać łuku do ręki, Clint!
Hawkeye spojrzał badawczo na przedmiot w swoim ręku, a potem na Ciebie.
- Dlaczego?
- Bo jesteś pijany i możesz komuś zrobić komuś krzywdę! - wyrzuciłaś ręce w powietrze. - Nawet do mnie z tym nie podchodź.
Clint zrobił minę szczeniaczka, patrząc na jabłka leżące w misce.
- Jedno jabłuszko? - zapytał z nadzieją w głosie, ale Ty byłaś nieugięta.
- Do swojej głowy sobie strzelaj! - odpowiedziałaś. - Ja nie zamierzam umrzeć w tak młodym wieku, bo mój facet nie trafił w jabłko!
Barton zdawał się być urażony Twoimi słowami. Zaplótł ramiona na klatce piersiowej, patrząc na Ciebie spod byka.
- Ja jeszcze nigdy nie spudłowałem - mruknął oburzony.
- Na trzeźwo może i nie - wywróciłaś oczami. - Daj spokój Clint i weź zimny prysznic. Dobrze ci zrobi.
Mężczyzna wyglądał jakby się zastanawiał. W końcu go oświeciło.
- A jak pójdę pod ten prysznic, to pójdziesz ze mną? - zapytał, a Ty uderzyłaś otwartą dłonią w czoło.
- Strać mi się z oczu Barton, dopóki nie wytrzeźwiejesz - westchnęłaś. - Nie mam już do ciebie siły...

🌸 Thor -
Asgardczyk obiecywał, że nie zabawi długo w swoim państwie. Dałaś mu wolną rękę, przecież zawsze do Ciebie wracał, choć czasem faktycznie zabierało mu to dużo czasu. Nie mogłaś jednak mu tego zabraniać. W końcu to był jego świat.
Był późny wieczór, kiedy wróciłaś z pracy. Ucieszyłaś się, gdy zauważyłaś Thora, okupującego Twoją kanapę. Bóg piorunów szybko jednak ostudził Twój zapał.
- Witaj, cna niewiasto! - zawołał. - Zechcesz spróbować swoich sił w podniesieniu Mjolnira?
Popatrzyłaś na niego jak na debila. Był pijany w trzy i trochę.
- Widzę, że pobyt w Asgardzie się udał - stwierdziłaś.
- Bez mojej królowej, to nie to samo - mruknął. - A teraz łap młot, najdroższa.
Schyliłaś się w ostatnim momencie, aby nie oberwać Miał Miałem w głowę.
- Thor! - pisnęłaś. - Proszę natychmiast zostawić młotek na przedpokoju!
Thor zrobił zrezygnowaną minę.
- Ale musisz podnieść Mjolnira, żeby zostać moją pełnoprawną królową - jęknął niezadowolony.
Zaśmiałaś się pod nosem.
- A ty musisz wytrzeźwieć, żebym chciała z Tobą rozmawiać - rzekłaś całkiem poważnie. - Co powiesz na zimny prysznic?
Asgardzki bóg zaczął rozważać Twoją propozycję. Po chwili zadowolony, uśmiechnął się.
- Cokolwiek powiesz, najdroższa - zrzucił z siebie koszulkę. - Za chwilę do ciebie wrócę.
Z tymi słowy zniknął w łazience, a Ty zaśmiałaś się pod nosem, po czym poszłaś przygotować mu posłanie w salonie, bo nie zamierzałaś z nim spać...

🌸 Loki -
Nie widziałaś się z bogiem kłamstw już naprawdę długi czas i nie zapowiadało się, abyście szybko się zobaczyli. Po ostatniej kłótni nie chcieliście ze sobą rozmawiać.
Kiedy wróciłaś ze stadniny, zorientowałaś się, że nie jesteś sama w mieszkaniu. Pomyślałaś, że to Loki, ale w salonie nie zobaczyłaś boga. Zamiast niego, na fotelu siedział nie kto inny, jak Kapitan Ameryka.
- Rogers? - zdziwiłaś się. - Co ty tu robisz? Lokiego nie ma...
Coś było nie tak z mężczyzną. Czułaś to.
- Good bless America! - krzyknął, a Ty zrozumiałaś co jest grane.
Loki znowu udawał Avengersów.
- Przestraszyłeś mnie - rzuciłaś obojętnie. - Myślałam, że znowu cię szukają.
Loki przybrał swoją normalną postać, po czym chwiejnym krokiem podszedł do Ciebie.
- Jesteś pijany - zauważyłaś.
- I skruszony - dodał. - Bardzo skruszony i pijany bóg kłamstw i...
Położyłaś palec na jego ustach, nie mając ochoty słuchać jego pijanych wywodów.
- Nie będę rozmawiać z tobą, dopóki jesteś w takim stanie - rzekłaś poważnie.
Loki nagle zmienił się w Starka.
- Ze mną nie porozmawiasz, kochanie? - zapytał z niedowierzaniem, a Ty wywróciłaś oczami.
- Do sypialni, marsz - wskazałaś palcem drzwi na końcu pokoju. - Pogadamy jutro.
Bóg ponownie zmienił swój kształt i posłusznie poszedł z Tobą do sypialni, gdzie jeszcze kilka godzin parodiował członków Avengers, doprowadzając Cię tym do szału...

ᵐᵃʳᵛᵉˡ ˢᶜᵉⁿᵃʳⁱᵘˢᶻᵉ *rewrite*Where stories live. Discover now