·ROZDZIAŁ 10·

498 68 23
                                    

Hyomin przez całą niedzielę nie ruszała się z domu, pozwalając stłuczonemu kolanu odpocząć od jakiegokolwiek wysiłku fizycznego

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Hyomin przez całą niedzielę nie ruszała się z domu, pozwalając stłuczonemu kolanu odpocząć od jakiegokolwiek wysiłku fizycznego. Z pokoju ruszała się jedynie wtedy, gdy musiała iść do łazienki lub dołączyć do rodzinnego posiłku. W międzyczasie mama ciągle oferowała jej swoją pomoc i co chwilę zaglądała do pokoju Hyomin, chcąc mieć pewność, że niczego jej nie brakuje. Dziewczynie z początku się to podobało, jednak z czasem matczyna nadopiekuńczość stała się nie do zniesienia i ostatecznie musiała powiedzieć mamie, żeby się tak nad nią nie rozczulała, bo przecież nie jest umierająca. Niestety prośby na nic się zdały i kobieta w dalszym ciągu co kwadrans wpadała do pokoju Hyomin, pytając, czy wszystko u niej w porządku i czy przypadkiem w przeciągu tych kilku minut nie zmieniła zdania co do zjedzenia kolejnej porcji zupy. Hyomin ostatni raz była pod taką obserwacją chyba w podstawówce, gdy zachorowała na ospę i mama czuwała przy niej dzień i noc, chcąc mieć całkowitą pewność, że córeczka nie zacznie rozdrapywać okropnie swędzących krostek.

Niestety leniwa niedziela szybko się skończyła i nadszedł czas na stawienie czoła szkolnej rzeczywistości. Uzbrojona w tabletki przeciwbólowe i kilka plastrów na zmianę opatrunków na dłoni, Hyomin przekroczyła próg szkoły i rozejrzała się dookoła, po chwili zatrzymując wzrok na stojącym niedaleko wejścia Jongsuku. Lee wciąż była na niego wściekła za to, co zrobił sobotniego wieczoru, ale przez wciąż bolące kolano nie mogła czmychnąć przed nim niezauważona i już po chwili chłopak podszedł do niej, wyglądając przy tym, jakby zaraz miał zemdleć. Twarz Jongsuka była nienaturalnie blada, a cienie pod jego oczami świadczyły o tym, że miniona noc nie należała do najlepszych.

– Cześć – rzucił zachrypniętym głosem, nieśmiało zerkając na Hyomin spod opadającej na oczy grzywki. – Jak się czujesz?

– Dobrze – mruknęła niechętnie dziewczyna i już miała wyminąć Jongsuka, gdy ten niespodziewanie złapał ją za przedramię, tym samym zatrzymując przy sobie.

– Przepraszam – szepnął ledwo dosłyszalnie i spojrzał Hyomin prosto w oczy, przez co na ułamek sekundy straciła grunt pod nogami. – Nie chciałem, żeby to tak wyszło. Trochę mnie poniosło.

– Zupełnie nie rozumiem, dlaczego – powiedziała Hyomin, odwracając głowę w drugą stronę, gdyż wzrok Jongsuka był tak przenikliwy, że w każdej chwili mogła przestać racjonalnie myśleć, a przecież nie mogła ot tak wybaczyć mu tego, co zrobił. – Sam ze mną zerwałeś, więc dlaczego teraz robisz mi sceny zazdrości, gdy spotykam się z innym chłopakiem?

Jongsuk już otwierał usta, by coś powiedzieć, ale ostatecznie je zamknął i puścił rękę Hyomin, pozwalając jej tym samym odejść. Dziewczyna prychnęła głośno i zadzierając dumnie głowę, odeszła w swoją stronę. Trzymała fason dopóki nie doszła do klasy. Po przekroczeniu progu wypuściła ze świstem powietrze i oparła się plecami o ścianę, starając się zapanować nad szybko bijącym w piersi sercem. Nie sądziła, że spotkanie z Jongsukiem będzie ją kosztować tyle wysiłku. Była pewna, że udało jej się z niego wyleczyć, ale najwidoczniej uczucia do niego z każdym dniem stawały się coraz silniejsze i dziewczyna obawiała się, że niedługo przez to zwariuje.

Stop Running From Love ✓Where stories live. Discover now