Rozdział 48

558 72 14
                                    

***

*Adrien*

Zszedłem na dół, trzymając w ręce zdjęcie z pamiętnika. Skierowałem się ku salonowi i zobaczyłem mojego ojca, jedzącego śniadanie. Aktualnie popijał herbatę i czytał gazetę. Zanim przekroczyłem próg, poczułem, że ktoś ciągnie mnie do tyłu. Była to Nathalie. Spojrzałem na nią pytająco, nie za bardzo rozumiejąc, co robi.

- Co to wyprawiasz?! - szeptała, a jej wyraz twarzy pokazywał, że nie była za bardzo zadowolona.

- Jak to co? - byłem spokojny. - Musi mi to wszystko wyjaśnić. Nie sądzisz chyba, że zostawię to tak po prostu. Ukrywał ten pamiętnik przede mną przez te wszystkie lata. Poza tym... - odwróciłem się. - To nie twoja sprawa. - warknąłem, chociaż wcale nie miałem takiego zamiaru.

- Adrien. - usłyszałem obawę w jej głosie. - Nie mów, że ja ci dałam. Powiedz, że go znalazłeś pod komodą w gabinecie. Nie chcę mieć kłopotów.

Spojrzałem ukradkiem, jak Nathalie odchodzi po minucie ciszy. Skamieniała na moje chamskie zachowanie. Może powinienem się trochę pohamować.

- Ojcze. - wszedłem do salonu, a mój ojciec nawet się do mnie nie odwrócił.

Zauważyłem, że na drugim końcu długiego stołu zostało przygotowane dla mnie śniadanie. Bawimy się w to średniowiecze od kiedy pamiętam. Od kiedy nie ma z nami mamy... Usiadłem na swoim miejscu i wziąłem się za jedzenie.

- Dzień dobry. - odezwał się nagle mój ojciec. - I smacznego.

- Smacznego. - odpowiedziałem po chwili.

Zdjęcie schowałem pod nogę, chcąc najpierw zjeść śniadanie i spokojnie zacząć rozmowę. Co miałem mu powiedzieć? Oczywiście, że domagam się wyjaśnień, ale czy mogę tak mu wszystko narzucać? W końcu on też stracił rodzinę, nie tylko ja. Siedzimy w tym razem.

A może jest inaczej? Skoro siedział cicho przez te wszystkie lata, to może kłamać i do tej kwestii. Moja matka żyje, czuję to. Musi żyć. Po prostu musi. Potrzebuję jej, potrzebuję jej spokoju, opanowanego głosu i harmonii. Felix musi żyć. Musiał się gdzieś zaszyć, nie mógł zginąć. Wierzę, że jest na to za silny. Mój starszy brat. Bracie, gdzie ja cię znajdę?

- Wiesz, znalazłem coś w twoim gabinecie. - odchrząknąłem. - Może nie powinienem był tam wchodzić, ale kiedy chciałem z tobą porozmawiać... - przerwałem na chwilę, nie wiedząc, czy powinienem był kontynuować. Nie przerywał mi. Był zajęty jedzeniem. Nie zwrócił mi uwagi, że wszedłem do jego gabinetu bez pozwolenia, nawet jeśli kłamałem i tego nie zrobiłem. - Na coś się natknąłem. - wyjąłem delikatnie zdjęcie spod nogi. To moja ostatnia szansa, aby się wycofać. Ale i ostatnia chwila, zanim poznam prawdę. Czy na pewno chcę wspominać o pamiętniku?

- Co to? - ojciec zauważył leżące na stole zdjęcie. Wstałem i wziąłem fotografię do ręki, po czym podszedłem bliżej do mojego ojca. Pokazałem mu zdjęcie i patrzyłem na niego, próbując rozpoznać jego emocje. Jego reakcja była dość nieprzewidywalna.

Jego oczy się zaszkliły, a po policzku spłynęła pierwsza łza. Płakał. Po raz pierwszy widziałem go płaczącego. Nie wiedziałem jak zareagować. Co mam powiedzieć, jak mam zareagować. Nie wiedziałem, czy go przytulić, czy dobić. Postanowiłem zagrać szorstkiego, przynajmniej na chwilę.

- Ojcze. - zwróciłem się do niego, a ten otarł łzę. - To nie jestem ja na tym zdjęciu, mam rację? - spytałem retorycznie, znałem już odpowiedź. Zobaczymy, czy mnie okłamie, czy zdecyduje się powiedzieć mi prawdę.

Nie odpowiedział mi. Nawet na mnie nie spojrzał. Patrzył na to zdjęcie, chcąc nacieszyć się nim jak najdłużej. Czy Felix był dla niego ważny? Na pewno. Mogę to rozpoznać po jego reakcji. Patrzy się w zdjęcie, tęskni za synem. No właśnie.

Tęskni za synem.

Czemu nigdy nie tęskniłeś za mną, tato? Czy ja ci nie wystarczam? Czy Felix był lepszym synem? Czemu go tak bardzo kochasz, czemu mnie tak bardzo nienawidzisz? Czym różni się on ode mnie?

- Odpowiedz mi. - powiedziałem spokojniej. - Kim on jest?

- T-To... - ojciec spuścił wzrok. - Nie powinieneś był widzieć tego zdjęcia.

- Dlaczego? - ojciec podniósł się z krzesła, a ja nie spuszczałem z niego wzroku. - Powiedz prawdę. Nie chcę żyć już dłużej w kłamstwach.

Westchnął ciężko i zamknął powieki. Głowę spuszczoną miał w dół. Zastanawiał się pewnie, co mi powiedzieć. Prawda i kłamstwo biły się ze sobą w jego myślach. Wymyślał dobrą wymówkę czy sposób, w jaki ma wyjawić mi całą prawdę? Powiedz to. Przyznaj, że mam rację.

- Adrien, ja... - westchnął. - Usiądź. - powiedział, a ja nie byłem pewien, czy mam to zrobić. Ostatecznie jednak usiadłem obok niego, a ten zajął z powrotem swoje miejsce. - Nie widzę sensu, aby to przed tobą ukrywać.

Spojrzał mi głęboko w oczy, zupełnie jakby chciał mnie zahipnotyzować. Zamierzał być ze mną szczery?

- Miałeś... - powstrzymał się od płaczu, zasłaniając oczy dłonią. - Miałeś brata imieniem Felix, jednakże zaginął, po dwóch latach po twoich narodzinach. Matka nie mogła wytrzymać czekania w śledztwie, dlatego postanowiła szukać na własną rękę. Policjanci znaleźli ją nieżywą po miesiącu. Śledztwo wskazywało na to, że Felix nie żyje. Nie mogłem ci powiedzieć. - spojrzał na mnie zaszklonymi oczami.

Nie, to nie były prawdziwe łzy. Grał. Wiem, że grał. To nie może być prawda. Widziałem to w jego oczach. Widziałem, że kłamał. Czemu nie może powiedzieć mi całej prawdy? Nie był ze mną w pełni szczery. Może tylko w połowie. Możliwe, że Adaline wyruszała na poszukiwania syna, ale ona nadal żyje. Czuję to. Gdyby faktycznie zginęła, czułbym pustkę. Jednak ja wiedziałem, że nie umarła. Nie wiem, co to za przeczucie. Instynkt?

- Adrien? - odezwał się po raz kolejny i przetarł swoje oczy.Nie zauważyłem, kiedy spuściłem z niego wzrok. - Wszystko w porządku? Wiem, że to dla ciebie mocna informacja i że nie powinienem był tego ukrywać, ale...

- Wszystko w porządku. - powiedziałem oschle, przerywając mu. Skoro zagrał, ja też zagram. Przynajmniej się postaram. Czy tak właśnie wyglądają łzy kłamstwa? Grane łzy.

Wstałem, nawet nie ocierając granych łez. Nie były prawdziwe, byłem tego pewien. Wiedziałem, że oni żyją. Po prostu byłem tego pewien z całego serca. Ojciec mnie okłamał, widziałem to w jego oczach. On też zagrał płacz.

- Jeśli chcesz porozmawiać... - ojciec spuścił głowę.

- Nie. - po raz kolejny mu przerwałem. - Pójdę się przewietrzyć, tak będzie najlepiej.

- T-Tak. - po raz kolejny zagrał. Tym razem opiekuńczego ojca.

Wyszedłem z salonu i udałem się szybko na górę po torbę z Plaggiem i pamiętnikiem zaginionej matki. Musiałem przeczytać cały pamiętnik. Musiałem dowiedzieć się wszystkiego o związku moich rodziców. Muszę się dowiedzieć, co stało się z Adaline i Felixem Agreste.

***

Wspominałam o wenie? ;)

Troszku nudny rozdział, ale za niedługo dostaniecie następny <3 W końcu mam wakacje juhuuu! Pozdrawiam nowych czytelników, którzy robią mi taki spam w powiadomieniach, że nie mogę xD Ale miło wiedzieć, że ktoś docenia i to czyta :)

Gwiazdka + Komentarz = Motywacja = Next :3

***

if life was easier; miraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz