5.

369 67 46
                                    

Frank wszedł powoli po schodach, obawiając się tego, co może zastać. Od śmierci Mikey'ego minęły dopiero trzy miesiące. Gerard codziennie zdawał się być nieobecny.

Otworzył cicho drzwi od sypialni i ujrzał go, grającego bezsensowną melodię na pianinie. Odwrócił wzrok pd klawiatury i spojrzał bez emocji na swojego przyjaciela.

-Przeniosłem ci fajki.- odezwał się cicho Frank. Way westchnął głośno i gestem ręki pokazał, żeby Iero usiadł obok niego. Niższy podniósł bezszelestnie krzesło i usiadł obok zielonookiego.

-Dlaczego... Nie miał tyle szczęścia co ja...- mruknął Gerard.

Frank zmieszał się i uciekł wzrokiem.

-Teraz... Jest w lepszym miejscu. Czasem nie mamy wpływu na wydarzenia, które dzieją się wokół nas.

-Wiem, Frank. Wiem...- powiedział pod nosem Way.

Przez cały wieczór nie rozmawiali już o zmarłym Way'u.  Iero próbował pocieszyć swojego najlepszego przyjaciela, ale ten tkwił w swoim świecie i tylko czasem patrzył na niższego. W pokoju czuć było tylko papierosowy dym i smutek.

-Zagrasz mi coś?- zapytał nagle Frank. Gerard spojrzał na niego zdziwiony i pokiwał twierdząco głową. Delikatnie nacisnął pierwszy klawisz, jakby bał się go zepsuć. Szybko jednak się przełamał i zaczął grać dobrze znaną mu melodię.

,,I never said I'd lie and wait forever..."- zaczął cicho śpiewać. - ,,If I died, we'd be together now...
I can't always just forget her... But she could try."

Brunet spojrzał na młodszego żołnierza z iskrami w oczacch.

-Śpiewaj dalej.- odparł Frank z lekkim uśmiechem.

-,,At the end to the world
Or the last thing I see
You are...
Never coming home
Never coming home
Could I, should I?
And all the things, that you never ever told me
And all the smiles, that are ever, ever..."- mężczyzna zamknął oczy i oparł głowę o ramię przyjaciela.

-To było piękne Gee.- odezwał się Iero po chwili. Nie znałem tego.

-Dziękuję.- wyszeptał wyższy.- Sam ją napisałem.

-No proszę, cicha woda brzegiem rwie.- zaśmiał się złotooki.- A pan Cobain zawsze ci wmawiał, że nie masz talentu.

Gerard podniósł głowę i spojrzał na bruneta. Uśmiechnął się lekko i poczochrał go po włosach.

-Chyba musisz już iść.- powiedział cicho dając tym samym przyjacielowi znać, że chce zostać sam.

-Em...Tak, tak. Do zobaczenia.- odparł zmieszany złotooki.

The Ghost Of You |FrerardWhere stories live. Discover now