43. Jeden kieliszek za dużo... ❌

9K 464 131
                                    

🌸 Tony -
Ze spotkania z przyjaciółką wróciłaś dość późno, ale wiedziałaś, że Tony nawet tego nie zauważy, bo i tak miał urządzić sobie męski wieczór ze Stevem. Myślałaś, że Kapitan dopilnuje, aby Stark nie pił zbyt wiele i grzecznie położył się spać, ale niestety się przeliczyłaś. Ledwo przestąpiłaś próg waszego wspólnego pokoju, a powitało Cię intro Careless Whisper. Na samym środku sypialni, ledwo trzymający się na nogach Tony, zaczął dziwnie podrygiwać w rytm muzyki.
- Kochanie, wróciłaś! - zawołał nieco zbyt głośno, podchodząc do Ciebie. - Chodź...
Z tymi słowy zaczął bujać się z Tobą na boki, przy akompaniamencie Georga Michaela.
- Tony, śmierdzi od ciebie jak z browaru - skrzywiłaś się.
- Browar to piwo - zauważył Stark. - A ja piłem bimber.
Po tych słowach, nie przerywając waszego niezwykle romantycznego tańca, zawlókł Cię na środek pokoju, potykając się o własne nogi.
- Powinieneś się położyć, Tony - westchnęłaś patrząc w jego piękne, ciemne oczy.
Mężczyzna jęknął niezadowolony.
- Ale tak dawno nie tańczyliśmy - z tymi słowy ułożył swoją głowę na Twoim ramieniu.
Poddałaś się.
- Dobrze, już dobrze - zaśmiałaś się. - Jeden taniec, a potem idziesz grzecznie do łóżka, tak?
- Tak szefowo - mruknął Tony, obejmując Cię ciaśniej w pasie.
Stark wytrzymał dzielnie do samego końca utworu, a kiedy ten się skończył, padł zmęczony na wasze wspólne łóżko i odleciał w trybie natychmiastowym. Ty śmiejąc się pod nosem, przykryłaś go kołdrą i pocałowałaś delikatnie w czoło.
- Śpij dobrze, głupku...

🌸 Steve -
Po porannej kłótni z Rogersem, nie spodziewałaś się, że przyjdzie na noc. Zwykle w takiej sytuacji, zostawał w Tower, a na drugi dzień przychodził z Tobą porozmawiać. Tego wieczoru było jednak inaczej. Byłaś już gotowa do spania, kiedy Steve wrócił do waszego mieszkania. Od razu załapałaś, że coś jest nie tak, ale dopiero, kiedy otworzył usta, zrozumiałaś co jest na rzeczy.
- O, say can you see by the dawn's early light - zawył od progu, opierając się o framugę. - Kwiatuszku, zaśpiewaj ze mną! What so proudly we hailed at the twilight's last gleaming...
- Rogers, ucisz się - syknęłaś. - Wiesz, która jest godzina?
Steve pokręcił przecząco głową, a Ty zastanawiałaś się jakim cudem się upił.
- Whose broad stripes and stars trou... - zakryłaś Kapitanowi usta dłonią.
- Coś ty pił... - zapytałaś bardziej siebie niż jego, prowadząc go do sypialni.
Steve, a raczej jego zwłoki dały się zaciągnąć do pokoju, gdzie posłusznie się położył, zdejmując uprzednio swoją koszulkę.
- Kwiatuszku, kochasz mnie jeszcze? - zapytał smutno, a Ty westchnęłaś ciężko.
- Oczywiście, że cię kocham, Steve - usiadłaś na brzegu łóżka i zgarnęłaś włosy z jego czoła. - Ale jesteś pijany i nie będę teraz z tobą rozmawiać.
Rogers pokiwał głową, poprawiając się na poduszce.
- Przepraszam za dzisiaj - mruknął. - Dobranoc, kwiatuszku...
- Dobranoc, Steve - odpowiedziałaś cicho, po czym położyłaś się po drugiej stronie łóżka i uśmiechnęłaś się pod nosem.
Pijany Rogers, tego jeszcze nie było...

🌸 Bucky -
Obudziłaś się w środku nocy, przez dziwne trzaski dochodzące z przedpokoju. Wstałaś, aby to sprawdzić i niestety tego pożałowałaś. Bucky stał przed lustrem, ubrany w swój kostium Zimowego Żołnierza i był gotowy do wyjścia.
- Kochanie, co ty robisz? - zapytałaś sennie. - Wracaj do łóżka.
Bucky popatrzył na Ciebie z politowaniem.
- Teraz muszę zlikwidować HYDRĘ! - zagestykulował żywo, a Ty zrozumiałaś, że był pijany.
Przetarłaś oczy dłońmi, po czym spojrzałaś błagalnie na swojego chłopaka.
- Jestem pewna, że to może poczekać do jutra - ziewnęłaś. - A teraz ściągaj to z siebie i idź spać.
Barnes ponownie wykonał jakiś dziwny ruch rękami, przez co prawie oberwałaś metalowym ramieniem w sam środek czoła. Uchyliłaś się dosłownie w ostatniej chwili.
- Nie mogę spać spokojnie, dopóki HYDRA istnieje - zawołał nieco zbyt głośno.
Powoli zaczynałaś tracić siły do tego człowieka. Podeszłaś do niego i położyłaś mu dłoń na policzku.
- Bucky, skarbie przestań się wygłupiać - westchnęłaś, gładząc kciukiem jego twarz. - Prześpij się i wtedy porozmawiamy o niszczeniu HYDRY, dobrze?
Mężczyzna niepewnie skinął głową, po czym złapał Twoją wyciągniętą dłoń w swoją.
- I następnym razem nie pij przed snem - dodałaś matczynym głosem, ciągnąc go za dłoń do sypialni. - W ogóle lepiej nie pij więcej...

ᵐᵃʳᵛᵉˡ ˢᶜᵉⁿᵃʳⁱᵘˢᶻᵉ *rewrite*Where stories live. Discover now